Połączyli nas dwaj papieże
Oskar i Edyta
Odkryliśmy cud Światowych Dni Młodzieży w 2000 r. Pojechaliśmy z pielgrzymką rowerową na ŚDM do Rzymu, na spotkanie z ukochanym Janem Pawłem II. Wyruszyliśmy jako dwoje nieznających się osób, ale trudy podróży zbliżyły nas do siebie, a czas spędzony w Rzymie jest dla nas niezapomniany. Poznaliśmy wielu wspanialych ludzi i w wyjątkowy sposób poczuliśmy, że Pan Bóg jest z nami. Nie da się opisać uczuć, jakie towarzyszą, kiedy stoi się na wielkim placu pośród tysięcy ludzi. A gdy zamknie się oczy, ma się wrażenie, że indywidualnie stoi się przed samym Panem Bogiem... Słychać tylko spokojny głos Papieża. Wtedy człowiek zdaje sobie sprawę, że ci ludzie dookoła czują to samo, że wszyscy należymy do wspólnoty.
W 2005 r. ponownie znaleźliśmy się na rowerowym szlaku, podróżując z pielgrzymką na Światowe Dni Młodzieży do Kolonii. Tym razem jechaliśmy na spotkanie z Benedyktem XVI. Podczas tej pielgrzymki pobraliśmy się w malutkim kościółku w Niemczech. Tym razem cud Światowych Dni Młodzieży przeżywaliśmy z innej perspektywy - jako małżeństwo. Ktoś kiedyś powiedział: "Połączyli ich dwaj Papieże"...
Często wspominamy te wspaniałe chwile, spędzone na Światowych Dniach Młodzieży. Dzisiaj mamy 5-miesięcznego synka i szczerze pragniemy, aby on też miał w przyszłości szansę uczestniczenia w spotkaniach młodych. Dlatego młodzież musi kontynuować tradycję tych dni i w nich uczestniczyć. Aby trwały, bo "wiara czyni cuda".
"Niedziela" 28/2008