Oczyszczanie z chrześcijan
Ks. Łukasz Jaksik
- Chrześcijanie w Syrii muszą wybierać między dwoma gorzkimi kielichami: umrzeć lub odejść - powiedział Samir Nassar, maronicki arcybiskup Damaszku. - Nasi katolicy po zakończonej Eucharystii żegnają się przed kościołem ze łzami w oczach, bo nie wiedzą, czy kiedykolwiek będzie im dane zobaczyć się po raz kolejny
Papieskie Stowarzyszenie Pomoc Kościołowi w Potrzebie wraz z Caritas Libanu zwróciło się z apelem do wszystkich ludzi dobrej woli o natychmiastową pomoc dla 12 tys. chrześcijan z miejscowości położonej 1,5 km od granicy syryjsko-libańskiej. Za realizację projektu były odpowiedzialne Siostry Dobrego Pasterza, które pomagały uchodźcom z Syrii. W miejscowości Homs obecne są one od 1996 r., mieszkają w budynku kościoła pw. Zmartwychwstania, gdzie pełnią wszystkie swoje posługi. Są tam obecne, by pełnić misję pojednania i miłosierdzia wśród potrzebujących braci i sióstr w Syrii, która przeżywa czas straszliwej wojny. - Sytuacja się u nas nie zmienia - relacjonują. - Wojna zakorzenia się coraz mocniej przez codzienne zasadzki i ataki na liniach frontu. Odgłosy wybuchów i kul słychać szczególnie wieczorem. Centrum miasta jest bombardowane. Zniszczenia są nie do opisania. Na przedmieściach miasta liczba przemieszczających się osób jest zróżnicowana, zależnie od natężenia bombardowań i walk, ostatnio się zwiększyła. Wiele rodzin pochodzących z Homs, które uciekły, by schronić się w Aleppo i Damaszku, powraca, zaludniając w ten sposób puste dzielnice.
Puste wsie, puste kościoły
Gdy w 2011 r. wybuchły w Syrii prodemokratyczne protesty, chrześcijanie próbowali zachować swoją neutralność. Z czasem jednak coraz bardziej wikłano ich w konflikt, czego konsekwencją były represje na ogromną skalę. Setki tysięcy chrześcijan zostało przesiedlonych w wyniku walk i wyjechało z kraju w ciągu ostatnich dwóch lat. Melchicki patriarcha Grzegorz III Laham mówił ostatnio o ponad tysiącu chrześcijan, którzy ponieśli śmierć męczeńską. - Całe wsie są wyludnione z chrześcijańskich mieszkańców - informował - a ponad 40 kościołów i chrześcijańskich ośrodków uszkodzono lub zniszczono.
Tragiczne doświadczenia spowodowane przez konflikt wymogły większe otwarcie niektórych chrześcijan na rządy prezydenta al-Assada. Wszyscy w Syrii obawiają się radykalnych islamistów, którzy po objęciu władzy mogliby zintensyfikować swoje szykany. Pierwszymi ofiarami z pewnością byliby chrześcijanie.
Zdaniem Grzegorza III Lahama, jeśli coś zagraża chrześcijaństwu dzisiaj w Syrii, to nie tyle muzułmanie, ile wszechpanujący chaos. Jak podają źródła, przeważającą grupą w społeczeństwie syryjskim są dzisiaj sunnici (70 proc.), ale nie brakuje też szyitów oraz wielu innych odłamów islamu, które ze sobą konkurują, a nierzadko też walczą.
Jak dowiadujemy się z raportu organizacji Pomoc Kościołowi w Potrzebie, Syria należy dziś do najbardziej niebezpiecznych dla chrześcijan miejsc na świecie. Co gorsza, nikt też nie widzi końca koszmaru wojny. Pierwszy etap konfliktu, który rozpoczął się na początku 2011 r., nie miał znamion prześladowania czy dyskryminacji chrześcijan i możemy nawet powiedzieć, że z wyjątkiem Libanu, który ma specjalny status na Bliskim Wschodzie, Syria była z pewnością jednym z najlepszych miejsc do życia dla chrześcijan w całym regionie Bliskiego Wschodu. Ale to wszystko skończyło się trzy lata temu. Na początku kryzysu mieliśmy do czynienia nawet z kilkoma przykładami ochrony chrześcijan przez syryjskich muzułmanów. Jednak wraz z upływem czasu i wraz z pojawieniem się ogromnej rzeszy obcych najemników, którzy są radykalnymi dżihadystami, sytuacja chrześcijan gwałtownie się pogorszyła.
