Grupa dzieci ze Szkolnego Koła Caritas ze Zbylutowa 18 grudnia 2015 r. po raz kolejny odwiedziła Legnicę. Wizyta dzieci wraz z katechetką i rodzicami stała się już tradycją szkoły.
Dzieci wręczyły świąteczne upominki oraz przekazały życzenia biskupowi legnickiemu Zbigniewowi Kiernikowskiemu oraz legnickiemu biskupowi pomocniczemu Markowi Mendykowi. Goście ze Zbylutowa spotkali się także z ks. Jarosławem Kowalczykiem, dyrektorem Wydziału Katechetycznego, który zaprosił dzieci i rodziców na wykłady z klerykami. To była wyjątkowa okazja, by zobaczyć, jak uczą się przyszli księża. Klerycy V roku wraz z dziećmi zaśpiewali kolędy.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Przedświąteczne wizyty małych gości (przed świętami Wielkiej Nocy i Bożego Narodzenia), jako główny cel stawiają sobie Ośrodek Opiekuńczo-Leczniczy „Samarytanin”, prowadzony przez legnicką Caritas. Tam dzieci składają życzenia i przekazują świąteczne prezenty pacjentom oraz pracownikom ośrodka.
Ważnym momentem wizyty jest udział w Mszy św., którą sprawował dyrektor ośrodka ks. Artur Trela wraz z ks. Janem Czachorem. Po wspólnej modlitwie mali goście odwiedzili pacjentów w salach, a następnie spotkali się w świetlicy, gdzie przedstawili świąteczny program.
Reklama
Katechetka Elżbieta Wojtala podkreśla, że nikogo nie trzeba specjalnie zachęcać. – Każdego roku przybywają nowe dzieci, które włączają się w działalność Szkolnego Koła Caritas. W tym roku ta wizyta miała szczególny charakter, ponieważ odbyła się na początku Roku Miłosierdzia.
– To nasza odpowiedź na apel papieża Franciszka, by nie tylko mówić o miłosierdziu, ale świadczyć je innym – podkreśliła katechetka. – Mam nadzieję, że to dobre ziarno w życiu tych dzieci będzie kiełkowało i wydawało dobre owoce – dodała.
Wizyta dzieci zawsze jest chwilą radości w życiu podopiecznych „Samarytanina” i pracowników ośrodka. Podczas składania życzeń i śpiewania kolęd pojawiają się nie tylko uśmiechy, ale i łzy radości. Jak zaznacza katechetka, szczególne podziękowania należą się rodzicom i dziadkom dzieci. To dzięki ich wsparciu i wspólnej pracy powstają małe dzieła sztuki – bombki, choinki, stroiki, które są rozdawane, a także ciasta, które pojawiają się na wspólnym stole.
Dzieci czekają cały rok na te wyjazdy. Każdy, jak może i potrafi, włącza się w przygotowanie prezentów. Najważniejsze są jednak spotkania z ludźmi, zwłaszcza chorymi. – Chcemy im sprawić radość i chcemy, żeby choć na chwilę poczuli, że jesteśmy jak jedna rodzina – mówią mali samarytanie.