Reklama

Duchowość

Sprawności, formacja i szkoła Życia

Tydzień, dwa, najczęściej prawie trzy – dzieci, młodzież, dorośli, małżeństwa i single, księża, klerycy i siostry zakonne spędzają część wakacji, odkrywając na nowo Boga w ramach oaz, czyli rekolekcji Ruchu Światło-Życie.
Oto, jak wyglądał pierwszy turnus w naszej diecezji

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Do połowy lipca trwały Oazy Dzieci Bożych w Rokitnie i Łagowie, Oaza Ministrancka w Paradyżu i Oaza Rodzin w Rokitnie. Choć oddalone od siebie, spotkały się na Dniu Wspólnoty, gdzie podzieliły się swoim świadectwem. Zanim jednak to nastąpiło, uczestnicy uczyli się życia we wspólnocie, pochylali się nad Słowem Bożym, przyjmowali Chrystusa jako Pana i Zbawiciela i poznawali Boży plan dla siebie.

W małżeństwie i w rodzinie

I stopień Oazy Rodzin prowadziła w tym roku para moderatorska Lidia i Ryszard Tężyccy z moderatorem ks. Ryszardem Stankiewiczem. – Przyjechało do nas 9 małżeństw, to rodziny, które są praktycznie z całej Polski, bo tak zwykle bywa, że nasi diecezjanie jeżdżą gdzieś dalej. Na I stopień, który jest takim wejściem w Domowy Kościół, może przyjechać praktycznie każdy. Tutaj można zacząć formację, jeszcze zanim się wejdzie do kręgu – mówi Lidia Tężycka.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Podczas rekolekcji dla rodzin z jednej strony kładzie się nacisk na dialog między małżonkami (w czasie tych punktów programu dziećmi zajmuje się diakonia wychowawcza), a z drugiej na budowanie relacji rodzinnych (i wtedy cała rodzina ma czas dla siebie i spędza go w wybrany przez siebie sposób). – Sami też kiedyś w Domowym Kościele nauczyliśmy się ze sobą rozmawiać i kochać siebie. Teraz staramy się mówić o tym innym parom, dzielić się swoim świadectwem, doświadczeniem – wyjaśnia Ryszard Tężycki. – W Oazie Rodzin chodzi o pielęgnowanie duchowości małżeńskiej. Kiedyś ludzie byli przekonani, że aby się uświęcić i dojść do Pana Boga, najlepiej ślubować separację od łoża. Dzisiaj jasno mówi się o tym, że małżonkowie mogą się uświęcać, nie rezygnując ze swojej płciowości, bo jest nam ona dana przez Boga.

Te i inne tematy para moderatorska poruszała podczas konferencji w ramach Szkoły Życia.

Boże dzieciaki

Na ODB jeżdżą najmłodsi, od 9. do 13. roku życia. Również Oaza Ministrancka formacyjnie korzysta z tego programu. W Rokitnie na pierwszym turnusie przebywało 30 dzieci, w Łagowie – 28, a w Paradyżu – 58. – Jest kilka głównych myśli, jeśli chodzi o Oazę Dzieci Bożych. Pierwszy stopień to relacja „ja – Bóg”, drugi stopień to „ja – bliźni”, a trzeci stopień „ja – wspólnota”. Tak więc my skupiamy się na miłości do bliźniego. Bardzo ważne na drugim stopniu są znaki. Nam towarzyszy znak ziarna. Każda grupa ma swoją doniczkę i tam rosną sobie ziarenka, w naszym przypadku rzeżucha. Ziarno zresztą też jest tematem drugiego stopnia, przeplata się z miłością bliźniego – wyjaśnia ks. Michał Graczyk, moderator ODB w Rokitnie.

Reklama

Znakom mogą towarzyszyć celebracje. – Zboże załatwiliśmy z pobliskiej wioski Jemiołowa, prosto od gospodarza. Mieliśmy taką celebrację, że wyszliśmy po wodę nad jezioro, tam wszystkie dzieci otrzymały ziarno i po powrocie zasiały je i podlały przyniesioną wodą. Wszystko odbyło się w naszej kaplicy. Zakończyliśmy Wyznaniem wiary, co było w pewien sposób odniesieniem do liturgii Wielkiejnocy, kiedy powstaje nowe życie. Kropla wody pada na ziarenko i to jest dla niego taki wstrząs, że ożywa – opowiada moderator ODB w Łagowie ks. Jakub Włodarczak.

