LIDIA DUDKIEWICZ: Ksiądz Arcybiskup przybył do Redakcji „Niedzieli” wysmagany wiatrem i deszczem. W ostatnich dniach bowiem odwiedzał pielgrzymów podążających na Jasną Górę z okazji uroczystości 15 i 26 sierpnia, witał ich i błogosławił na ostatnim etapie świętej wędrówki, patrzył w ich ogorzałe twarze. Jak metropolita częstochowski, pierwszy minister Królowej Polski, widzi fenomen polskiego pieszego pielgrzymowania, które podziwia cały świat?
Reklama
ABP WACŁAW DEPO: Jasna Góra jest miejscem, które zostało nam przekazane opatrznościowo. Tutaj od wielu pokoleń ojcowie paulini, jako stróże tego miejsca, pokazują kierunek, podpowiadają, gdzie i z kim mamy pójść. Bardzo ważna jest świadomość celu, ale także poczucie więzi z innymi. Ta podstawowa więź to więź z Maryją. Zawsze podkreślamy, że maryjność, będąca duszą polskiego katolicyzmu, nie jest wartością zamykającą się sama w sobie. Ona jest w służbie Synowi. Ten Cudowny Obraz, który jest dla nas skarbem, „przedziwną pomocą i obroną”, także pokazuje kierunek, w którym miejscu i z którego punktu musimy wyruszyć, żeby osiągnąć cel. Poprzez ten obraz przez osobę Matki Bożej idziemy do Jezusa. Dlatego każda pielgrzymka musi zawsze uwzględniać rys maryjności Matki wskazującej na Syna i prowadzącej do Niego. Moim zadaniem jest być pierwszym w służbie Królowej Polski bo tak przyjęliśmy Maryję i tak chcemy Ją nadal odbierać. I nie tylko jako naszą Królową, ale przede wszystkim jako naszą Matkę, która po swojemu wychowuje dzieci. Przychodząc do Niej, mamy przed oczami bardzo jasny przekaz: „Zróbcie wszystko, co mój Syn wam powie”. Trzeba nam zatem wsłuchiwać się w głos Ewangelii i Kościoła, który jest żywy i który trzeba w posłuszeństwie wiary wypełnić.
Podczas audiencji generalnej 27 sierpnia br. Ojciec Święty w swoim słowie do Polaków zawierzył nas Matce Bożej Jasnogórskiej... Odczuwa się bliskość papieża Franciszka z Jasną Górą.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Ważna jest wierność temu miejscu i rola łącznika Watykanu z Jasną Górą, którą podejmuje abp Konrad Krajewski, jałmużnik papieski, który w tym roku znów prowadził grupę łódzkiej pielgrzymki na Jasną Górę. Niedawno Ojciec Święty zapytał go wprost, czy był na Jasnej Górze, czy w tym roku spełnił już swoje zadanie. Gdy Ksiądz Arcybiskup wyjaśnił, że dopiero w sierpniu wyrusza na pielgrzymkę, papież Franciszek powiedział: „Przejdź kawałek za mnie”. A wcześniej, w czasie mianowania go jałmużnikiem papieskim, stwierdził kategorycznie: „Jeśli miałbyś zrezygnować z pobożności ludowej, z której wyrosłeś, z tego, co wyniosłeś z domu, to lepiej nie przyjmuj tej funkcji”. Dziękujemy Arcybiskupowi Konradowi za podkreślenie troski Ojca Świętego o nas, o kształt pielgrzymowania, i za to, że poprzez jego osobę Ojciec Święty przeszedł kilka stacji pielgrzymkowych na Jasną Górę. Odbieramy to jako pewien rodzaj przygotowania do pielgrzymki Ojca Świętego w 2016 r.
Skoro intencje Ojca Świętego niósł do Częstochowy papieski jałmużnik, to można powiedzieć, że papież Franciszek w jakimś sensie jest już jasnogórskim pielgrzymem...
Reklama
... już jest w drodze...
Przypieczętowanie tegorocznego sezonu pielgrzymkowego jak zawsze stanowiły pielgrzymki Częstochowy i naszej archidiecezji na Jasną Górę.
W tym roku do grupy błękitno-białej, która w ramach grupy 17. od lat wyrusza z Warszawy na Wniebowzięcie Najświętszej Maryi Panny, dołączył ksiądz rektor Andrzej Przybylski z naszymi alumnami. W ten sposób seminarium modliło się m.in. w intencji nowych powołań do kapłaństwa, gdyż liczba zgłoszeń do seminarium jest mniejsza niż zazwyczaj. Ufamy, że pielgrzymowanie wspólnoty seminaryjnej też będzie owocowało odważnymi decyzjami młodych ludzi.
