Ekshumacja w 65. rocznicę tragedii gibraltarskiej
Sławomir Błaut
Pojawiła się szansa, że zostaną wyjaśnione prawdziwe okoliczności śmierci gen. Władysława Sikorskiego – naczelnego wodza Wojska Polskiego w latach II wojny światowej i premiera rządu polskiego na uchodźstwie, poległego w tajemniczej katastrofie lotniczej 4 lipca 1943 r. na Gibraltarze. Śledztwo w tej sprawie zostało podjęte przez pion śledczy Oddziału Katowickiego Instytutu Pamięci Narodowej. Teraz przyszedł czas na ekshumację ciała generała. Kard. Stanisław Dziwisz, metropolita krakowski, już uzgodnił jej termin (25 listopada br.). Otwarcie sarkofagu gen. Sikorskiego w krypcie św. Leonarda na Wawelu może przybliżyć odkrycie tej największej tajemnicy polskiej historii najnowszej. Polacy w 65. rocznicę tragedii gibraltarskiej wciąż nie znają całej prawdy o tym dramacie.
W sprawie wyjaśnienia okoliczności śmierci gen. Władysława Sikorskiego kluczowe znaczenie ma jednak nie ekshumacja jego ciała, a sięgnięcie do dokumentów brytyjskiego wywiadu – utajnionych do 2033 r.(!), a także tych znajdujących się w moskiewskich archiwach. Bez tego najprawdopodobniej niczego pewnego się nie dowiemy. Tymczasem wielu polskich i brytyjskich historyków, m.in. Norman Davies, uważa, iż sprawa katastrofy w Gibraltarze została już wyjaśniona, że wszystkie akta brytyjskie dotyczące II wojny światowej, również te ze śledztwa z 1943 r., zostały odtajnione w 1972 r., a mają one podstawowe znaczenie, bo są kompletne i nie pozostawiają wątpliwości, że gen. Sikorski zginął w wypadku lotniczym.
Część historyków opowiada się jednak za teorią spisku i zamachu na gen. Sikorskiego. Przemawiać ma za tym m.in. ekspertyza najwybitniejszego specjalisty od badania katastrof lotniczych, autorytetu światowej klasy prof. Jerzego Maryniaka. Zbadał on katastrofę gibraltarską przy użyciu wszelkich naukowych metod i wypowiedział się z całą pewnością, że samolot cały czas był sterowany w sposób kontrolowany przez pilota. (Przypomnijmy, że samolot liberator, którym wystartował z Gibraltaru gen. Sikorski powracający z inspekcji polskich oddziałów na Bliskim Wschodzie, po kilku minutach spadł do morza. Wraz z premierem zginęli m.in.: jego córka Zofia Leśniewska, szef sztabu gen. Tadeusz Klimecki i płk Andrzej Marecki. Samolot nie został wydobyty, a niektórych zwłok nigdy nie odnaleziono).
W sprawie śmierci generała my, Polacy, jesteśmy w tym samym miejscu, w którym znajdowaliśmy się przed 65 laty. Wciąż zadajemy sobie pytanie: Kto mógł stać za zamachem na gen. Sikorskiego? Rosjanie, Niemcy, Anglicy? Zarówno Stalin, jak i Hitler mieli ku temu powody. Churchill mógł ulec szantażowi Stalina… Wciąż aktualne są więc słowa zapisane następnego dnia po tragedii przez ambasadora Edwarda Raczyńskiego: „Ta śmierć dramatyczna w przełomowej chwili wojny, kiedy najważniejsze i najbardziej odpowiedzialne decyzje miały zapaść przy naszym współudziale i kiedy, jak się zdaje, dochodzi do skutku od dawna zapowiedziane spotkanie Stalina z Rooseveltem i Edenem (w zastępstwie Churchilla), jest dziwnym dopustem opatrzności. Tak dziwnym i tak dla nas groźnym, że powszechnie między Polakami powstało podejrzenie, czy opatrzności nie wyręczyła zbrodnicza, wroga ręka”. Część oskarżeń gibraltarskich dotyczy nie zbrodniczej wrogiej ręki obcego, ale naszej, polskiej, ręki. Oskarżenia te przez lata dotykały m.in. gen. Władysława Andersa – niekwestionowanego przywódcę emigracji, legendę polskiego wojska. Formułowała je nawet wdowa po gen. Sikorskim, Helena Sikorska, która próbowała dojść prawdy o śmierci męża i córki. A przecież nie tylko gen. Anders był zaprzysięgłym przeciwnikiem gen. Sikorskiego, ostro krytykowała go znaczna część naszej generalicji i polityków – m.in. za podpisanie układu z ZSRR w 1941 r. i represje wobec oficerów z rodowodem piłsudczykowskim – sumienie gen. Sikorskiego obciąża m.in. stworzenie we Francji i w Wielkiej Brytanii obozów dla politycznych wrogów.
