Ojczyzna Chrystusa bez chrześcijan?
Bieda, przemoc i dyskryminacja stanowią największe zagrożenia dla chrześcijan w Ziemi Świętej. Jeżeli nic się nie zmieni, może dojść do całkowitego zniknięcia chrześcijan z Ziemi Jezusa. Dziś żyje ich tutaj tylko 150 tys. Emigrację wybrało 400 tys. wyznawców Chrystusa. Jeszcze gorzej wygląda to w procentach. 40 lat temu chrześcijanie stanowili w Ziemi Świętej 20% populacji, dzisiaj już tylko 2%. Co robić?
Dziś
Obecnie w Izraelu trwa proces pokojowy. Jego celem jest ustanowienie Państwa Palestyńskiego. Krok po kroku, choć niełatwo i z opóźnieniami, jest realizowana tzw. mapa drogowa. Przewiduje ona stopniowe przekazywanie kontroli władzom palestyńskim. Na sierpień np. planowane jest wycofanie z Gazy wojsk izraelskich. Podczas ostatniego szczytu izraelsko-palestyńskiego premier Izraela Ariel Sharon obiecał przekazanie dwóch miast na Zachodnim Brzegu, w tym Betlejem.
Komentarz
Ziemia Chrystusa bez Jego uczniów? Jeżeli nic się nie zmieni - to, co dziś jest prawdopodobne, stanie się bardzo możliwe. I byłby to bodaj największy znak odejścia od Pana, a nawet zdrady. Byłaby to swego rodzaju ucieczka, rejterada. I na pewno nie można winić za to chrześcijan w Ziemi Świętej. Żyją w ekstremalnych warunkach. Doskwiera im bieda oraz dotkliwe prześladowania. I do tego czują się opuszczeni. Pewnie nieraz odczuwają, że nikt się ich losem nie przejmuje, że są zdani na samych siebie. Trzeba zrobić, co tylko w mocy - to pole odpowiedzialności wszystkich chrześcijan, w końcu braci w wierze - aby im w tej sytuacji ulżyć. Najskuteczniejszą i tak naprawdę jedyną metodą jest pielgrzymowanie. Jak przekonują Ci, którzy odważyli się tam pojechać, jest już bezpiecznie. Można stąpać po śladach Jezusa.
(pr)
"Niedziela" 30/2005