W niedzielny poranek Pan Niedziela wyruszył samochodem w stronę innego miasta. Po drodze obserwował zachowania Polaków. Zaraz po wyjeździe napotkał grupkę starszych ludzi idących na poranną Mszę św. Jadąc dalej, zobaczył młodych małżonków, opalonych i wysportowanych, w markowych strojach sportowych, wysiadających z dobrych samochodów, idących na pobliskie korty tenisowe. Potem zauważył wiejski kościółek, gdzie nadmiar ludzi wylewał się przez główne wejście. Pomyślał, że skoro nie byli w środku na nabożeństwie, to chyba dlatego, że nie było tam już miejsca. Ale powodów, dla których młodzi ludzie mieli w tym samym czasie okupować pobliski park, mało interesując się tym, co się działo w kościele, nie mógł znaleźć. Przejeżdżając zaś koło kolejnej przydrożnej świątyni, musiał mocno zwolnić ze względu na ostry zakręt i ludzi, którzy podążali na Eucharystię. Wzrok Niedzieli przykuł również nader interesujący widok panów pijących poranne piwo i palących papierosy. Jeden z nich był w pidżamie i stał w oknie parterowego domu, a drugi opierając się na parapecie coś tam mówił pomiędzy jednym a drugim łykiem złocistego trunku z puszki.
Takich pijaczków po drodze Pan Niedziela spotkał wielu. Sam też został zbadany alkomatem przez patrol policji. Oto poranna Polska w całej swojej krasie i osobliwości.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
W samo południe, odbywszy nieco wcześniej umówione przez żonę niezobowiązujące spotkanie, Pan Niedziela znalazł się w pięknym parku. Idąc wśród dość licznych spacerowiczów, natknął się na bardzo stary zabytkowy kościółek. Rzesza ludzi zmierzała w stronę tej drewnianej świątyni. Niedziela ucieszył się, ponieważ mógł wypełnić swój chrześcijański obowiązek. Msza św. w tym miejscu miała niepowtarzalny, staroświecki urok. To było piękne połączenie wypoczynku i modlitwy pomyślał po zakończeniu nabożeństwa. Dopiero teraz przypatrzył się uczestnikom liturgii. Byli to w przeważającej liczbie młodzi ludzie, młode małżeństwa z małymi dziećmi, turyści na rowerach. Podbudowany takim widokiem, Pan Niedziela wyruszył w powrotną drogę do domu. Mijał oświetlone przydrożne kościoły, w których trwały nabożeństwa.
W naszym kraju jest jeszcze czas i na niedzielny wypoczynek, i na to, aby być uczestnikiem Mszy św. skonstatował radośnie. Supermarkety, które w niedzielę nadal pochłaniały w swoich czeluściach spore grupy kupujących, również nie były powodem do narzekań Pana Niedzieli. Jest czas zakupów i czas modlitwy. Większość wybiera Boże spędzanie czasu podsumował swoje całodzienne spostrzeżenia Niedziela. I gdy wchodził do domu, łagodny dzwon parafialnego kościoła życzył mu dobrej i spokojnej nocy.