Kompendium Katechizmu Kościoła Katolickiego. Dar dla wiernych
Z abp. Angelo Amato - sekretarzem Kongregacji Nauki Wiary - rozmawia Włodzimierz Rędzioch
Włodzimierz Rędzioch: - Kilka miesięcy temu ukazało się na półkach księgarskich Kompendium Katechizmu Kościoła Katolickiego, promulgowane przez Benedykta XVI 28 czerwca 2005 r. Dlaczego opracowano syntezę nowego Katechizmu?
Abp Angelo Amato: - Jan Paweł II w 2002 r., 10 lat po opublikowaniu Katechizmu Kościoła Katolickiego, przychylił się do próśb wielu ludzi, aby opracować jego prostą i łatwą do zapamiętywania syntezę. W ten sposób chciano przedstawić młodzieży - lecz nie tylko jej - jasną i konkretną ideę katolickiej tożsamości. Jan Paweł II natychmiast ustosunkował się pozytywnie do tej prośby i w 2003 r. powołał do życia specjalną komisję składającą się z kilku kardynałów (Christoph Schönborn, Jorge Arturo Medina Estévez, Darío Castrillón Hoyos, Jan Pieter Schotte, Tarcisio Bertone), której przewodniczył kard. Joseph Ratzinger. W tym czasie byłem już sekretarzem Kongregacji Nauki Wiary, może właśnie dlatego kard. Ratzinger nie tylko zaprosił mnie do uczestniczenia w posiedzeniach komisji, lecz poprosił mnie o koordynowanie jej prac. Natychmiast poprosiliśmy trzech wybitnych specjalistów pochodzących z różnych państw o przygotowanie pierwszej syntezy Katechizmu.
- Dlaczego Kompendium ma formę dialogu?
- Aby przygotować syntezę Katechizmu, należało wybrać jej formę: albo zwykły skrót, rodzaj streszczenia, albo formę dialogu, serię pytań i odpowiedzi. Komisja wybrała formę dialogu, gdyż jest to bardzo stary styl katechetyczny. W średniowieczu słynne były katechizmy tego typu, a i później uciekano się do tej formy. Bardzo znany jest katechizm - doctrinae - Roberta Bellarmina. Również katechizm Piusa X składa się z pytań i odpowiedzi. Wybierano więc tego typu formę, gdyż wciąga ona bardziej czytelnika, jest zwięzła i łatwa do zapamiętania.
- W ten sposób Katechizm został "zredukowany" do kilkuset pytań i odpowiedzi...
- Trzech redaktorów "zredukowało" Katechizm do 600 pytań i odpowiedzi. Pierwsza wersja Kompendium została wydrukowana i wysłana kardynałom i przewodniczącym krajowych Konferencji Episkopatów pod koniec 2003 r. 95% komentarzy do tekstu było pozytywnych; otrzymaliśmy także 3 tys. uwag i propozycji. Redaktorzy zabrali się więc znowu do pracy, by do końca września 2004 r. przygotować nową wersję, w której miałyby być uwzględnione wysunięte propozycje. Niestety, redaktorzy przygotowali dwie wersje Kompendium. W tej sytuacji komisja kardynalska powołała nową grupę ekspertów, składającą się z sześciu profesorów uniwersyteckich. Zrządzeniem Opatrzności wszyscy byli skłonni pracować w czasie zimowych wakacji. Spotykali się codziennie od 2 do 8 stycznia w Watykanie w Domu św. Marty, gdzie pracowali od rana do wieczora. W ten sposób powstał jeden tekst, który natychmiast przesłano kardynałom z komisji. Kardynałowie w ciągu trzech posiedzeń przejrzeli wszystko i wysłali tekst Janowi Pawłowi II, który w owym czasie przebywał w Poliklinice Gemellego. Po pewnym czasie Ojciec Święty przysłał nam ze szpitala piękny list, w którym napisał: "Tekst mi się podoba. Gratuluję! Chciałbym go opublikować w uroczystość Świętych Apostołów Piotra i Pawła i rozdać młodym podczas Dnia Młodzieży w Kolonii".
- Dlaczego Kompendium nie zostało zaprezentowane dziennikarzom w Watykańskim Biurze Prasowym, jak to się zazwyczaj czyni w przypadku dokumentów papieskich?
