W ośrodku wypoczynkowym Caritas Archidiecezji Częstochowskiej w Poniku od 3 do 13 czerwca br. wypoczywało 130 dzieci polskich rodzin z Białorusi. Pobyt dzieci i młodzieży polonijnej realizowany był w tym roku pod hasłem: „Nie ma dzieci, są ludzie wpływ kultury polskiej i języka polskiego na kształtowanie postaw u dzieci polonijnych”, a projekt współfinansowany był ze środków finansowych otrzymanych z Ministerstwa Spraw Zagranicznych w ramach konkursu na realizację zadania: „Współpraca z Polonią i Polakami za granicą w 2013 roku”. W ramach tego samego projektu, w „Zagrodzie Lepiarzówka” w Wiśle, od 20 do 30 czerwca br., spędziła wakacje 30-osobowa grupa dzieci z Ukrainy.
Gościna w Polsce
Pobyty dzieci z rodzin polonijnych z Ukrainy czy Białorusi to tylko jedna z form pomocy, jaką niesie Kościół częstochowski Kościołowi na Wschodzie i Polakom żyjącym za wschodnimi granicami naszego kraju. Nasi rodacy na Ukrainie i Białorusi mogą liczyć na pomoc materialną i finansową przy budowie nowych i znacznie częściej przy remontowaniu, i wyposażaniu odzyskiwanych po latach komunizmu świątyń. Tamtejsi, wciąż nieliczni kapłani, mogą także liczyć na pomoc duszpasterską ze strony naszych księży, którzy kosztem swojego wolnego czasu spowiadają, głoszą słowo Boże i przygotowują do sakramentów katolików na Wschodzie.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Reklama
Gości z Białorusi i Ukrainy przyjmowała m.in. parafia Najświętszego Ciała i Krwi Chrystusa oraz parafia pw. Świętych Apostołów Piotra i Pawła w Częstochowie. W tej ostatniej przez lata otrzymywały nocleg w rodzinach dzieci z Żytomierszczyzny, które od 1992 r. pod wodzą ks. Jerzego Skwierczyńskiego, pracującego w Bykówce na Ukrainie, wędrowały w Pieszej Pielgrzymce Warszawskiej na Jasną Górę. Pielgrzymi z Ukrainy zawsze mile zaskoczeni są otwartością i życzliwością rodzin, które ich u siebie przyjmują dzielił się z „Niedzielą” w roku 2004 ówczesny proboszcz parafii Świętych Apostołów Piotra i Pawła ks. prał. Eugeniusz Wieczorek. Rodziny starają się zawsze wyposażać swoich gości, a kapłani wspomóc nowe świątynie na Ukrainie paramentami i szatami liturgicznymi mówił. Darami dla dzieci polskich na Ukrainie były również przybory szkolne ofiarowane przez kilka rodzin z parafii św. Kazimierza w Częstochowie.
Co ciekawe, tradycja pielgrzymowania tej grupy zaczęła się w 1990 r. w „Niedzieli. Ks. inf. Ireneusz Skubiś odwiedził parafię ks. Jerzego Skwierczyńskiego, który już wówczas miał kontakty z Ukrainą. Oczekiwał właśnie na grupę 40 dzieci, które miały przyjechać do Polski przed Wigilią. Redaktor Naczelny zaprosił dzieci do Częstochowy, gdzie ich przyjęciem zajął się ks. Zdzisław Gilski. Ks. Skwierczyński wspominał po latach, że trochę się tego przyjęcia obawiał, niepotrzebnie bowiem w Częstochowie czekało na nich aż 80 rodzin, które chciały wziąć dzieci na święta do domu. Potem, co roku do Częstochowy przyjeżdżały cztery grupy z Ukrainy.
We wspomnianym już 2004 r. parafia Świętych Apostołów Piotra i Pawła w Częstochowie oprócz pielgrzymów z Ukrainy (dorosłych w maju i dzieci w sierpniu) gościła również grupę ukraińskiej młodzieży greckokatolickiej przybyłej na uroczystości Matki Bożej Częstochowskiej. Młodzież nocowała wówczas w domu Zgromadzenia Sióstr od Aniołów, znajdującym się na ul. Gliwickiej.
Reklama
W roku 2005 o kontaktach z Polakami na Wschodzie tak natomiast opowiadał na łamach „Niedzieli” ks. Andrzej Sobota, wówczas proboszcz parafii Najświętszego Ciała i Krwi Chrystusa: „Odwiedzają nas goście z Białorusi i Ukrainy, mamy stały kontakt z bp. Marcjanem Trofimiakiem, który bywa u nas bardzo często. Staramy się jak możemy pomagać parafiom na Ukrainie. Goście ze Wschodu przyjmowani są najczęściej w rodzinach, ale bywało, że nocowali na plebanii”.
Kontakty z parafią katolicką w Kamieńcu Podolskim utrzymuje ks. Sławomir Bartoszuk. Nasi rodacy ze Wschodu mogą również liczyć na pomoc Akcji Katolickiej. Tylko w roku 2009, w specjalnym turnusie wakacyjnym w Gdańsku Świebodzinie, wzięło udział m.in. 80 dzieci z Białorusi, Ukrainy i Mołdawii.
Pomoc duszpasterska
Po raz pierwszy na Ukrainę ks. Andrzej Sobota, dziś proboszcz parafii Świętego Krzyża w Częstochowie, pojechał maluchem w roku 1988. Miejscem docelowym miał być Lwów, ale po drodze „zatrzymany” został przez proboszcza w Mościskach ks. Józefa Legowicza, gdzie potrzebna była pomoc duszpasterska. Trwała pierestrojka, katolicy odzyskiwali swe świątynie i potrzeby z tym związane były ogromne. Trafiłem tam przez przypadek wspomina ks. Sobota. Pojechałem zawieźć siostrę zakonną, która miała pomóc w przygotowaniu dzieci do I Komunii św. Poza przygotowaniami odprawiałem w Mościskach Msze święte relacjonował. W kolejnych latach ks. Andrzej Sobota trafił do Krzemieńca, Łucka, w końcu dotarł nawet do Kijowa. Często przez granicę przewoził ornaty, mszały, Pismo Święte w języku rosyjskim towary niekoniecznie mile widziane przez tamtejsze władze.
Kiedy w czerwcu 2001 r. Ukrainę odwiedził Jan Paweł II, swój udział w jego pielgrzymce miała również „Niedziela”, o czym skrzętnie przypomniał ks. Sobota. Przygotowała wówczas i ufundowała kilkanaście tysięcy modlitewników dla pielgrzymów udających się na spotkanie z Ojcem Świętym.
Dlaczego tak niezwykle ważna jest nasza pomoc dla Polaków na Wschodzie i nasze wzajemne kontakty? Bo nawet najdrobniejsze ofiary, jak podkreślają Polacy na Ukrainie, są ogromnym przyczynkiem dla zachowania na tych terenach wiary katolickiej i odrodzenia polskości, i pozwolą zachować na tych obszarach dorobek kultury polskiej. Przykładem dobrej pracy i pomocy jest Fundacja Pomocy Szkołom Polskim na Wschodzie im. Goniewicza, dzięki której przynajmniej część polskich dzieci uczy się języka polskiego i zyskuje wiedzę o kraju swoich przodków. Bez naszej pomocy również nie ma szans na ocalenie zabytków polskiej kultury, często klasy zerowej, które cudem uchroniły się przed całkowitym zniszczeniem, a które są dumą i symbolem trwania Polaków. Warto o tym pamiętać i poza modlitwą podjąć również działania na rzecz naszych rodaków żyjących zza wschodnią granicą.