Króluj nam, Chryste!
Ks. Ireneusz Skubiś
Uroczystość Chrystusa Króla Wszechświata wieńcząca rok kościelny, jej czytania liturgiczne, ale także minione wybory do władz samorządowych kierują nasze myśli właśnie w stronę władzy, sprawowania rządów, i prowadzą do sformułowania podstawowych zasad, na jakich powinny opierać się wszystkie rządy na świecie. Otóż zarówno pierwsze czytanie, jak i drugie oraz odczytywany fragment Ewangelii podkreślają, że Królem wszystkich władców świata jest Bóg-Człowiek Jezus Chrystus. W aklamacji zaś czytamy: "Błogosławiony, który przybywa w imię Pańskie; błogosławione Jego królestwo, które nadchodzi". To ważne i wciąż aktualne przypomnienie Kościoła o tym, co i dla rządzących, i dla rządzonych powinno być najważniejsze - a co ostatecznie rozgrywa się w sumieniu człowieka i zawiera w odpowiedzi na pytanie: Czy byłeś dobry dla innych? Mamy więc znowu okazję przeprowadzenia rachunku sumienia z naszych działań na rzecz społeczności.
Ewangelia prowokuje nas do zastanowienia się, dlaczego Pan Jezus, skoro jako Bóg mógł wszystko, oddał się do dyspozycji ludzi zamroczonych żądzą władzy. Przecież wiedział, czym to się skończy! Co chciał nam przez to przekazać? Jak dalece można być dobrym - czy dobro ma granice? W sytuacji z ludzkiego punktu widzenia ekstremalnej Jezus argumentuje: "Ja się na to narodziłem i przyszedłem na świat, by dać świadectwo prawdzie". Jak to jest z prawdą o nas - o naszych intencjach w rozgrywkach politycznych, celach, jakie rzeczywiście nam przyświecają...
Na świecie obserwujemy ogromny pęd do zdobywania władzy, do panowania nad innymi. Oczywiście, są przeróżne idee i uzasadnienia takich działań, ale wiadome jest, że władza ludzka jest potrzebna, bo porządkuje życie społeczne. Jednak żeby prowadziła społeczeństwa do rozwoju, a nie sprowadzała na manowce, trzeba ją podeprzeć głęboką refleksją i szeroko otwartym sercem.
Prawa ustanawiane przez ludzi nie mogą być sprzeczne z prawem naturalnym ani z prawem Boskim. Wszyscy, którzy dążą do władzy, powinni mieć tego świadomość. A zatem - najważniejszym prawem każdego sprawującego władzę - zwłaszcza katolika - jest prawo miłości Boga. Oczywiście, ludzie będą tu mówić o sprawiedliwości w dzieleniu dóbr, o rozliczaniu z postępowania itp., ale łacińskie przysłowie mówi: "Summum ius - summa iniuria" (Najmocniej zachowywane prawo może stać się krzywdą dla ludzi). Rozumiemy więc, że najważniejszym prawem jest prawo miłości, a największą władzą - władza służebna. Te zasady budują królestwo pokoju. Jakże bardzo chcielibyśmy, żeby każda władza, także w naszej ojczyźnie, dążyła do realizacji tego królestwa...
Te zasady sprawowania władzy nie są jakieś tajemnicze, nieokreślone, nieznane, nie wymagają nawet specjalnych studiów czy wtajemniczeń. One są wpisane w sumienie człowieka. To taka Boska aparatura obecna w każdym z nas, wskazująca, co w postępowaniu człowieka jest dobre, a co złe.
Uroczystość Chrystusa Króla od 1925 r. jest świętem patronalnym Akcji Katolickiej w Polsce i na świecie. Będąc w Londynie, miałem możność spotkać się z polskimi przedstawicielami tamtejszej Akcji Katolickiej. Było dla mnie wielkim przeżyciem patrzeć, jak nasi bracia są zaangażowani w budowanie struktur królestwa Bożego na ziemi. Przypomnę również, że do grona Polaków beatyfikowanych w 1999 r. przez Jana Pawła II jako Męczennicy II wojny światowej należy także bł. Stanisław Starowieyski - ziemianin z Łaszczowa, mąż, ojciec rodziny i gorliwy działacz Akcji Katolickiej, męczennik Dachau. Polecajmy Panu Bogu przez jego wstawiennictwo tę organizację i poszczególnych jej członków i sami nie szczędźmy sił i modlitwy, by angażować się w dobro, mając przed oczyma zwieńczone koroną cierniową, umęczone oblicze Chrystusa - Króla Wszechświata.
"Niedziela" 48/2006