Włochy „skazane” na trzęsienia ziemi
Włodzimierz Rędzioch
W nocy 24 sierpnia, o godz. 3.36, we Włoszech miało miejsce trzęsienie ziemi, które objęło prowincje Ascoli Piceno i Rieti. Najsilniejszy wstrząs miał siłę 6,0 stopni w skali Richtera, a epicentrum trzęsienia znajdowało się na głębokości 4 km, czyli bardzo płytko, co sprawiło, że jego skutki na powierzchni ziemi – ofiary w ludziach i straty materialne – były znaczne.
Tegoroczne trzęsienie ziemi, które całkowicie zniszczyło miasteczka Accumoli, Amatrice, Pescara del Tronto i Arquata del Tronto, jest ostatnim w historii, które dotknęło Włochy, ponieważ długa historia kraju jest również historią katastrof naturalnych. Poprzedni wiek zaczął się od strasznego trzęsienia ziemi, które w ciągu 30 sekund zamieniło w wielkie gruzowisko kalabryjskie miasto Reggio di Calabria, a na Sycylii – Mesynę. Była to nawiększa klęska naturalna w historii Europy – ofiar śmiertelnych było wtedy 120 tys.
Od kiedy jestem we Włoszech, przeżyłem kilka silnych trzęsień ziemi, które były odczuwalne również w Rzymie. 23 listopada 1980 r. ziemia zatrzęsła się na południu kraju – w regionach Irpinia i Bazylikata oraz w okolicach miasta Salerno. Po II wojnie światowej było to najtragiczniejsze w skutkach trzęsienie ziemi – ofiar śmiertelnych było 2,9 tys., rannych 8 tys., a bez dachu nad głową zostało 250 tys. ludzi.
Następne trzęsienie ziemi, które dało się odczuć w stolicy, miało miejsce 26 września 1997 r. w Umbrii i dotknęło miasto św. Franciszka – Asyż. Niejako symbolem tego kataklizmu stała się bazylika św. Franciszka, w której zawaliły się freski sklepienia transeptu zdobiące górny kościół. Kilka lat później, 31 października 2002 r., gwałtowne trzęsienie ziemi dotknęło okolice miasta Campobasso. Zginęło wówczas 30 osób, a cały kraj okrył się żałobą, gdyż w większości były to małe dzieci ze szkoły podstawowej w San Giuliano di Puglia.
W nocy z niedzieli na poniedziałek – 6 kwietnia 2009 r. ziemia zatrzęsła się w Abruzji, co spowodowało olbrzymie straty materialne w historycznym mieście L’Aquila. Zginęło wówczas 308 osób.
Tegoroczne trzęsienie ziemi we Włoszech świadczy o tym, że kraj ten jest regionem sejsmicznym. Półwysep Apeniński leży na granicy dwóch płyt kontynentalnych – płyty eurazjatyckiej, obejmującej swoim zasięgiem Europę i znaczną część Azji, oraz płyty afrykańskiej. Trzęsienie ziemi jest efektem gwałtownego rozładowania naprężeń powstałych w skorupie ziemskiej w czasie ruchów tych właśnie elementów sztywnej powierzchni ziemskiej. Dlatego Włochy cały czas „się trzęsą”. Niektóre wstrząsy są odnotowywane tylko przez instrumenty sejsmograficzne – tych są tysiące rocznie, inne są już odczuwalne przez człowieka, a jeszcze inne powodują zniszczenia na powierzchni ziemi. Jednym słowem – kraj ten jest „skazany” na wstrząsy, których, niestety, nie można przewidzieć. Trzęsienia ziemi przypominają człowiekowi, że nie może on całkowicie podporządkować sobie natury – może jedynie ograniczać skutki pewnych zjawisk naturalnych. Temu służą m.in. odpowiednie zabezpieczenie historycznych budowli, co ma wielkie znaczenie we Włoszech, oraz wznoszenie antysejsmicznych budynków.
„Niedziela” 36/2016