MAGDALENA LEWANDOWSKA: – W marcu tego roku został Ksiądz Arcybiskup mianowany przez Konferencję Episkopatu Polski duszpasterzem ludzi pracy. Można powiedzieć, że historia zatoczyła koło i duszpasterstwo ludzi pracy znowu wróciło do Wrocławia – w latach 80. ubiegłego wieku krajowym duszpasterzem ludzi pracy był kard. Henryk Gulbinowicz...
ABP JÓZEF KUPNY: – Trudno powiedzieć, czym kierowali się biskupi, powierzając mi to zadanie. Domyślam się, że nie chodziło tutaj jedynie o kwestie geograficzne. Trzeba natomiast przyznać, że w latach 80. XX wieku duszpasterstwo ludzi pracy odegrało bardzo ważną rolę w procesie przemian, jakie zachodziły w Polsce. Nie można kwestionować wkładu duszpasterstwa w walkę o wolność naszej Ojczyzny. Wówczas księża m.in. wspierali strajkujących robotników, upominali się o ich prawa i godność. Kościół był przestrzenią, w której ci ludzie czuli się bezpiecznie, i kard. Henryk Gulbinowicz ma tutaj ogromne zasługi. Dziś, kiedy Polska jest zupełnie innym krajem, jak się okazuje – pewne problemy i postulaty są wciąż aktualne.
– No właśnie, KEP powołała Komisję ds. Duszpasterstwa Ludzi Pracy 7 maja 1980 r., w odpowiedzi na trudną sytuację robotników. Jak dziś, po 35 latach, widzi Ksiądz Arcybiskup rolę i zadania stojące przed krajowym duszpasterzem ludzi pracy?
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Reklama
– Podstawowym zadaniem duszpasterza jest przewodzenie ludowi Bożemu tak, by osiągnął zbawienie, zatem priorytety mojej kapłańskiej posługi nie zmieniają się. Można powiedzieć, że powiększa się grono osób, za których zbawienie powinienem czuć się odpowiedzialny. Jezus Chrystus podkreślał, że dobry pasterz staje w obronie tych, którym służy. Wyzwaniem, które w ostatnim czasie wydaje się palące, jest zauważalny w wielu obszarach kryzys zaufania. Nasze życie stanie się nie do zniesienia, jeśli jedni nie będą ufać drugim, jeśli będziemy kierować się podejrzliwością o złe intencje osób, z którymi współpracujemy. Dotyczy to: pracodawców, pracobiorców, polityków, przedstawicieli wszystkich grup społecznych. Myślę, że powinniśmy połączyć wysiłki, by nie dopuścić do rozszerzania się tego kryzysu.
– Jakie są dzisiaj najważniejsze problemy ludzi pracujących?
– Na pierwszy plan wysuwają się problemy natury ekonomicznej, które często sprowadza się do stwierdzenia, że gospodarka przeżywa kryzys. To prowadzi do bezrobocia lub zwyczajnego wyzysku pracujących. Mówi się w tym kontekście o tzw. umowach śmieciowych, korupcji czy nepotyzmie. Sugerowałbym jednak, by na te problemy spojrzeć szerzej. Wówczas zauważymy, że ich przyczyny tkwią tak naprawdę w moralności. Takie zjawiska, jak: marnotrawienie publicznych pieniędzy, oszustwa, brak poszanowania prawa zarówno jeśli chodzi o jego przestrzeganie, jak i o sposoby jego stanowienia i stosowania, zagubienie sensu pracy, brak szacunku dla ludzkiej godności, odbijają się na ekonomii, ale nie pozbędziemy się ich samymi narzędziami ekonomicznymi. Uzdrowienia wymaga sfera moralna człowieka. Papież Franciszek w swoim wykładzie na temat korupcji społecznej zauważył, że jest ona niczym innym, jak konsekwencją skorumpowanego serca, które ulegając zepsuciu, nie reaguje, gdy człowiek wyrabia w sobie nawyki niszczące i ograniczające jego zdolność kochania bliźnich.
– Jak Kościół może temu przeciwdziałać?
Reklama
– Działanie Kościoła można ująć w trzech wymiarach. Pierwszy – to realna pomoc tym, którzy przeżywają kłopoty materialne. Wystarczy wspomnieć działalność naszej Caritas, organizującej letni wypoczynek dla dzieci z ubogich rodzin czy przygotowującej wyprawki szkolne, ale także oferującej pomoc prawną dla tych, którzy takowej potrzebują. Często ludzie skrzywdzeni potrzebują konkretnego wsparcia duchowego lub psychologicznego, otwierającego ich na drugiego człowieka. Drugi obszar działalności Kościoła to swego rodzaju presja – w dobrym tego słowa znaczeniu – wywierana na stanowiących prawo, by służyło ono dobru człowieka oraz dawało mu możliwość rozwoju. Trzeci, chociaż nie mniej ważny obszar działania Kościoła to tworzenie przestrzeni dialogu. Papież Franciszek zauważa, że dziś w świecie panuje kultura nieintegracji oraz osłabiania więzi społecznych. Jesteśmy coraz częściej świadkami odrzucania, starć, budowania podziałów i takiej kultury, w której jeśli ktoś nie jest potrzebny, zostaje precz wyrzucony. Efektem tego, że różne grupy społeczne nie rozmawiają ze sobą, jest często „przeniesienie negocjacji” dotyczących warunków pracy na ulicę. Jako antidotum na tego rodzaju prądy Ojciec Święty proponuje budowanie kultury spotkania. Myślę, że to wyzwanie staje przed duszpasterstwem ludzi pracy, które ma uczestniczyć w dialogu nie tyle jako jedna ze stron, ile jako podmiot oferujący przestrzeń spotkania. Chciałbym, by nasze duszpasterstwo było jak dom, który wciąż pozostaje otwarty, by bracia mogli się w nim spotkać i wspólnie rozwiązywać pojawiające się problemy.
