ANNA MACIUKIEWICZ: – Zgromadzenie, do którego Siostra należy, jak sama nazwa wskazuje, jest misyjne, ale przecież nie wszystkie siostry wyjeżdżają na misje. Dlaczego Siostra zdecydowała się na wyjazd?
S. DARIANA KATARZYNA JASIŃSKA: – W zgromadzaniu pracowałam jako pielęgniarka na oddziale chirurgii w szpitalu w Polsce i bardzo kochałam swoją pracę, ale czułam, że chciałabym dać coś z siebie więcej. Ciągle we mnie było takie pragnienie, marzenie, by włożyć więcej wysiłku. I myśl: A może w Afryce bym się bardziej przydała? Przyszła zgoda przełożonych zgromadzenia i posłanie.
– Dlaczego Kenia? Czy ktoś Siostrę tam skierował?
Pomóż w rozwoju naszego portalu
– Kenia to państwo we wschodniej Afryce. Zamieszkuje je ok. 35 mln mieszkańców. Są to ludzie, którzy pochodzą z kilkudziesięciu plemion, mówią różnymi językami i wyznają różne religie. W Kenii żyje ok. 15% katolików. Trudno sobie wyobrazić, że w czasach wysokiej konsumpcji wciąż żyje na świecie wielu ludzi, którzy umierają – wydawać by się mogło z prozaicznych dla nas powodów, jakimi są brak jedzenia czy picia oraz brak dostępu do środków medycznych. Dziennie umiera ok. 1 tys. osób. Malaria to druga choroba pod względem śmiertelnego żniwa.
– Jak wyglądały początki pracy w placówce?
Reklama
– Moja posługa w misji jest bardzo zróżnicowana. Mogłabym powiedzieć, że właściwie robię tam wszystko, co możliwe, począwszy od sprzątania, sadzenia, budowania, rysowania planów, aż po bycie kierowcą, dostawcą. Właściwie podejmuję pracę odpowiednią na dany dzień, dlatego, że misja rozwija się. Zaczęłyśmy budowę szkoły. Więc na co dzień podejmujemy działania, jakie wynikają z potrzeby chwili. Jeśli jest budowa, to muszę jechać kupić materiał, muszę zobaczyć, co dalej, muszę znaleźć pracowników.
– Jest więc mnóstwo pracy. I potrzeba wiele sił, żeby podołać trudowi dnia.
– Każdy dzień zaczynamy modlitwą. Rano wstajemy, jedziemy 4 km do najbliższego kościoła na Mszę św. A po powrocie od razu przystępujemy do pracy, bo pacjenci w przychodni czekają, dzieci są w szkole od godz. 7 rano.
– Jak można pomóc ludziom tam mieszkającym?
– Oczywiście przede wszystkim modlitwą, by nie zabrakło sił dla nas, którzy tam jesteśmy, by nam wystarczyło zdrowia, by Duch Święty oświecał w różnych sytuacjach, a zdarzają się i trudne, i niebezpieczne. Jak wiemy, jest wiele akcji w Polsce, czy to jest akcja MIVA Polska, która z okazji św. Krzysztofa zbiera pomoc dla polskich misjonarzy. Dzięki tej organizacji otrzymaliśmy samochód, który służy nam do przewożenia wszystkiego, łącznie z żywnością, lekarstwami, dziećmi. Jest też Caritas Polska, która także nas wspomaga. Dzięki jej pomocy udało sie wybudować szkołę.
– Jak długo zostanie Siostra w Polsce?
– W Polsce będę do końca września. Proszę o modlitwę, aby to wszystko się ułożyło, bym mogła być silniejsza, wrócić i kontynuować misję.
– Czy w tym czasie jest Siostra dyspozycyjna w Polsce? Może jakaś parafia chciałaby Siostrę zaprosić, spotkać się i bezpośrednio posłuchać o pracy na misjach?
Reklama
– Oczywiście, jeśli są parafie, do którychksiądz proboszcz chciałby zaprosić, mogłabym powiedzieć parę słów o misjach, zebrać ofiarę. Będę bardzo wdzięczna. Dla nas to ogromna pomoc. Podczas takich spotkań misyjnych widać wrażliwość ludzką. To widać w kwotach, bo za to będziemy mogły wybudować kolejną klasę.
– Bo jak już Siostra mówiła, dzieci chcą się uczyć...
– Dzieci chcą się uczyć i są dumne z tego, że się uczą. Nasze przedszkole dla dzieci z Kithatu oraz okolicznych wiosek początkowo mieściło się w dwóch pokojach naszego domu. Pomieszczenia są tak małe, że w czasie zajęć 50-osobowa grupa dzieci ledwo się w nich mieści. Widząc, że w takich warunkach trudno będzie uczyć dzieci, zaczęłyśmy szybko budować tymczasowe pomieszczenie z blachy dla naszego przedszkola. W późniejszym okresie nastąpiła już budowa klas murowanych, gdzie na stan obecny mamy dwie sale przedszkolne. Dzieci w naszym przedszkolu mają w ciągu zajęć dwa posiłki, jeden o godz. 10, a potem lunch o godz.12. Niestety, zdarza się często, że są to jedyne posiłki, jakie dzieci mają w ciągu dnia. Najmłodsi z radością chodzą do przedszkola, chcą się uczyć, cieszą się każdym drobiazgiem, cukierkiem, nowym ołówkiem, zeszytem czy książką, ponieważ aby mogły się uczyć, nasza misja zakupuje potrzebne do tego przybory szkolne.
– Dziękuję za rozmowę i życzę, aby to wszystko, z czym Siostra się zmaga na co dzień, Pan Bóg pobłogosławił. Życzę Bożej radości, by nigdy w Siostry posłudze nie zabrakło pogody ducha. Niech Pan Bóg obdarza zdrowiem i siłą w pokonywaniu trudności.