Czarna legenda Piusa XII
Grzegorz Górny
Pius XII ma także żydowskich obrońców. Izraelski historyk Pinchas Lapide stwierdził, że działania papieża przyczyniły się do uratowania od 700 do 860 tys. Żydów
Czarna legenda Piusa XII wciąż trwa. Zarzuca mu się milczenie wobec Holocaustu, a nawet współpracę z Hitlerem. Po raz pierwszy zarzuty takie pojawiły się publicznie w 1963 r. (3 lata po śmierci papieża i 18 lat po zakończeniu wojny). Wysunął je austriacki dramaturg Rolf Hochhuth w swej sztuce pt. „Namiestnik”. Przedtem dominowała zupełnie inna opinia, którą sformułowała premier Izraela Golda Meir: „Podczas dziesięciu lat nazistowskiego terroru, w których naród nasz przeżywał potworne męczeństwo, głos papieża wznosił się w słowach potępiających oprawców”.
Podczas wojny Pius XII wydał nakaz, aby wszystkie podległe mu placówki udzielały Żydom pomocy przed zagładą. Sam ukrywał wielu w swych watykańskich gmachach, m.in. ówczesnego wielkiego rabina Rzymu Eugenio Zollego, który powiedział później, że nikt nie zrobił więcej dla ratowania Żydów niż papież. W stolicy Włoch w 155 klasztorach ukrywało się ok. 5 tys. żydowskich zbiegów, a ponad 3 tys. w letniej rezydencji papieża w Castel Gandolfo. Inni znaleźli schronienie na papieskich uczelniach – Gregorianum i Biblicum. Jeszcze w 1945 r. podczas audiencji grupa byłych więźniów obozów koncentracyjnych dziękowała Piusowi XII za jego postawę wobec Żydów.
Kilka dekad później przeważa inna opinia. Dlaczego? Wiele wyjaśnia relacja gen. Iona M. Pacepy, byłego szefa rumuńskiej Securitate, który w 1978 r. uciekł na Zachód. Opowiadał on, że z powodu swego nieprzejednanego antykomunizmu Pius XII traktowany był przez władze ZSRS jako jeden z największych wrogów. Postanowiono zatem przeprowadzić akcję dezinformacyjną, by podważyć autorytet papieża. Generał KGB Iwan Agajanc zainicjował więc operację pod kryptonimem „Seat-12”. Spreparowano szereg fałszywych materiałów na temat Piusa XII, które podrzucono zachodnim ośrodkom opiniotwórczym. Taki zestaw, według Pacepy, dostał również Hochhuth. Akcja dezinformacyjna odniosła sukces, czego przykładem jest m.in. rozgłos takich książek, jak „Papież Hitlera” Johna Cornwella czy „Papieski grzech” Garry’ego Willsa.
Najwięcej kontrowersji budzi fakt, że Pius XII ani razu nie wystąpił publicznie w obronie eksterminowanych Żydów. Trzeba jednak pamiętać, że ani razu nie wystąpił też publicznie w obronie mordowanych Polaków, w większości katolików. Dlaczego? Stało się to pod wpływem polskich biskupów, którzy sami prosili, by tego nie czynił. Potępienie Niemców przez papieża – jak twierdzili – nie przyniosłoby żadnych korzyści, a jedynie ściągnęłoby na Kościół i katolików jeszcze większe represje.
Pius XII znał narodowych socjalistów z czasów, gdy był jeszcze nuncjuszem w Niemczech. Wiedział, że otwarta krytyka może tylko rozjuszyć hitlerowców i sprowokować ich do większych prześladowań. Dlatego zamiast publicznych potępień wybrał dyplomację gabinetową i dyskretną pomoc. Czy miał rację? Przykład Holandii pokazuje, że tak. Kiedy niderlandzki Episkopat ogłosił list krytykujący politykę Hitlera wobec Żydów, Niemcy w odwecie zamordowali 40 tys. osób (właśnie wtedy zginęła Edyta Stein). Tyle istnień ludzkich kosztował jeden głos protestu. Papież wybrał więc milczenie, ale nie bezczynność.
Pius XII ma także żydowskich obrońców. Izraelski historyk Pinchas Lapide stwierdził, że działania papieża przyczyniły się do uratowania od 700 do 860 tys. Żydów. Przed fałszywymi oskarżeniami bronili go również Joseph Lichten, Livia Rotkirchen, Jeno Levai, Martin Gilbert, a ostatnio bardzo aktywnie robi to Gary Krupp. Niestety, w powszechnej świadomości Żydów dominuje negatywny wizerunek Piusa XII, co możemy zobaczyć choćby w Muzeum Yad Vashem. Czy KGB odniesie swe pośmiertne zwycięstwo?
„Niedziela” 52/2016