– Czy uważa Ksiądz Arcybiskup, że we współczesnym świecie jest jeszcze etos pracy? Jak chrześcijanie powinni traktować swoją pracę? Jak do niej podchodzić?
Reklama
– W nauczaniu Kościoła kwestia pracy jest rozważana w kontekście aktu stworzenia. Wtedy bowiem Stwórca polecił, by człowiek czynił sobie ziemię poddaną, pozwalając niejako współuczestniczyć ludziom w czynieniu świata lepszego i bardziej ludzkiego. Dobrze, gdy uświadomimy sobie, że praca nie jest smutnym obowiązkiem człowieka, ale stanowi o jego panowaniu, wyróżnia go spośród reszty stworzenia, czyni współpracownikiem Boga. To pozwala pójść dalej i postawić pytanie, czy nie odeszliśmy od takiego rozumienia pracy i czy nie traktujemy jej jako „towaru”, który pracownik sprzedaje pracodawcy, albo czy ludzi pracujących nie traktujemy jako anonimowej siły lub jak to się zwykło mówić – „zasobów”, którymi należy jedynie odpowiednio zarządzać, sprowadzając człowieka do poziomu narzędzia w procesie produkcji.
Do tej nauki wielokrotnie nawiązywał papież Franciszek, przy różnych okazjach apelujący o mobilizację przeciwko takiemu systemowi ekonomicznemu, który w centrum nie umieszcza człowieka, ale bożka, jakim jest pieniądz. W „Evangelii gaudium” Ojciec święty zauważył, że dziś wszystko poddawane jest prawom rywalizacji, gdzie możny pożera słabszego i gdzie człowieka uważa się za dobro konsumpcyjne, które można użyć, a potem wyrzucić. „To ekonomia, która zabija” – napisał Papież, co dla nas jest wyraźnym sygnałem, w jaki sposób powinniśmy traktować pracę. Śmiem twierdzić, że właśnie we współczesnym świecie jest nie tylko miejsce, ale potrzeba szerzenia etosu pracy.
– Bliska jest Księdzu Arcybiskupowi katolicka nauka społeczna, jest Ekscelencja głównym autorem dokumentu społecznego Episkopatu: „W trosce o człowieka i dobro wspólne”. Jak pokazuje współczesny świat, to właśnie w społecznym nauczaniu Kościoła trzeba dziś szukać inspiracji do skutecznego zwalczania wyzysku, bezrobocia i niesprawiedliwości, trzeba kształtować wrażliwość chrześcijan na sprawy społeczne...
Reklama
– Niedawno kard. Óscar Rodríguez Maradiaga, jeden z ośmiu hierarchów mianowanych przez papieża Franciszka do Rady Kardynałów, powiedział z przekorą, że najpilniej strzeżoną tajemnicą Kościoła nie jest trzecia tajemnica fatimska, lecz nauczanie społeczne. Tłumaczył przy tym, że niewielu je zna. Oczywiste jest, iż w katolickiej nauce społecznej trudno szukać recept ekonomicznych. Natomiast biorąc do ręki dokumenty Kościoła, zobaczymy, jak wielkie jest to bogactwo. Pozwolę sobie przywołać chociażby encyklikę Piusa XI „Quadragesimo anno”, która w moim odczuciu została – delikatnie mówiąc – zapomniana. Napisana została w 1931 r., ale zawarta w niej nauka, dotycząca m.in. sprawiedliwej płacy, postawy wobec kryzysu finansowego czy kultu pieniądza, pozostaje wciąż aktualna. Papież przekonuje, że chęć zysku może przerodzić się w nieposkromioną żądzę panowania, w wyniku czego całe życie gospodarcze staje się niewymownie twarde, bezlitosne i okrutne. Proponuje przy tym odnowienie ducha chrześcijańskiego, które ma doprowadzić do odrodzenia społecznego. Bez tego – jak poucza Pius XI – wszystkie wysiłki będą daremne i budować się będzie nie na skale, lecz na lotnym piasku. Minęło ponad 80 lat, a recepta wciąż pozostaje aktualna.
* * *
Obserwatorium Społeczne
W 2. rocznicę ingresu do archikatedry wrocławskiej abp Józef Kupny zainaugurował działalność Obserwatorium Społecznego – powołanej przez siebie instytucji, której zadaniem jest pogłębianie znajomości nauki społecznej Kościoła w społeczeństwie. Dzięki niej łatwiej będzie realizować w praktyce społeczne nauczanie Kościoła. Ma ona także służyć diagnozowaniu problemów społecznych i ich rozwiązywaniu na różnych płaszczyznach. Abp Kupny nie ukrywa, że zależy mu, by Obserwatorium służyło całemu społeczeństwu, a przede wszystkim katolikom zaangażowanym w życie publiczne. – To będzie miejsce spotkania teoretyków i praktyków katolickiej nauki społecznej. Badania prowadzone na uczelni nie zawsze są dostępne dla tych, którzy pracują „w terenie”: stowarzyszeń, organizacji, ruchów. One mają olbrzymie zapotrzebowanie i zwracają się z różnymi pytaniami do nas. To będzie miejsce, gdzie oddolne zapotrzebowanie będzie się spotykało z naszą odpowiedzią – tłumaczy Metropolita Wrocławski.
Obserwatorium Społeczne skupia ludzi z całej Polski, a w niedalekiej przyszłości zainaugurowana zostanie również współpraca międzynarodowa.