Największa jest miłość
Artur Stelmasiak
Cierpliwa jest. Łaskawa. Nie zazdrości, nie szuka poklasku, nie unosi się pychą. I nie pamięta złego. Miłość - bo o niej mowa - to trzecia cnota teologalna, którą prezentujemy na naszych łamach.
Kilka lat temu na jednym z wieczorów poetyckich popularna aktorka teatralna i telewizyjna Ewa Ziętek stwierdziła, że choć zna wiele pięknych tekstów o miłości, to jednak żaden z nich nie może się równać ze słowami św. Pawła. Jej zdaniem, tylko on najpełniej oddaje prawdę o miłości. Zgadzają się z tym także teologowie. Bo nie ma chyba równie komplementarnego tekstu, który tak precyzyjnie oddawałby wszystkie przymioty miłości.
Gdy miłość choruje na zazdrość
Św. Paweł w pierwszym Liście do Koryntian pisze, że miłość cierpliwa jest, łaskawa jest, nie zazdrości, nie szuka poklasku, nie unosi się pychą, nie dopuszcza się bezwstydu, nie szuka swego, nie unosi się gniewem, nie pamięta złego, nie cieszy się z niesprawiedliwości, lecz współweseli się z prawdą. Zdaniem br. Tadeusza Rucińskiego FSC, cierpliwość w miłości jest konieczna. - Dziś często zaczynamy przeżywać ją na podobieństwo pochłaniania bagietki na stołku w barze szybkiej obsługi - nerwowo, niecierpliwie - pisze br. Ruciński w książce pt. "Powiedz, jak mam Cię kochać?". - Zamiast delektować się długo i poznawać smak... zachowujemy się tak, jakbyśmy chcieli przeniknąć całego człowieka, stopić się z nim na wzór żelaza. Wielkość miłości nie zależy od intensywności jej przeżywania... to nie burzliwe romanse, intrygi - twierdzi br. Ruciński. Jego zdaniem, skoro pośpiech jest synem diabła, to Bóg jest Ojcem cierpliwości. Łaskawość w miłości przejawia się w jej hojności. - Prawdziwa miłość daje i nie oczekuje niczego w zamian - uważa br. Ruciński. Jego zdaniem, czasami miłość choruje na zazdrość. - Dzieje się tak w przypadku, gdy kocha się kogoś tylko za to, że on do nas należy - podkreśla. Niebezpieczeństwo pojawia się, gdy od takiej miłości będziemy chcieli uciec. - Wtedy taka "miłość" nam dokuczy, będzie się mścić i niszczyć... aż nas zje, bo ona tylko konsumuje i z nikim się nie dzieli - podkreśla br. Ruciński. Zdanie to podziela również Eleni. - Niektórzy potrafią traktować drugą osobę, jakby była ich własnością. Taka miłość może okazać się zgubna - uważa znana piosenkarka.
Radość z cudzego istnienia
W najsłynniejszym "Hymnie o miłości" św. Paweł napisał też między innymi, że miłość nie szuka swego. Jest to klucz do miłości, którą dziś nazywamy personalistyczną. W miłości bowiem nie chodzi o to, aby pokochać tylko tę stronę drugiej osoby, która nam pasuje. Wówczas kochalibyśmy siebie w tej drugiej osobie. - Ciągle mówisz, że ty kochasz... Ty tęsknisz...Ty się radujesz... Ty... ty i ty... a ja? A gdzie - my? - pyta br. Ruciński. Miłość nie może mieć nic z egoizmu. Jest radością z cudzego istnienia. - W miłości wierzę w uznanie inności, w zachwyt nad drugą istotą - powiedziała prof. Barbara Skarga w jednym z wywiadów. Jej zdaniem, największą głębią w miłości jest powiedzieć: Dziękuję ci, że jesteś inny. - Kiedy się chce tę drugą osobę upodobnić i zrównać do siebie - to jest chyba miłość płytka, która kończy się najczęściej tragicznie - podkreśla prof. Skarga.