- Był to wybór, powiedziałbym, teologiczny. Benedykt XVI postanowił uczynić gest "eklezjalny", ponieważ prezentacja katechizmu jest wydarzeniem, które bezpośrednio dotyczy Kościoła. Dlatego jego promulgowanie miało się odbyć w czasie modlitwy kościelnej (odbyło się w Sali Klementyńskiej Pałacu Apostolskiego w ramach południowej modlitwy brewiarzowej - ora sesta). Oczywiście, ktoś mógł pomyśleć, że skoro Kompendium nie zostanie zaprezentowane dziennikarzom, prasa nie będzie o nim pisać, a co za tym idzie - sprzeda się jedynie 20-30 tys. egzemplarzy. Tymczasem już w pierwszym miesiącu sprzedano 300 tys. egzemplarzy (na początku października ilość sprzedanych książek osiągnęła liczbę 800 tys.!). Jak z tego widać, sam Kościół, biskupi i wierni zadbali o promocję Kompendium.
- Czy w Kompendium są jakieś nowe elementy w porównaniu z Katechizmem?
- Przede wszystkim chciałbym podkreślić, że Kompendium nie jest jakimś nowym katechizmem, lecz zawiera zasadnicze treści wielkiego Katechizmu Kościoła Katolickiego. Przy każdej odpowiedzi znajdują się przypisy odsyłające do Katechizmu. Tak więc cechą charakterystyczną Kompendium jest wierność Katechizmowi, która przejawia się również w tym, że zostały zachowane jego cztery części: wiara wyznawana (Credo), wiara celebrowana (sakramenty), wiara przeżywana (przykazania) i wiara, która staje się modlitwą (modlitwa Ojcze nasz). Są to dla katolika cztery filary życia wiarą.
- Nowością w Kompendium są ilustracje. Czyja to była idea i jaka jest wymowa obrazów?
- To ja zaproponowałem komisji, aby w Kompendium umieścić ilustracje. Wyjaśnię Panu, dlaczego to zrobiłem. Przez pewien czas studiowałem w Grecji. W teologii i liturgii prawosławnej obraz ma znaczenie nie tylko katechetyczne, lecz właśnie teologiczne i liturgiczne. Dlatego rola obrazów w Kompendium nie ogranicza się do wymiaru czysto estetycznego czy tylko dydaktycznego. Spełniają one funkcję katechetyczno-teologiczną. Powinny dopomóc we wzrastaniu w wierze, ponieważ słowo "malowane", tak jak słowo pisane, jest prawdziwą katechezą (por. Sobór Nicejski II, 787 r.). Podpisy są obszerne i stanowią również swoistą katechezę w oparciu o obraz. Pierwsza ikona - bardzo piękna i mało znana - przedstawia Chrystusa Pantokratora (klasztor Stavronikita na górze Athos w Grecji), który wręcza Ewangelię i światło swojej Prawdy całemu światu. Tak jak dziś Kościół wręcza ludziom tę księgę wiary, mówiąc: Bierzcie i czytajcie. W Kompendium jest łącznie 14 obrazów. Sugeruję katechetom, aby w swej pracy często posługiwali się obrazami, którymi dysponują w swej diecezji, sanktuarium czy ojczyźnie. W ten sposób zostanie dowartościowane cenne dziedzictwo sztuki sakralnej.
- Zwróciłem uwagę na jeszcze jedną nowość Kompendium: zestaw modlitw w języku łacińskim. Dlaczego we wszystkich wydaniach językowych zachowano modlitwy po łacinie?
- Kompendium ma piątą część, której brak w Katechizmie. Dodatek ten zawiera najczęściej odmawiane modlitwy oraz niektóre formuły wiary (kard. Ratzinger bardzo chciał, by zostały opublikowane w Kompendium). Tak jak Pan zauważył, opublikowano tam również modlitwy po łacinie. Wierni na całym świecie powinni zacząć przyswajać sobie chociaż trochę język łaciński, którym Kościół posługuje się w czasie uroczystych Liturgii eucharystycznych.
- Czy Ksiądz Arcybiskup uważa, że to zwięzłe Kompendium przyczyni się do zwalczenia "strasznej ignorancji" religijnej - również katolików, o której często mówił kard. Joseph Ratzinger?