Oaza Ministrancka, choć wiekowo porównywalna z ODB, różni się jednak naciskiem położonym na liturgię. Nie można jednak powiedzieć, że to po prostu szkolenie z gestów i postaw na Mszy św. – Oaza Ministrancka to nie tylko kurs dla ministrantów, ale także formacja, a ta nie zawsze jest obecna w parafiach. Na oazie jest miejsce na wspólną Mszę św., adorację połączoną z otrzymaniem listu od Boga, a także rozważanie wzrostu wiary, tak jak wzrasta ziarno zasiane w ziemi – mówi moderatorka Paulina Zapasek.

Mali zdobywcy odznak

Konspekt zaleca, by dzieci podczas oazy zdobywały różne sprawności (coś jak harcerze). Ks. Michał tłumaczy: – Te sprawności są w podręczniku, który przed laty opracował ks. Franciszek Blachnicki. Z niczego nie zrezygnowaliśmy, ponieważ te propozycje mają niezwykłe walory wychowawcze i dzieci wciąż są czymś zajęte. Nie ma takiego momentu, że byłyby pozbawione opieki. Nawet czas wolny po obiedzie jest zagospodarowany i wybierają sobie, u którego animatora mają zajęcia – wtedy mogą zdobywać sprawności.

Reklama

Oaza w Rokitnie miała nawet specjalne miejsce na odznaki. – Dzieci mają w śpiewniku tabelkę na sprawności i tutaj mogą przyklejać odznaki. W sumie jest 14 sprawności, ale w tabelce jest 12 miejsc, bo nie da rady zdobyć wszystkich, trzeba sobie wybierać – wyjaśnia animatorka Angelika Białek.

Ks. Jakub dodaje: – Można zdobywać różne sprawności: strażnik ognia, tropiciel, znawca diecezji, mały samarytanin. Prawie każdego dnia będziemy gdzieś wybywać albo przyjmiemy jakiegoś gościa, który pomoże nam zdobyć jedną ze sprawności. Na przykład w Międzyrzeckim Rejonie Umocnień będziemy zdobywać sprawność tropiciela, kiedy przyjedzie do nas misjonarz o. Józef Zapolski, werbista, i dzięki niemu zdobędziemy sprawność przyjaciela misji. Planujemy też wyjazd do Jemiołowa, gdzie odbędą się zajęcia z Ochotniczą Strażą Pożarną. Chodzi o to, żeby ubogacać treści duchowe, które przekazujemy dzieciom. To pomoże im dojrzewać.

Prawie nie tęsknią

Po uczestnikach od razu widać, że są zadowoleni z programu. Gabrysia Rewaj (która we wrześniu idzie do V klasy) mówi: – Jestem już drugi raz na oazie i teraz do Rokitna przyjechałam dlatego, że bardzo mi się podobało w zeszłym roku. Podoba mi się, że się uczymy różnych rzeczy, chodzimy do kościoła i śpiewamy. Panie animatorki też są bardzo fajne i miłe, we wszystkim nam pomagają. Tak fajnie się bawię, że wcale nie tęsknię za domem.

Marcysia Ławońska, która wakacje spędza w Łagowie, opowiada: – Moi rodzice od niedawna są w Domowym Kościele, dlatego jeszcze nie zdążyliśmy pojechać na Oazę Rodzin. Byliśmy tylko przez trzy dni na rekolekcjach w Paradyżu. Ale już w zeszłym roku byłam na Dzieciach Bożych i teraz przyjechałam jeszcze raz. Mamy tu różne obowiązki – sprzątamy po posiłkach i nakrywamy do stołu, sprzątamy swoje pokoje, a jak ktoś jest w grupie liturgicznej, to np. coś czyta na Mszy św. Bardzo lubię pogodne wieczory, ale jak mamy zamiast nich celebrację, to też jest fajnie.