Miłość to również zdolność do przebaczania - ona nie pamięta złego. "To, co cię złego od ludzi spotka, zapisz na piasku, lecz to, co dobrego cię od nich spotka, wykuj w granicie" - pisze br. Ruciński. Jego zdaniem, wybaczenie nie tylko uzdrawia tego, którego przepraszamy, lecz nas samych - przepraszających. Między innymi dzięki takiej miłości, która nie pamięta złego i we wszystkim pokłada nadzieję, może trwać wiecznie. - Miłość musi być próbowana jak złoto w ogniu prób; tylko mała miłość w ogniu prób kruszeje. Wielka oczyszcza się i rozpala - twierdził kard. Stefan Wyszyński. Dlatego też miłość "prawdziwej próby" przetrzyma wszystko, a wszelkie niepowodzenia mogą ją tylko wzmocnić. - Miłość jest transcendentna. Przekracza nasz ziemski byt - uważa br. Ruciński. Jego zdaniem, "miłość przez śmierć przefruwa jak przez furtkę ogrodu... zostawiając po tej stronie czas, przestrzeń, zegary i kalendarze".
Kocha się za nic
"Na miły Bóg, życie nie po to tylko jest, by brać. Życie nie po to, by bezczynnie trwać. I aby żyć, siebie samego trzeba dać" - często słyszymy, jak te słowa śpiewa Stanisław Sojka. Miłość polega nie tylko na przyjmowaniu, ale również na dawaniu. Św. Paweł podpowiada, że prawdziwa miłość "nie szuka swego".
Także Jan Paweł II wielokrotnie powtarzał w swoim nauczaniu, że w miłości ważne jest dawanie. "Nigdy nie jest tak, żeby człowiek, czyniąc dobrze drugiemu, tylko sam był dobroczyńcą. Jest równocześnie obdarowywany, obdarowany tym, co ten drugi przyjmuje z miłością" - podkreśla Ojciec Święty. Dlatego też Papież tak mocno akcentował zawsze akt bezinteresownego daru. Uważał, że tylko prawdziwa miłość może wykluczyć używanie jednej osoby przez drugą. Przekonywał nas, że my również jesteśmy beneficjentami naszej miłości do innych.
Tę prawdę o miłości dobrze ujął autor "Małego Księcia" Antoine de Saint-Exupéry. Stwierdził on kiedyś, że "prawdziwa miłość nie wyczerpuje się nigdy. Im więcej dajesz, tym więcej ci jej zostaje". - Miłość prawdziwa zaczyna się wtedy, gdy niczego w zamian nie oczekujesz - pisze Antoine de Saint-Exupéry. Również w tym duchu przez prawie całe swoje życie pisał ks. Jan Twardowski, twierdząc, że "kocha się nie za cokolwiek, ale pomimo wszystko, kocha się za nic".
Zdaniem Jana Pawła II, ludzie często nazywają miłością to, co w istocie z prawdziwą miłością nie ma nic wspólnego. - Nazwano miłością samolubstwo. To straszliwy fałsz - podkreślił Papież. - Miłość bowiem jest "bezinteresownym darem z siebie". To jest dynamizm, który rozrywa pęta naszego egoizmu - dodał Ojciec Święty. Miłość nie jest czymś danym raz na zawsze. Podobnie jak wiara podlega nieustannej i dynamicznej ewolucji. - Miłość bowiem nigdy nie jest czymś gotowym, czymś tylko "danym" kobiecie i mężczyźnie, ale zawsze jest równocześnie czymś "zadanym" - pisał jeszcze w latach 60. XX wieku Karol Wojtyła. - Miłość poniekąd nigdy nie "jest", ale wciąż "staje się" - pisał przyszły Papież w "Miłości i odpowiedzialności".
Bóg jest Miłością
"Człowiek jest tyle wart, ile jest w stanie kochać" - mówi św. Augustyn. Ale miłość nie musi objawiać się w wielkich, nadzwyczajnych czynach.
- Prawdziwa miłość najczęściej przejawia się w drobiazgach dnia codziennego, np. gdy z uprzejmością i miłością zwracamy się do dziecka, męża czy innej, przypadkowo napotkanej osoby - uważa Eleni. Piotr Szczepanik natomiast śpiewał przed laty: "Kochać - jak to łatwo powiedzieć. Kochać - to nie pytać o nic. (...) W tym słowie jest kolor nieba, ale także rdzawy pył gorzkich dni". I żadne z tych słów się nie zdewaluowało. Właściwie wszystkie teksty, jakie kiedykolwiek napisano o miłości, w różnych językach, kulturach, epokach, są wciąż aktualne. A co o miłości mówi chrześcijaństwo?