Według hipotezy postawionej przez historyków Oddziału Katowickiego Instytutu Pamięci Narodowej, gen. Sikorski zginął w wyniku spisku, za którym mogły stać władze sowieckie. Śledztwo Oddziału Katowickiego IPN dotyczy przeto zbrodni komunistycznej, która – według polskiego prawa – nie podlega przedawnieniu. Podstawą wszczęcia tego śledztwa jest „zachodzące od chwili zaistnienia katastrofy do dnia dzisiejszego uzasadnione podejrzenie przestępczego jej spowodowania, które to działanie nie stanowiło przedmiotu żadnego postępowania prowadzonego zarówno przez organy ścigania państwa polskiego, jak i innych państw”. Oddział Katowicki IPN ma wątpliwości co do wiarygodności oficjalnie stwierdzonych przyczyn zaistnienia katastrofy. Dochodzą do tego wątpliwości formułowane w wielu krajowych i zagranicznych publikacjach. Według Ewy Koj – szefowej Oddziału Katowickiego IPN – śledztwo ma na celu ujawnienie i uporządkowanie wszystkich dokumentów i relacji w sprawie śmierci gen. Sikorskiego; najpewniej zakończy się ono umorzeniem, jak większość śledztw dotyczących przeszłości, choćby z uwagi na to, że domniemani sprawcy, nawet jeśli zostaną wykryci, nie pozostają już wśród żywych. Śledztwo IPN na pewno ułatwi historykom działania mające na celu wyświetlenie prawdy o tragedii gibraltarskiej, ponieważ instytucja państwowa ma inne, szersze możliwości działania – może powoływać świadków i ich przesłuchać, może wreszcie starać się, za pośrednictwem rządu (Ministerstwa Sprawiedliwości), o konkretne dokumenty z brytyjskich i moskiewskich archiwów.
Wracając do sprawy ekshumacji ciała gen. Sikorskiego, należy dodać, że sprzeciwiało się temu zamierzeniu wiele osobistości w kraju i za granicą. Czy otwierać trumnę gen. Sikorskiego? – pytanie to powracało przez długi czas jako gorący temat w mediach. Za otwarciem trumny generała, spoczywającego w wawelskiej krypcie św. Leonarda, opowiadało się już od dawna m.in. Warszawskie Towarzystwo Miłośników Historii, a także organizacje kombatanckie. Śledztwo Oddziału Katowickiego IPN ostatecznie przesądziło o sprawie. Po wszczęciu śledztwa decyzja o ekshumacji spoczęła (według polskiego prawa) w rękach prowadzącego sprawę prokuratora i nie była konieczna zgoda członków rodziny czy przedstawicieli Kościoła. Jednak władze IPN o taką zgodę zwróciły się do metropolity krakowskiego kard. Stanisława Dziwisza i ją otrzymały. Zgodę na ekshumację wyraziła również rodzina generała. Obawy może budzić tylko strona techniczna przedsięwzięcia: podnoszenie marmurowego bloku sarkofagu gen. Sikorskiego w krypcie św. Leonarda to niezwykle trudna i niebezpieczna operacja, z uwagi na to, że jest on w wielu miejscach popękany. IPN zapewnił, że zadba o przeprowadzenie odpowiedniej ekspertyzy.
Zarówno śledztwo w sprawie śmierci gen. Sikorskiego, jak i wszelkie działania mogące przyczynić się do wyświetlenia prawdy o tym tragicznym i brzemiennym w skutki dla Polski i Polaków wydarzeniu są ze wszech miar uzasadnione. Polacy mają pełne prawo poznać i spisać własną historię, szczególnie wówczas, gdy jest trudna i zawikłana. IPN powstał przecież m.in. po to, by pomagać w likwidacji białych plam w polskiej historii. Tak swoją misję rozumie Oddział Katowicki IPN, który w ostatnim czasie prowadził m.in. śledztwa przeciwko autorom stanu wojennego i w sprawie zamachu na Papieża Jana Pawła II.
"Niedziela" 47/2008