Jak chciałbyś umrzeć?
Codzienność chrześcijan w Syrii bywa tragiczna. Jak podały agencje, niedawno bp Gregorios Yohanna Ibrahim, zwierzchnik Syryjskiego Kościoła Prawosławnego w Aleppo, oraz bp Boulos Yazigi, zwierzchnik tamtejszego Greckiego Kościoła Prawosławnego, zostali porwani przez uzbrojonych bandytów, gdy wyruszyli z pomocą humanitarną do swoich wiernych.
Zachodnie media opisują tragiczne przypadki przemocy w syryjskich miastach. Rebelianci nie oszczędzają nawet dzieci. Znany jest przykład zastrzelenia chrześcijańskiego chłopca, a na domiar złego, zbrodnia została sfilmowana przez sprawców, by później mogła posłużyć w Internecie jako propagandowy materiał obwiniający za tragedię przedstawicieli strony rządowej.
Tragiczna jest też sytuacja jeńców wojennych. Powstańcy uwięzili jednego z nich i trzymali go w niewoli przez długi czas, pytając każdego dnia: jak chciałbyś umrzeć? Pozwolimy ci wybrać sobie sposób egzekucji. Mimo że później wypuścili ofiarę na wolność, przeżyła ona całkowite załamanie nerwowe.
Na szczęście w świecie podejmowanych jest wiele inicjatyw związanych z postulatem modlitwy za chrześcijan w Syrii. Open Doors, jedna z organizacji zajmujących się prześladowanymi na całym świecie, zachęca do podpisania specjalnej petycji zatytułowanej „Ocal Syrię”. Jak przekonują pomysłodawcy, konflikty i prześladowania zagrażają przetrwaniu Kościoła Syrii. „Tak więc Kościół woła do Boga i prosi o pomoc - czytamy w apelu zachęcającym do podpisania petycji. - Co można zrobić? Open Doors pomaga przetrwać 8 tys. rodzin każdego miesiąca. I co najważniejsze, można się modlić i czynnie wesprzeć naszą kampanię. Wierzymy, że 500 tys. podpisów zachęci ONZ do działania”.
Tragiczny bilans
Kościół w Syrii należy do najstarszych wspólnot chrześcijańskich, jego historia liczy dwa tysiąclecia. To przecież w drodze do Damaszku miało miejsce nawrócenie św. Pawła. W latach dwudziestych ubiegłego wieku przebywało w Syrii aż 30 proc. chrześcijan. Dzisiaj szacuje się, że jest ich 10 proc. z 20-milionowej populacji.
Mimo niewielkiej liczby chrześcijanie stanowili od dawna elity syryjskiego społeczeństwa. Zdecydowały o tym niewątpliwie wykształcenie i etos, jakim grupy te kierowały się w życiu społecznym. Być może także ta okoliczność spowodowała, że dziś chrześcijanie należą do osób represjonowanych. Padli ofiarą intryg i walk politycznych pomiędzy próbującymi zdobyć władzę grupami muzułmańskimi i politycznymi.
Prześladowania dotykają dziś całą ludność Syrii. 2,5 mln Syryjczyków uciekło za granicę, a co najmniej 7 mln zostało przesiedlonych wewnątrz kraju. Więcej niż 160 tys. osób straciło życie, w tym ok. 10 proc. to dzieci. Kilkaset dzieci zostało zabitych przez snajperów po to, aby odebrać rodzicom wszelką nadzieję i wolę życia. Coraz widoczniejsze staje się „oczyszczanie” kraju z chrześcijan, dokonywane przez islamskich fundamentalistów. Czy uda się zatrzymać ten proces? Na pewno nie jesteśmy jako chrześcijanie skazani na bezczynność. Inicjatywa modlitwy za Kościół w Syrii wpisuje się w szerszą akcję wspierania chrześcijan w Ziemi Świętej.
„Niedziela” 45/2014