Według sondażu IPSOS Gronkiewicz-Waltz, dotychczasowa prezydent Warszawy, miała otrzymać prawie 49 proc. poparcia, podczas, gdy jej kontrkandydat Jacek Sasin z PiS według IPSOS otrzymał 26 proc. poparcia, a następni pretendenci 8,2 (Piotr Guział), i po ok. 4 proc. (Sebastian Wierzbicki i Przemysław Wipler).
Według tego sondażu, czego w noc wyborczą nie potwierdziły dane spóźnionej z obliczaniem głosów Państwowej Komisji Wyborczej, po raz pierwszy, w głosowaniu do sejmiku województwa mazowieckiego miał wygrać PiS, a stało się tak dzięki głosom spoza Warszawy. Ale czy na pewno Gronkiewicz-Waltz wygrała z taką, czy inna przewagą i czy na pewno wygrał PiS, tego nazajutrz po wyborach nie wiedzieliśmy, bo PKW siadały serwery.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Tak, czy inaczej zwycięstwo dotychczasowej prezydent nie byłoby zaskoczeniem. Cztery lata temu zwyciężyła już w pierwszej turze. Sama prezydent, w czasie wieczoru wyborczego PO, oswajała się z perspektywą drugiej tury. – Trochę zabrakło. To nie był łatwy czas, często był bardzo trudny, byliśmy pod ogromną presją inwestycji. Tym, którzy mi zaufali, dziękuję, a tych, którzy jeszcze się na to nie zdecydowali, zachęcam do tego.
– Nie, nie jestem rozczarowana. Sondaże na takie wyniki wskazywały. Oczywiście, każdy po cichu liczy na cud, ale ja w cuda specjalnie nie wierzę. Co teraz? Myślę, że debata z Jackiem Sasinem – powiedziała potem dziennikarzom. Dodała też, że o poparcie do Sebastiana Wierzbickiego czy Piotra Guziała nie będzie się zwracać. Postara się natomiast dotrzeć do ich wyborców i tych, którzy na wybory w ogóle nie poszli.
Wyniki wyborów do sejmiku wojewódzkiego, jak i zwycięstwo PiS, długo były niepewne. W pierwszych „fragmentarycznych” wynikach podanych przez PKW, prowadził jednak PSL przed PiS.