Reklama

Bez kadry ani rusz

Niektórych może zdumiewać, że ktoś poświęca część wakacji czy urlopu i przyjeżdża posługiwać na rekolekcjach bez żadnego wynagrodzenia. – Jestem tu, bo bardzo lubię pracować z dziećmi. Zresztą studiuję pedagogikę. Czasami jest oczywiście ciężko, ale dzieci darzą nas taką miłością i są takie wdzięczne, że nie wyobrażam sobie, żeby nie pojechać na oazę. Warto poświęcić dla nich trochę czasu ze swoich wakacji – mówi animatorka Iga Suszczyńska, posługująca w Rokitnie.

Przed kadrą stają nierzadko prawdziwe wyzwania, ale pierwsze dni upłynęły na szczęście w spokoju. – Jedynym kłopotem póki co jest zapakowanie ich wieczorem do łóżka – śmieje się Angelika Białek.

Animatorzy często muszą wykazać się inwencją i kreatywnością, bo inaczej codzienne obowiązki szybko staną się utrapieniem. – Kiedy np. robimy kontrolę czystości w pokojach, to przyznawane są zaszyfrowane oceny, tak żeby dzieci musiały trochę pogłówkować. Najwyższą oceną jest mucha, bo w czystym pokoju „mucha nie siada”, a najniższą kwiatki, kiedy jest tak brudno, że „kwiatki już rosną”. Pośrodku mamy serce – „wezmę sobie do serca i się poprawię” – opowiada Iga Suszczyńska.

Osobnym wyzwaniem jest posługa muzyczna. – Uczenie dzieci śpiewu to bardzo odpowiedzialna praca, wymaga poświęcenia i cierpliwości. Dzieci czasami są nieśmiałe, myślą, że nie potrafią czegoś dobrze zaśpiewać, więc trzeba je motywować. Ja im powtarzam, że śpiewając, dwa razy się modlimy. Staram się też wybierać takie pieśni, które szybko wpadają w ucho i podobają się dzieciom, a jednocześnie takie, które pasują do Liturgii Słowa, żeby pogłębić refleksję nad Słowem Bożym – tłumaczy Klaudia Roślik, która w tym roku posługuje w Łagowie.

Reklama

Wyjątkowi uczestnicy

Animatorzy i moderatorzy podkreślają wyjątkową dojrzałość dzieci, które przyjechały na oazę w tym roku. – Wiele z nich miało już styczność z oazą, mają religijne nawyki wyniesione z domu, więc start mieliśmy fantastyczny. Znają pieśni, modlitwy, orientują się, widać, że przyjechały z czymś w duszy – ocenia ks. Michał. – Tu, w Rokitnie, mamy też wyjątkowe szczęście, jeśli chodzi o umuzykalnione dzieci. Grają na keyboardzie, na skrzypcach, na flecie, gitarze, bębnie. Póki co ćwiczymy na próbach, ale lada dzień będą mogły zagrać na Mszy św. Na razie muszę rozpisać im nuty, bo są jeszcze za małe, żeby grać z głowy.

Ale jeszcze ważniejsze od tego, z czym dzieci przyjechały, jest to, z czym wyjadą. – Chciałbym, żeby wyjechały nie tylko z takim wrażeniem, że było fajnie, ale żeby po powrocie nadal chciały poznawać Pana Jezusa. Żeby Bóg nie był dla nich tylko kimś wyimaginowanym, kto patrzy na nich z góry, ale żeby był Przyjacielem – mówi ks. Jakub.

2015-07-09 11:26

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Uczcili pamięć ks. Franciszka Blachnickiego