Nowenna przed uroczystością Matki Bożej Częstochowskiej (17-25 sierpnia) była rzeczywiście pieczęcią wszystkich pielgrzymek. Chciałbym podziękować i Częstochowie, i całej naszej archidiecezji, wszystkim parafiom, które podejmowały grupy pielgrzymie w tym czasie nie tylko sierpniowym, ale i wcześniejszym za to bardzo ważne świadectwo wobec Kościoła w Polsce i poza jego granicami, wobec ludzi, którzy idą utrudzeni w słońcu i deszczu i spotykają się z otwartymi sercami innych ludzi.
Obchody uroczystości Matki Bożej Częstochowskiej poprzedziła sesja Rady Biskupów Diecezjalnych. Podejmowano wiele ważnych tematów, ale najgłośniej mówiło się potem w mediach o sprawie statusu embrionu ludzkiego.
Reklama
Jesteśmy wdzięczni Zespołowi Ekspertów KEP ds. Bioetycznych na czele z jego przewodniczącym abp. Henrykiem Hoserem za to, że niezmiennie trwa przy stanowisku, które wynika z woli Boga i prawa Bożego. Dlatego jesteśmy otwarci na dzieło odczytywania zamysłu Boga względem człowieka, a nie tworzenia jakiejś etyki. Przypomnę słowa św. Jana Pawła II, który powiedział, że prawo do życia nie jest prawem konfesyjnym, nie jest nawet sprawą światopoglądu, lecz jest prawem człowieka. Twierdzenie, że Kościół głosi jedno ze stanowisk, jest błędem, bo to jest jedyne stanowisko wiążące nas wszystkich niezależnie od tego, gdzie żyjemy i jaką wiarę wyznajemy. I dlatego od początku, od momentu poczęcia, jest określony kod genetyczny człowieka. Różnego rodzaju dyskusje o tym, w którym tygodniu czy miesiącu życia można przerwać ten proces, zawsze są skierowane przeciwko człowiekowi. Naukowcy przyznają, że jesteśmy już dzisiaj bardziej przekonani do tego poglądu, który swój punkt startowy bierze z woli Boga i z Bożego zamysłu, ale są też środowiska ideologiczne, które zwalczają nasze stanowisko i dlatego niezmiennie trzeba prosić Boga o łaskę wierności temu, co jest Jego prawem w naszym życiu.
Podczas obrad biskupi podjęli też drażliwe zagadnienie, którym interesuje się świat. Chodzi o sprawy pedofilii, a konkretnie o ludzi skrzywdzonych na tle seksualnym. Co nowego w tych kwestiach?
Każdy z nas stanie przed trybunałem Bożym i za swoje sprawy będzie odpowiadał. A tutaj trzeba zdecydowanie powiedzieć: Stop. Nie godzimy się na czyny krzywdzące człowieka. Mamy tu bowiem do czynienia z atakiem nie tylko na osobę ludzką, ale również na samego Boga.
Nasze stanowisko jest jednoznaczne: musimy bronić ofiar. Trzeba pomóc ludziom, którzy cierpią z powodu tego rodzaju ataków na godność ludzką, a jednocześnie sprawiedliwie osądzić sprawców tych czynów. Konferencja Episkopatu bardzo zdecydowanie wypowiedziała się w tych sprawach ustami o. Adama Żaka, jezuity, odpowiedzialnego za utworzenie na terenie Polski czterech ośrodków, które będą się starały pomóc ludziom skrzywdzonym.
Specjalnym gościem obrad biskupów był arcybiskup Bagdadu Jean Benjamin Sleiman OCD. Z jakim przesłaniem przybył do Polski? Nawiedził Jasną Górę akurat w dniu, gdy modliliśmy się za prześladowanych chrześcijan.
Reklama
Przypominają się tu słowa św. Jakuba Apostoła, że wiara bez uczynków jest martwa. Nie można jej wyrażać tylko słowami i jedynie słowną solidarnością. Arcybiskup Bagdadu przybył jako świadek dramatu ludzi nie tylko wypędzanych z własnych domów z powodu wiary, z własnego terytorium egzystencji, ale którym za wiarę odbiera się życie. Obrazy pokazywane na stronach internetowych są przerażające. To zbrodnia ludobójstwa. O tym bardzo wyraźnie mówił abp Sleiman. Jego głos zabrzmiał poprzez przekaz Telewizji Trwam na początku Eucharystii, która zgromadziła nas 26 sierpnia na modlitwie w intencji Kościoła na Bliskim Wschodzie i w intencji chrześcijan na tym terenie. Modlitwa jest początkiem drogi do jakiejkolwiek pomocy. Trzeba nam też być otwartymi na przyjęcie tych ludzi do swoich domów, środowisk. To nie jest sprawa tylko tamtej części świata. To sprawa nas wszystkich. Wiara musi być połączona z odpowiedzialnością i weryfikuje się poprzez czyny.
