To wydarzyło się 70 lat temu w Skalbmierzu, gdy polskie dzieci zamknęły żydowskiego chłopca w kościele, aby ocalić mu życie, aby uratować go z deportacji. A może zrobił to ks. Józef Kyzioł, skalbmierski proboszcz i dziekan, który współpracował z Państwem Podziemnym i pomagał Żydom? Ta historia sprzed lat kryje wiele tajemnic... Zwi Kanar (1931), nazywany przez rówieśników Heńkiem, dorastał w rodzinie chasydzkiej w Skalbmierzu, rodzice mieli duży żelazny sklep w rynku. W 1942 r., gdy Niemcy masowo wywozili żydowskich mieszkańców do obozów zagłady, a siostry Heńka były już w miarę bezpieczne w Krakowie z aryjskimi papierami, załatwionymi prawdopodobnie przez ks. Kyzioła, Heniek – nagle zamknięty w skalbmierskiej kolegiacie, znalazł się sam na sam z Ukrzyżowanym Chrystusem. – To właśnie ten Chrystus, tutaj, na tęczy, w gotyckim łuku – pokazuje ks. Marian Fatyga, proboszcz w Skalbmierzu.
Chłopcu cudem udało się przeżyć deportację i wojnę, której etapy wyznaczały kolejne obozy . Prawdopodobnie odnalazł matkę, którą Niemcy zabrali do pracy w fabryce w Skarżysku, być może razem już trafili do obozu w Buchenwaldzie. Ojciec rodziny – Josek Kanar – nie przeżył wojny.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Zwi Kanar to obecnie głośne nazwisko: światowej sławy aktor -mim, mający w swoim autorskim repertuarze m.in. spektakl „Christ and mi” – o spotkaniu przerażonego żydowskiego dziecka z Chrystusem. Zapewne w skalbmierskiej kolegiacie. Kanar to także autor książek.
Po ucieczce ze Skalbmierza, po nocy spędzonej w kolegiacie Heniek przebywał w kilku obozach: w Częstochowie, Płaszowie, Skarżysku-Kamiennej, Buchenwaldzie, Stassfurtcie. Brał udział w marszu śmierci. Został oswobodzony w Sudetach, w miejscowości Annaberg w maju 1945 r., po czym wrócił do Polski. W 1946 r. pojechał do ówczesnej Palestyny i zamieszkał w kibucu. Następnie zaciągnął się na ochotnika do marynarki wojennej. Brał udział w walkach o niepodległość Izraela. Aktorstwa uczył się m.in. w Paryżu, w Belgii i w Stanach Zjednoczonych.