Otóż chrześcijaństwo twierdzi, że miłość jest dana człowiekowi od Boga. Jest ona dana i zadana jednocześnie. Bowiem zostaliśmy stworzeni z miłości i dla miłości. A kochając, stajemy się najbardziej podobni do Stwórcy. Miłość bowiem jest ukoronowaniem naszego człowieczeństwa - sensem, treścią i celem naszego istnienia, źródłem szczęścia.
"Bóg jest Miłością: kto trwa w miłości, trwa w Bogu, a Bóg trwa w nim" - Ojciec Święty Benedykt XVI właśnie tymi słowami, zaczerpniętymi z Pierwszego Listu św. Jana rozpoczął swoją pierwszą encyklikę. Papież podkreśla, że te słowa wyrażają ze szczególną jasnością istotę wiary chrześcijańskiej: chrześcijański obraz Boga i także wynikający z niego obraz człowieka i jego drogi. Papież jednoznacznie wskazuje, że konsekwencją naszej wiary powinna być miłość. Podkreśla, że to Bóg pierwszy nas umiłował. Nasza miłość nie jest więc już przykazaniem, ale odpowiedzią na dar miłości, z jaką Bóg do nas przychodzi.
Skoro Bóg jest Miłością, to każdy chrześcijanin powinien kierować się w życiu miłością. Żyjemy dla Boga, czyli dla Miłości. - Jesteśmy stworzeni do miłości, bo Bóg jest Miłością i stworzył wszystko z miłości - mówił Jan Paweł II. Dlatego odczuwamy tak wielką tęsknotę za Bogiem-Miłością. Ta tęsknota - zdaniem Jana Pawła II - jest w każdym z nas. A sensem naszego życia jest miłość.
Św. Augustyn powiedział kiedyś: "Idziemy do Boga nie drogą, lecz miłością". Dlatego też zdrada wobec miłości jest zdradą samego Boga. Jest sprzeniewierzeniem się. - Bywają wielkie zbrodnie na świecie, ale chyba największą jest zabić miłość - pisze Bolesław Prus. Miał rację. Bowiem gdy człowiek każdorazowo zabija miłość, jednocześnie po raz kolejny wysyła Chrystusa na krzyż.
Zdaniem francuskiego teologa ks. Michela Quoista, miłość jest piękną, ale zarazem trudną przygodą, która trwa przez całe życie, ale w pełni rozkwitnie dopiero w ostatecznym spotkaniu z Bogiem-Miłością. Dlatego też najgłębszym pragnieniem w sercu każdego człowieka, przed pragnieniem życia, jest pragnienie kochania i poczucie, że jest się kochanym. Taki jest prawdziwy głód człowieka. - Nic w tym dziwnego - podkreśla ks. Quoist w "Rozmowach o miłości". - Bowiem człowiek został stworzony z miłości i do miłości - dodaje.
Miłość przyszła na świat
Zbliżający się okres Bożego Narodzenia szczególnie nastraja do zadumy nad sensem i nad jakością miłości. Te święta mówią nam o Bożej miłości do człowieka. Bowiem - jak pisze św. Jan Ewangelista -"nikt nie ma większej miłości od tej, gdy ktoś życie swoje oddaje za przyjaciół swoich". Dlatego też Boże Narodzenie jest największą tajemnicą miłości. Pokazuje nam, jak malutkie Dzieciątko przychodzi na świat, aby zamieszkać między nami. Przychodzi, aby zaświadczyć o miłości. Pokazać nam Bożą Miłość. Miłość, która w najczystszej postaci bierze się z Boga-Miłości. "Książę Pokoju, narodzony w Betlejem, odda na Golgocie swoje życie, aby na świecie zapanowała miłość". Kilkadziesiąt lat po tych narodzinach św. Paweł z Tarsu napisze: "Tak więc trwają wiara, nadzieja, miłość - te trzy: z nich zaś największa jest miłość".
"Niedziela" 51/2006