Arcybiskup Bagdadu zwrócił uwagę na to, że świat jakby nie radzi sobie z problemem rzezi chrześcijan, zauważył pewną niemoc polityków wobec tej przerażającej sytuacji. Podkreślił rolę dziennikarzy, którzy z narażeniem życia idą na front tych wydarzeń. Wszystkimi wstrząsnął przecież przypadek z ostatnich tygodni, dotyczący amerykańskiego dziennikarza Jamesa Foleya, zamordowanego przez islamskich terrorystów. Czy można mówić o misji zawodu dziennikarza, zwłaszcza kiedy naraża swoje życie?
Reklama
Zadaniem dziennikarzy jest służyć prawdzie i być jej współpracownikami. Wiemy, że dziennikarze są posyłani do konkretnych miejsc, aby przekazać czystą prawdę. Oczywiście, jest ona czasem okrutna, jak w przypadku morderstwa amerykańskiego dziennikarza, kiedy widzimy obraz terrorysty najpierw stojącego z bagnetem w ręku, później okrutnie zabijającego człowieka. Świadczy to o zdegenerowaniu, o braku w sumieniu jakiegokolwiek odniesienia do wartości życia drugiego człowieka a tym samym jest to prowokacja skierowana w stronę samego Boga. Widzę tu pewne odniesienia bezpośrednie. Ludzie, którzy nieraz atakują świat zachodni, mówią, że występują przeciwko krucjacie w stylu amerykańskim, ale jednocześnie popełniają najgorszy grzech, mianowicie mordują ludzi w imię Boga. Atakują, tłumacząc, że świat zachodni się zdegenerował, odstąpił od podstawowych wartości, które określamy również jako chrześcijańskie, nie tylko humanistyczne. Czynią swoiste rachunki wyrównawcze, które mają pokazać, że to oni panują i będą panować nad światem.
Przekaz dziennikarski musi być zawsze wiarygodny, ale wiarygodność wymaga nieraz aż takich ofiar, o jakich słyszymy czy to na Bliskim Wschodzie, czy na Ukrainie. Jeśli dzisiaj słyszę, że sprawa wojny na Ukrainie jest sprawą wewnętrzną Rosji, a Rosja tylko pomaga humanitarnie, wysyłając tam białe samochody to jest to podstawowe zakłamanie, któremu trzeba się sprzeciwić. I tutaj wkraczają ze swoją misją dziennikarze, którzy docierają do prawdy.
Te ostatnie fakty powodują nasze wielkie zaniepokojenie, sugerują możliwość rozpętania III wojny światowej. Z pewnością więc wszystkie te sprawy musimy wziąć ze sobą na modlitwę. Chciałabym przypomnieć, że 20 września br. na Jasnej Górze zgromadzi nas m.in. 18. Pielgrzymka „Niedzieli”, z którą będzie połączona 3. Pielgrzymka Dziennikarzy z całej Polski...
Bardzo się cieszę, że mogę włączyć się w dzieło „Niedzieli”. Już dzisiaj jako pasterz Kościoła częstochowskiego nie tylko błogosławię, ale ze wszech miar obiecuję współpracę i bezpośredni udział w tym, co tworzycie. „Niedziela” jest medium poprzez swój przekaz służącym nie tylko całej Polsce czy Polakom za granicą, ale jest też pewnym bardzo ważnym przesłaniem, które określam jako rodzaj świadectwa. Obserwujemy bowiem zmaganie się mediów katolickich z mediami liberalnymi oraz różnymi ateistycznymi nurtami, które życiu odbierają jakikolwiek sens. Kreują jego wizję jako swoistego sklepu towarowego, w którym można pewne rzeczy kupić, a nawet brać za darmo. „Niedziela” podkreśla pierwszeństwo Boga w życiu człowieka. Już sam tytuł pokazuje, że kiedy ustawimy sprawę Boga na pierwszym miejscu, kiedy będziemy świętować dzień Pański niedzielę jako dzień zwycięstwa prawdy nad kłamstwem i miłości nad śmiercią, wtedy odnajdziemy się znów we wspólnocie, która będzie twórcza dla przyszłych pokoleń. Będzie pewnym fundamentem i odniesieniem. Zatracenie tego charakteru niedzieli, marnowanie tego wielkiego daru łączy się z naszą odpowiedzialnością przed Bogiem. O odpowiedzialność za tę sprawę apeluję do wszystkich polskich wspólnot parafialnych i diecezjalnych. Nie do przecenienia jest też przekaz Telewizji Trwam, dzięki której możemy pewne treści szeroko propagować. Wołam o większą obecność „Niedzieli” i przekazu mediów katolickich na każdy dzień tygodnia.
Na wszelką nowość z serca błogosławię wszystkim Pani Redaktor, Współpracownikom na czele z Honorowym Redaktorem Naczelnym ks. inf. Ireneuszem Skubisiem, któremu dziękujemy za nieoceniony wkład w dzieło „Niedzieli”. I życzę, by ta nowość, również współpracowników, ale i wszelkiego rodzaju przesłań, była jak najbardziej owocna.
Bóg zapłać.