W drodze
Dbajmy o bezpieczeństwo
Krzysztof Czabański, Dziennikarz, publicysta, w polskich mediach pracuje od 1967 r.
Putin zapowiedział zwiększenie arsenału rakiet balistycznych, które „przebiją się przez każdą tarczę”.
Bezpieczeństwo naszego państwa jest, co oczywiste, sprawą zasadniczą. Dlatego ucieszyła mnie informacja, że USA lada chwila przyślą do nas ciężki sprzęt wojskowy, m.in. czołgi i rakiety. Wprawdzie nie ma jeszcze na naszym terytorium stałych baz wojskowych NATO, ale właściwie bez przerwy odbywają się ćwiczenia i manewry dużych oddziałów armii USA i krajów zachodnich. Nie nazywa się to stacjonowaniem, lecz „permanentną obecnością rotacyjną”, ale wychodzi na to samo.
Ta ekwilibrystyka słowna wynika z uwarunkowań politycznych. Generałowie są bowiem skrępowani przez polityków i ich doktrynalne trzymanie się litery porozumień z Rosją z czasu, gdy przyjmowano Polskę do NATO – a zobowiązano się wówczas do niezmieniania układu militarnego w tym regionie Europy. Moskwa już dawno podeptała wszelkie zobowiązania, lecz na Zachodzie długo nie chciano tego przyjąć do wiadomości. Dopiero agresja Rosji na Ukrainę zaczęła zmieniać optykę stolic zachodnich.
Jesteśmy też coraz bliżej zainstalowania elementów tarczy antyrakietowej. To dobrze, bo służy naszemu bezpieczeństwu.
Oczywiście Moskwa stale wypowiada rozmaite pogróżki. Ostatnio Putin zapowiedział zwiększenie arsenału rakiet balistycznych, które „przebiją się przez każdą tarczę”, jak to zgrabnie ujął. Te pogróżki, mam nadzieję, zwiększą tylko naszą i Zachodu determinację we wzmacnianiu sił wojskowych NATO i ich obecności w Polsce i krajach bałtyckich.
Nowy prezydent RP Andrzej Duda zapowiada, że jego celem w tej sprawie jest doprowadzenie do ulokowania w naszym kraju stałych, dużych baz wojskowych armii USA. Może nawet, co byłoby najlepsze, z bronią atomową. Zgoda Berlina na te bazy ma być warunkiem koniecznym dla dobrych relacji między Polską i Niemcami. W sytuacji, gdy granice NATO przesunęły się tak bardzo na wschód Europy, nie ma bowiem żadnego sensownego powodu, żeby bazy pozostały na terytorium Niemiec. Idziemy zatem w dobrym kierunku.
„Niedziela” 26/2015