Należę do pokolenia ludzi, którzy mają doświadczenie PRL-u, wiążące się z poczuciem smutku i beznadziei. Oby te czasy nigdy już nie wróciły. Jednocześnie zauważamy dziś pewne klimaty, które są jakby powtórką tamtej epoki. Do takich należy m.in. tendencja, zwłaszcza w niektórych mediach, do wyciszania Kościoła. Mam także na uwadze niedawno wydaną książkę pt. „Wygaszanie Polski”, w której 21 wybitnych autorów, specjalistów z wielu dziedzin, dokonuje wnikliwej analizy obecnej sytuacji w naszym kraju, stwierdzając jakby zamierzone niszczenie państwa i polskości.
Koncentrując się na sytuacji Kościoła, trzeba zauważyć, że nie da się tej instytucji „wygasić”. Kościół żyje bowiem Bożym objawieniem, a jego misją jest szerzenie Bożej nauki. Tym niemniej, gdy Kościół zabiera głos w ważnych sprawach, linczuje się go i próbuje zamknąć mu usta. Tak było m.in. ostatnio, gdy rządząca koalicja doprowadzała do wprowadzenia ustaw przeciwnych Dekalogowi, wierze i rodzinie.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Na szczęście żyjemy w demokracji i mamy silny Episkopat ze znakomitym przewodniczącym abp. Stanisławem Gądeckim, z którego zdaniem trzeba się liczyć. Oczywiście i ten głos próbuje się osłabiać poprzez oddziaływanie nawet na duchownych – niektórzy z nich przepraszali niedawno za Kościół, który głośno wypowiedział swoje stanowisko w sprawie in vitro.
Nie brak także ataków na nowo wybranego prezydenta Andrzeja Dudę, któremu zarzuca się zbyt duży związek z Kościołem, traktując to jako element państwa wyznaniowego. Przecież to chyba dobrze, że prezydent zachowuje się normalnie, że jest katolikiem i nie ma w nim obłudy. Przypomina się tu działanie niektórych środowisk politycznych wobec śp. prezydenta Lecha Kaczyńskiego, którego dopiero po tragicznej śmierci mogliśmy poznać jako człowieka wielkiego, wspaniałego, mającego konkretną wizję swojej prezydentury. Również dzisiaj, na początku prezydentury Andrzeja Dudy różne kręgi szukają wokół niego czegoś negatywnego, nie bacząc na to, że cieszy się on wielkim poważaniem w społeczeństwie. Niektórzy mówili nawet, że 6 sierpnia br., podczas zaprzysiężenia nowego prezydenta, panowała taka radość, jak przy wyborze kard. Karola Wojtyły na papieża. Coś z tego rzeczywiście było.
Trzeba nam więc przede wszystkim szukać prawdy i nie słuchać tych, którzy próbują zamknąć usta Kościołowi. Bo Kościół zawsze będzie wspierał wszystkie inicjatywy służące dobru Ojczyzny. Wszak nie na darmo powtarzamy hasła: „Bogu i Ojczyźnie”, albo: „Bóg, Honor, Ojczyzna”, z którymi wiąże się tyle zwycięstw w naszej historii.