Opcja na rzecz miłości
Ks. Andrzej Przybylski
25 stycznia w Watykanie zaprezentowano pierwszą encyklikę Benedykta XVI - "Deus caritas est" - "Bóg jest miłością". W prezentacji wzięli udział: przewodniczący Papieskiej Rady "Iustitia et Pax" kard. Renato Martino, prefekt Kongregacji Nauki Wiary abp William Joseph Levada oraz przewodniczący Papieskiej Rady "Cor Unum" abp Josef Cordes. W tym samym czasie w siedzibie Sekretariatu Konferencji Episkopatu Polski w Warszawie odbyła się konferencja prasowa, na której encyklikę zaprezentowali: ks. prof. dr hab. Janusz Królikowski, ks. dr hab. Jacek Bolewski SJ i red. Bogdan Sadowski. W czasie polskiej prezentacji podkreślano, że papieski dokument ma przypomnieć, czym naprawdę jest miłość. Należy dodać, że encyklikę o miłości i miłosierdziu zaczął pisać przed śmiercią Jan Paweł II, ale nie zdążył jej dokończyć.
Drogą Kościoła jest miłość
Pragnienie miłości odczuwają wszyscy ludzie. Każdy chce kochać i być kochanym. Wypływa z tego pytanie o miłość. Jaka ona jest? Skąd się bierze w człowieku? Co zrobić, żeby nie dać się oszukać w miłości? W niczym innym nie ma jednak tylu fałszerstw i sprzecznych opinii, jak w określeniu miłości. Człowiek spragniony miłości i pytający o jej prawdziwe oblicze staje również u bram Kościoła i zanim zapyta o wiarę, wcześniej zapyta o miłość, bo ona jest jakby pierwotniejszą potrzebą człowieka niż potrzeba wiary. Pewnie to przekonanie kazało Ojcu Świętemu Benedyktowi XVI w swojej pierwszej encyklice zająć się problematyką ludzkiej miłości wyjaśnianej w blasku miłości Boga. O ile pontyfikat Jana Pawła II zaczynał się od stwierdzenia, że "drogą Kościoła jest człowiek", o tyle Benedykt XVI pragnie kontynuować tę myśl, przypominając, że drogą Kościoła jest miłość. Już we wstępie encykliki padają dwa kapitalne stwierdzenia. Jedno przypomina, że miłość jest podstawową opcją chrześcijańskiego życia, a drugie precyzuje, że człowiek jest obrazem Boga głównie dzięki miłości. W każdym człowieku pragnienie miłości jest śladem Boga Stwórcy, śladem mocno zniekształcanym i fałszowanym przez grzech. Kościół nie ma ważniejszej opcji niż praktykowanie miłości i to nie tylko ze względu na pastoralne korzyści, ale głównie dlatego, że tylko w miłości pasterskiej naśladuje Boga, który jest miłością.
Prawdziwe i fałszywe oblicza miłości
Można dziś spotkać wielu ludzi oszukanych i zranionych przez fałszywe wyobrażenia miłości. Z jednej strony jest ona najczęstszym tematem rozmów, a z drugiej - źródłem najboleśniejszych pomyłek. Owocem pomylonej miłości jest zwiększająca się fala rozwodów, traktowanie seksualności jako dominującego czynnika doświadczenia miłości czy też wzrastający egoizm w relacjach międzyludzkich. Encyklika Benedykta XVI jasno ustawia prawdę o miłości. Miłość jest po prostu miłością i nie można stosować rozróżnienia na miłość chrześcijan i pogan, tak jak trudno jest mówić o seksualności chrześcijańskiej i laickiej. Miłość zapisana w ludzkiej naturze i na kartach Biblii jest tą samą miłością. Stwierdzenie to otwiera duszpasterstwo Kościoła na cały świat i ukazuje, że musi mieć ono formułę otwartą na każdego człowieka.
Papież przypomina, że miłość jest procesem złożonym z wielu elementów i rozwijającym się w czasie. Stąd doświadczenie miłości wymaga równomiernego kształtowania w sobie ducha, cielesności i uczuć. Żaden z tych elementów potraktowany wyłącznie nie stanowi prawdy o miłości. Nie można nazwać miłością samej tylko erotyki, ale też nie można mówić o miłości bez wskazania na jej cielesną stronę. Takie nauczanie stanowi punkt wyjścia dla katolickiej nauki o czystości przedmałżeńskiej czy etyce seksualnej. Zdefiniowanie prawdy o pięknie ludzkiej seksualności ma przypomnieć Kościołowi o szacunku dla ludzkiego ciała i uszlachetnianiu ludzkiej seksualności przez agape, czyli czystą i duchową miłość. Pierwsza część encykliki jest doskonałą pomocą dla duszpasterstwa młodzieży w aspekcie wychowania do czystej miłości i właściwego kierowania swoim ciałem, dla duszpasterskiej troski o rodzinę, przez przypomnienie, że najdoskonalszym wzorem miłości małżeńskiej jest miłość Boga do swojego ludu. Bóg jest miłością, ale nie zawsze to, co ludzie nazywają miłością, jest tą miłością, jaką kocha Bóg.
Kościół wspólnotą zorganizowanej miłości
Druga część encykliki dotyka konkretnej działalności Kościoła. Benedykt XVI mówi zresztą, że miłość musi być konkretna, zamieniona w czyn. Żeby działanie duszpasterskie nie stało się suchą ideologią, żeby nie było działalnością dla Boga, ale bez Boga, musi opierać się na miłości. Caritas Kościoła nie może być zamieniona wyłącznie na rozdawnictwo darów i zbieranie oraz podział materialnej pomocy bez wewnętrznej postawy miłości. Bez miłości Kościół zamienia się w zorganizowaną służbę określonej ideologii, a ma z woli Chrystusa być "zorganizowaną wspólnotą miłości". Benedykt XVI przypomina, że o ile troska o sprawiedliwość jest domeną państwa, o tyle troska o miłość jest jakby własną koniecznością Kościoła. Stąd miłość pasterska wyprzedza, choć nie wyklucza troski Kościoła o sprawiedliwość. Największym argumentem za autentycznością chrześcijaństwa jest diakonia, czyli posługa miłości.
Najtrudniej jednak jest uwierzyć Miłości
Po lekturze encykliki można się zatrzymać na uczuciu zadowolenia, że znów przypomniano nam prawdy elementarne. Rzeczywiście chyba mało kto ma wątpliwości, że miłość jest najważniejsza. Pytanie ostatnie i kończące tę krótką prezentację encykliki dotyczy wiary w miłość. Czy my tak naprawdę uwierzyliśmy Miłości? To pytanie skierowane jest do każdego biskupa, kapłana, człowieka żyjącego konsekracją, do każdego świeckiego chrześcijanina. Czy w naszych akcjach duszpasterskich i posłudze Caritas rzeczywistym motywem jest miłość? Wierzę, że najnowsza encyklika Benedykta XVI stanowi kolejne wyznanie wiary Kościoła w miłość, bo skoro Bóg jest miłością, a człowiek jest obrazem Boga, to podstawową opcją człowieka i Kościoła musi być miłość.
"Niedziela" 6/2006