- Jest to wyzwanie, które stoi przed Kościołem. Wszystko zależy od tego, jak Kompendium będzie przyjęte przez wiernych. Jak już wspomniałem, we Włoszech książka spotkała się z wielkim odzewem. Episkopaty i diecezje powinny uczynić wszystko, co możliwe, aby ludzie zapoznali się z Kompendium i przyswoili sobie jego treść. Papież chciał, aby promulgowanie dokumentu miało jak najbardziej uroczysty charakter, aby w ten sposób ukazać, że chodzi o cenny dar, który może przyczynić się do pokonania dzisiejszej ignorancji religijnej.
- W świecie współczesnym różnorodne siły walczą z religiami uznawanymi za dogmatyczne i chcą je sprowadzić do jakichś prywatnych form duchowości. Czy publikując dokument "dogmatyczny", Kościół katolicki nie naraża się na krytykę ze strony tych właśnie dominujących dziś kręgów ideologicznych?
- Bardzo często katolicy czują się zagubieni w dzisiejszym świecie i zadają sobie pytanie: W co mamy wierzyć? Co mamy czynić? Katechizm jest nie tylko dokumentem doktrynalnym, lecz stanowi także propozycję na życie. W trzeciej części Kompendium na przykład, która poświęcona jest przykazaniom, mówi się o wyborach etycznych i motywuje się tego rodzaju wybory (szczególnie ważne są problemy bioetyczne). Dokument pomaga nam umotywować naszą wiarę, gdyż nie jest ona jakimś krokiem w niewiadome, lecz jest Boskim oświeceniem rozumu. Chodzi więc o konieczność zrozumienia naszej katolickiej tożsamości, która często ukazywana jest w sposób wypaczony.
- Problem w tym, że dominująca na Zachodzie kultura nie akceptuje prawd, a jedynie opinie. Dlatego Papież mówi o "zniewoleniu relatywistycznym"...
- W chrześcijaństwie Prawda nie jest jakąś doktryną, lecz Osobą - Jezusem Chrystusem. Pan Jezus powiedział, że jest Drogą, Prawdą i Życiem, i dziś coraz lepiej rozumiemy Jego słowa i czyny. Francuski filozof Michel Henry napisał piękne książki o prawdzie chrześcijańskiej. Twierdzi on, że Ewangelia ukazuje prawdę, która staje się coraz bardziej zrozumiała, w miarę jak człowiek ma do dyspozycji coraz lepsze narzędzia poznawcze. Dlatego prawda ewangeliczna opiera się relatywizacji.
- Jakie wyzwania stoją dziś przed Kościołem Chrystusowym?
- Tych wyzwań jest bardzo wiele, lecz największym pozostaje - tak jak zawsze - inkulturacja Ewangelii we współczesnym świecie. Dziś bardzo często kultura dominująca neguje prawdy ewangeliczne. Weźmy np. prawdę o konieczności obrony życia nienarodzonego. Kultura dominująca utrzymuje, że życie nie musi być respektowane, kochane i bronione we wszystkich jego fazach, szczególnie na jego początku i końcu, i można nim dowolnie manipulować.
- Problem leży jednak w tym, że na Zachodzie od ponad dwóch wieków walory ewangeliczne negowane są przez kulturę dominującą, która nie tylko odrzuca sacrum i religię, ale otwarcie walczy z Kościołem, a w sposób szczególny z Kościołem katolickim...
- Często jednak kultury nawracają się dzięki nawróceniu się narodów lub nawet dzięki przykładowi pojedynczych osób. Ewangelia kładzie zawsze nacisk na wartość każdego człowieka. Czasami wystarczy jeden człowiek, by ukazać blask Ewangelii. Weźmy np. św. Maksymiliana Kolbego, dzięki któremu dobro i łaska zatryumfowały w ciemnościach jego czasów. A jak nie wspomnieć Jana Pawła II, który zachwiał reżimami komunistycznymi. Papież nie zwracał się do mas, lecz do każdego człowieka, świadom jego bezcennej wartości; człowieka, którym żadna ideologia nie może manipulować i którego prawa nie mogą być łamane. Ewangelia jest źródłem prawdy i wolności, głosi też respekt dla wolności każdego człowieka, w przeciwieństwie do ideologii, które są nietolerancyjne.
"Niedziela" 47/2005