Dokładnie w 30. rocznicę śmierci czcigodnego sługi Bożego ks. Franciszka Blachnickiego zakończyła się 42. Kongregacja Odpowiedzialnych Ruchu Światło-Życie. Coroczne czterodniowe spotkanie rozpoczęło się 24 lutego i odbywało się na Jasnej Górze. – Dla mnie kongregacja odpowiedzialnych to czas spojrzenia z wdzięcznością na to, co dał mi Ruch Światło-Życie – zauważa Ania Sroka, która uczestniczący w spotkaniu już drugi raz. – To też czas zastanowienia się nad tym, jak wygląda moja służba. Myślę, że trzeba postawić sobie pytanie, na ile potrafię podzielić się z innymi, także swoim czasem i zaangażowaniem. Bo przecież prawdziwie można służyć tylko z pokorą i radością: bez szemrania, narzekania i patrzenia ze strachem, że coś mogę stracić. Dzięki służbie zyskuje się o wiele więcej niż trzeba „zainwestować”. A przy okazji takich spotkań uświadamiam sobie, ile służby nauczył mnie Ruch i ludzie, których w nim spotykam – zaznacza animatorka. Wtóruje jej Natalia Bełz: – Kongregacja odpowiedzialnych to czas, kiedy przygotowujemy się na kolejny rok formacyjny. Poznajemy i rozważamy szczegółowo te treści, które będą podstawą naszej formacji ciągłej w kulminacyjnym punkcie turnusów wakacyjnych. W tym roku to czas wyjątkowy, bo koncentrujemy się na treściach ks. Franciszka Blachnickiego. Poprzez prezentowane konferencje można było zgłębić dokładniej aspekt Kościoła jako Matki dającej życie, służby wyrażanej w dawaniu siebie innym oraz poznać techniki aktywnego włączania się w życie wspólnoty na podstawie słów papieża Franciszka skierowanych podczas Światowych Dni Młodzieży. Czas spędzony na Jasnej Górze dał poczucie jedności Ruchu Światło-Życie oraz pozwolił na wymianę pomysłów i planów, by poznane teorie wcielać w życie lokalnych wspólnot – wylicza.

CZYTAJ DALEJ

Uroczystość poświęcenia kamienia węgielnego pod kościół św. Jana Pawła II w Villaricca

2024-05-01 15:49

[ TEMATY ]

Włochy

św. Jan Paweł II

Portret Jana Pawła II (aut. Zbigniew Kotyłło), fot. wikimedia / CC BY-SA 3.0

We Włoszech powstaje nowy kościół dedykowany św. Janowi Pawłowi II i kompleks parafialny pod wezwaniem polskiego Papieża. We wtorek 30 kwietnia w Villaricca w diecezji Neapolu poświęcono i położono kamień węgielny pod nową świątynię.

W skład nowego kompleksu parafialnego wejdą: sala liturgiczna, kaplica, muzeum poświęcone św. Janowi Pawłowi II, plac kościelny, sale katechetyczne, a także amfiteatr na świeżym powietrzu, sala wielofunkcyjna (teatr), place zabaw, tereny zielone i miejsca parkingowe, służące również miejscowej szkole. Inicjatywa jest swoistym wotum wdzięczności emerytowanego metropolity Neapolu kard. Crescenzio Sepe, wieloletniego współpracownika św. Jana Pawła II.

CZYTAJ DALEJ

Edyta Stein doktorem Kościoła? Wniosek trafił do Papieża

2024-05-01 14:02

[ TEMATY ]

Edyta Stein

Towarzystwo im. Edyty Stein

Edyta Stein jako wykładowca, 1931 r.

Edyta Stein jako wykładowca, 1931 r.

Podjęto kolejne kroki w celu nadania św. Edycie Stein tytułu doktora Kościoła. Oficjalny wniosek w tej sprawie złożył Papieżowi generał karmelitów bosych o. Miguel Márquez Calle. Teraz Dykasteria Spraw Kanonizacyjnych będzie mogła zainicjować oficjalną procedurę.

O możliwości nadania Edycie Stein tego tytułu mówi się od kilku lat. W 2022 r. z okazji obchodów 80-lecia jej męczeńskiej śmierci o. Roberto Maria Pirastu, definitor generalny zakonu karmelitów ogłosił, że została powołana komisja naukowa, która opracowuje oficjalny wniosek w tej sprawie. Sugerowano wówczas, że św. Teresa Benedykta od Krzyża, bo tak brzmi jej zakonne imię, mogłaby uzyskać tytuł Doctor Veritatis - Doktora Prawdy, ponieważ w centrum jej dociekań zawsze stała prawda, którą po nawróceniu odkryła w osobie Jezusa Chrystusa. Jak informują włoscy karmelici, oficjalny wniosek o zaliczenie Edyty Stein w poczet doktorów Kościoła został przekazany Papieżowi 18 kwietnia na audiencji dla karmelitanek bosych.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję