By nie zamilkł Duch Prawdy

Piotr Chmieliński, Milena Kindziuk, Artur Stelmasiak

"Usiłuje się stworzyć wrażenie, że wszystko jest względne, że również prawdy wiary zależą od sytuacji historycznej i od ludzkiej oceny. Kościół jednak nie może dopuścić, by zamilkł Duch Prawdy" - mówił Ojciec Święty na placu Piłsudskiego w Warszawie. Po Mszy św. zaskoczył jej uczestników i wszedł w tłum wiernych. Uśmiechał się, błogosławił, podawał ręce. Ujmował skromnością i pokorą.

Gdy Benedykt XVI wjeżdżał oszklonym papamobile na pełen kolorów plac Piłsudskiego, wokoło rozległo się bicie dzwonów. Zziębnięci i doszczętnie przemoczeni pielgrzymi z entuzjazmem podbiegali do barierek, by choć przez chwilę zobaczyć z bliska Ojca Świętego. Potem, w strugach deszczu, słuchali tego, co mówił.
Mszę św. Papież Benedykt XVI odprawił dokładnie w tym samym miejscu, gdzie 27 lat temu odprawiał ją Jan Paweł II.
W homilii Benedykt XVI nawiązał do słów: "Niech zstąpi Duch Twój i odnowi oblicze ziemi", które w 1979 r. wypowiedział tu Jan Paweł II. Wierni nagrodzili go za to brawami. Rozważał również znaczenie hasła pielgrzymki: Trwajcie mocni w wierze. Ojciec Święty przestrzegł przed relatywizacją prawd wiary. "Usiłuje się stworzyć wrażenie, że wszystko jest względne, że również prawdy wiary zależą od sytuacji historycznej i od ludzkiej oceny. Kościół jednak nie może dopuścić, by zamilkł Duch Prawdy". Przypomniał, że "za prawdę Ewangelii odpowiedzialni są następcy Apostołów, razem z Papieżem, ale także wszyscy chrześcijanie". Tłumaczył, że "każdy chrześcijanin winien konfrontować swoje poglądy ze wskazaniami Ewangelii i Tradycji Kościoła, aby dochować wierności słowu Chrystusa, nawet gdy jest ono wymagające i po ludzku trudne do zrozumienia". Papież wspomniał w homilii Prymasa Tysiąclecia, którego znał. Zapewnił również, że "powierzając się Chrystusowi, nie tracimy nic, a zyskujemy wszystko. W Jego rękach nasze życie nabiera prawdziwego sensu".
- Ojciec Święty wyłożył nam całą teologię wiary oraz zwrócił uwagę, jak o nią trzeba dbać. On przecież przyjechał do Polski, aby umocnić nas w wierze - komentuje kard. Stanisław Nagy.
- Myślę, że bardzo cenny jest apel Ojca Świętego o umacnianie naszej wiary. Moim zdaniem, Polsce potrzebna jest moc płynąca z wiary - mówi Niedzieli premier Kazimierz Marcinkiewicz.
- Najważniejszym momentem kazania jest, moim zdaniem, fragment mówiący o czystości wiary. Papież wyraźnie podkreślił, że istnieją dziś tendencje, by fałszować słowa Chrystusa i usunąć z Ewangelii prawdy niewygodne - komentuje słowa Benedykta XVI Grzegorz Polak, publicysta, autor książek o Janie Pawle II i Benedykcie XVI. Dostrzega również w papieskiej homilii echo dawnego nauczania kard. Ratzingera, który walczył o prawdziwy obraz Chrystusa jako Zbawiciela, a nie jako kogoś, kto niczego od człowieka nie wymaga.
Ojca Świętego powitał na placu kard. Józef Glemp, Prymas Polski, który nawiązał do jednego z tytułów określających papieża - "pontifex", który w języku łacińskim dosłownie oznacza tego, który buduje mosty i łączy rzeczy odległe od siebie lub rozmieszczone na różnych poziomach.
Ksiądz Prymas podkreślił, że mieszkańcy Warszawy mogą się doliczyć ośmiu mostów, które łączą stolicę przedzieloną Wisłą. Tych mostów jest jednak za mało, potrzeba jeszcze przynajmniej trzech. Wskazał tu na trzy duchowe mosty, które "wymagają rzetelnego remontu". Stwierdził, że pierwszy taki most rozciąga się między ziemią a niebem. Tym mostem bezpiecznie szli: Matka Teresa, o. Maksymilian Kolbe, s. Faustyna i Jan Paweł II. Drugim duchowym mostem jest przejście z "teraz" do bliskiego i dalszego "jutra". Na tej drodze "zmieniamy oblicze ziemi". Natomiast trzeci most duchowy prowadzi od człowieka do człowieka. I chociaż ten dystans wydaje się krótki i łatwy, to jednak jest na nim wiele przeszkód i dziur.
Modlitwa powszechna odmawiana była po polsku, angielsku i rosyjsku. Modlono się za Kościół powszechny, polityków oraz cierpiących. Następnie do ołtarza poniesiono dary. Były to tym razem, w odróżnieniu od poprzednich Mszy św. papieskich, wyłącznie chleb i wino. Ofiarowali je: młodzież, wojsko, zakonnicy i rodzina z archidiecezji warszawskiej. Benedykt XVI osobiście udzielił Komunii św. kilkudziesięciu osobom, a wśród nich, jako pierwszemu, Prezydentowi RP Lechowi Kaczyńskiemu.
Po Komunii św. Papież ukoronował obraz Matki Bożej Trybunalskiej, nieodłącznie związany z tradycją sądownictwa polskiego. Przed tym obrazem modlili się sędziowie o łaskę sprawiedliwego rozeznania spraw, które mieli rozstrzygać, natomiast skazańcy modlili się o miłosierdzie dla siebie. Po zamknięciu Trybunału Koronnego w 1792 r. obraz został zdeponowany do archiwum trybunalskiego. Wydobyty z archiwum, trafił do ołtarza głównego w kościele Jezuitów pw. św. Franciszka Ksawerego w Piotrkowie, gdzie znajduje się do dziś.
Po Mszy św. Ojciec Święty nieoczekiwanie wszedł w tłum wiernych. Podchodził do ludzi, zatrzymywał się, podawał ręce. Ks. Zygmunt Malacki, proboszcz parafii św. Stanisława Kostki w Warszawie, podprowadził wtedy do Papieża Mariannę Popiełuszko, mamę Księdza Jerzego, która wcześniej z rąk Ojca Świętego przyjęła Komunię św. - Papież wiedział, że jest to matka polskiego Kapłana Męczennika. Po udzieleniu Komunii św. uśmiechnął się do niej, a ona ucałowała papieski pierścień. Pani Marianna z radości płakała... - opowiada ks. Malacki.
Mszę św. z Papieżem, sprawowaną w większej części po polsku, koncelebrowało ponad stu biskupów z całego świata i dwudziestu księży. W uroczystości wzięli udział przedstawiciele najwyższych władz państwowych z Prezydentem RP i Premierem na czele. Wśród pielgrzymów byli również goście z zagranicy, m.in. z Białorusi i Ukrainy. - Jechaliśmy tu przez całą noc. Jest nas prawie tysiąc osób - mówi Bożena Budzinowska, która przyjechała do Warszawy aż z Grodna. - Padał deszcz, ale to nieważne!
Najważniejsza jest nasza pogoda ducha i to, że mogliśmy spotkać się z Ojcem Świętym - dodaje z uśmiechem na twarzy.
Przybyli także Polacy z Niemiec. Na placu widać było też transparenty w ojczystym języku Benedykta XVI.
We Mszy św. na pl. Piłsudskiego i w jego okolicach uczestniczyło ok. pół miliona pielgrzymów. - Tak liczny udział ludzi w celebrze papieskiej z pewnością wiąże się z wiarą - komentuje ks. prof. Witold Zdaniewicz z Instytutu Statystyki Kościoła Katolickiego. Choć uważa, że wielu przyszło na plac również z ciekawości. - Takie zjawiska są normalne. Dobrze, że ludzie uznają Papieża i chcą go przyjąć. Skoro Benedykt XVI został uszanowany, jest szansa, że pod jego wpływem ludzie pogłębią wiarę - prognozuje. Z Warszawy Ojciec Święty udał się helikopterem do Częstochowy. Specjalnie przeleciał nad budującą się Świątynią Opatrzności Bożej na Polach Wilanowskich.

"Niedziela" 23/2006

Editor: Tygodnik Katolicki "Niedziela", ul. 3 Maja 12, 42-200 Czestochowa, Polska
Editor-in-chief: Fr Jaroslaw Grabowski • E-mail: redakcja@niedziela.pl