Duchowa homeopatia
Ks. Andrzej Przybylski
Uważam, że w każdej religii są jakieś cząstki prawdy o Bogu, nawet w wierzeniach ludzi pierwotnych. Sądzę, że wszystkie praktyki religijne, jakie stosowali ludzie, mogą nam pomóc w naszym osobistym życiu duchowym. Spotykam czasem u katolików jakieś wielkie zamknięcie na duchowe doświadczenia innych wyznań. Ja nie mam problemu, aby być w niedzielę na Mszy św. i jednocześnie ćwiczyć jogę i inne metody wschodnich medytacji. Uważam, że to bardzo ubogaca moją duchowość. Chętnie też korzystam z buddyjskich tekstów, a ostatnio z wielkim zainteresowaniem próbuję zrozumieć niektóre praktyki ludów pierwotnych i odkrywam wielką moc, jaką Bóg zawarł w niektórych minerałach i zjawiskach przyrody. Czy to coś złego, że ubogacam moją wiarę chrześcijańską elementami z innych, często starszych wierzeń?
Mariusz
Warto sobie czasem przypomnieć, że pierwsi chrześcijanie oddawali swoje życie nie tylko dlatego, że wierzyli w Chrystusa, ale dlatego, że z mocą głosili, iż "w żadnym innym imieniu nie ma zbawienia". Pewnie gdyby poszli na kompromis, gdyby zgodzili się wpisać imię Chrystusa do panteonu pogańskich bóstw i uznali Go za jeszcze jednego bożka, nie mieliby tylu kłopotów. Dla nich sprawa była oczywista: Jezus jest prawdziwym i jedynym Synem Bożym. Oczywiście, że od wieków ludzie na swój własny sposób szukali Boga i w naturalnych doświadczeniach widzieli ślad Jego działania. Z pewnością nawet istnienie sekt jest jakimś znakiem duchowych potrzeb człowieka i prawdy, którą Katechizm Kościoła Katolickiego nazywa "otwarciem się człowieka na Boga". Ta naturalna dyspozycja kazała ludziom jakby po omacku realizować potrzeby kontaktu z Bogiem. Bóg jednak przekazał nam pełną prawdę o sobie w swoim Synu Jezusie Chrystusie. Stąd Jezus przekonuje nas, że "kto widzi Jego, widzi Ojca". Od momentu tego objawienia wiemy, że sam Chrystus wystarczy i wszelkie dotychczasowe poszukiwania Boga są niepotrzebne i mogą okazać się bardzo mylące. Dotyczy to również praktyk religijnych. W Dziejach Apostolskich uczniowie Chrystusa stają czasem przed dylematem, które ze starych zwyczajów zachować, aby oddawać cześć Bogu, dyskutują m.in. o wartości obrzezania, o czystych i nieczystych pokarmach - ale wszystkie te dyskusje kończą się na stwierdzeniu, że przecież sam Chrystus wystarczy, bo w Nim jest zbawienie. To jest pierwsza odpowiedź na Twoje pytanie: Chrystus sam wystarcza nam do zbawienia i nie możemy szukać środków zbawczych poza Nim. W przeciwnym razie głosilibyśmy "niepełność" Chrystusa. Poza tym wprowadzanie do swojej wiary wielu elementów z innych religii, a zwłaszcza ze zwyczajów pogańskich, może stać się grzechem i źródłem otwarcia się na złego ducha. Grzechem - bo człowiek szuka zbawienia poza Chrystusem - w różnych energiach, medytacjach, drzewkach szczęścia, talizmanach, wróżbach, szlachetnych kamieniach. To wszystko jest grzechem, bo jest bałwochwalstwem, czyli przypisaniem rzeczom i zjawiskom Boskich wartości. Praktyki te są też pożywką dla złego ducha, bo on bardzo jest zainteresowany tymi sprawami, gdyż one odciągają nas od jedynej i niezastąpionej mocy Chrystusa. Nie pochwalam więc tego typu otwartości na wszystkie możliwe praktyki religijne, bo może być w nich duchowa trucizna. Kojarzy mi się to z praktyką homeopatii, gdzie w imię uzdrowienia dodaje się odrobinę trucizny. Można wtedy, walcząc o zdrowie, ulec zatruciu. Droga, którą proponujesz, wygląda trochę na taką duchową homeopatię, w której - w imię własnego rozwoju ducha - chcesz skorzystać z czegoś, co jest trucizną. Nie ma co ryzykować. Kościół daje tyle fantastycznych i objawionych przez Chrystusa form duchowości, że nie ma co ich zaśmiecać niewiadomego pochodzenia praktykami, bo albo się jest czytelnym katolikiem, albo jest się kimś, kto wierząc we wszystko, w końcu we wszystko straci wiarę. Życzę Ci takiego odkrycia, które było udziałem Apostołów: tylko w imieniu Chrystusa jest nasze zbawienie i On naprawdę sam wystarczy!
Zachęcamy naszych Czytelników do dzielenia się swoimi wątpliwościami i pytaniami dotyczącymi wiary. Na niektóre z nich postaramy się znaleźć odpowiedź. Na naszych stronach internetowych www.niedziela.pl jest też specjalny adres, pod który można napisać w każdej sprawie: pytania@niedziela.pl
"Niedziela" 24/2006