MARIUSZ STEC: – Jaka jest idea „Strzelca”?
MIŁOSZ ELGASS: – Ideą „Strzelca” jest działalność szkoleniowa i wychowawcza, głównie w aspekcie pracy z młodzieżą. Przygotowujemy młodych ludzi do służby w Wojsku Polskim i innych służbach mundurowych, ale też wychowujemy w duchu patriotycznym i obywatelskim w wartościach chrześcijańskich. Uświadamiamy młodemu człowiekowi, że nawet jeśli nie stanie się żołnierzem, to jest ważnym członkiem życia rodzinnego i społecznego i powinien w nim czynnie uczestniczyć.
– Niedawno publiczna telewizja niemiecka wyemitowała reportaż o „Strzelcu”. Działacie za granicą?
Pomóż w rozwoju naszego portalu
– Tak. Reportaże na nasz temat pojawiały się już w mediach niemieckich, ale również w holenderskich i francuskich. Nasze Jednostki Strzeleckie działają nie tylko w Polsce. Mamy Jednostkę we Lwowie i będą powstawać kolejne. Jesteśmy na etapie formowania Jednostki wśród polskiej emigracji w Irlandii.
– MON chce ulepszyć współpracę „Strzelca” z armią zawodową. Jak wygląda to wsparcie?
– Jest to wsparcie przede wszystkim logistyczne, merytoryczne i szkoleniowe. Możemy liczyć na udostępnienie środków transportu i instruktorów. Ponadto wycofywany z wojska sprzęt, który zachował się jeszcze w dobrym stanie, może być nam przekazywany.
Reklama
– Stara maksyma mówi: chcesz pokoju, szykuj się do wojny. Czy „Strzelec” jest gotowy na ekstremalny scenariusz, jakim może być atak obcych wojsk?
– Si vis pacem, para bellum – to stare łacińskie przysłowie wywodzące się od słów Liwiusza bardzo dobrze odzwierciedla bieżącą sytuację geopolityczną, w jakiej znajduje się Polska. Im większy będzie nasz własny potencjał obronny, tym proporcjonalnie mniejsze będzie ewentualne zagrożenie dla naszego bezpieczeństwa. Wciąż poszerzamy i będziemy poszerzać naszą wiedzę, umiejętności i bazę organizacyjną.
– Współczesne czasy nie należą do bezpiecznych.
– Tak, wbrew temu, co jeszcze nie tak dawno wieszczono, ogłaszając tzw. koniec historii niedługo po upadku bloku wschodniego. Może było to zaskakujące dla wielu doktrynerów, szczególnie lewicowo-liberalnych, ale historia się nie zakończyła – wręcz nabrała większego tempa. Świat w szybkim tempie zmniejsza swoją stabilność.
– Jedna z zasad zwycięskiej wojny to umiejętne wykorzystanie czasu. Jak spędzacie wolny czas, kiedy odkładacie broń na bok?
Reklama
– Każdy posiada swoje indywidualne pasje i zainteresowania. Dla niektórych sama w sobie działalność w „Strzelcu” jest najważniejszym hobby i poświęcają jej najwięcej czasu wolnego. Powszechne wśród strzelców są również zainteresowania sportowe, np. wspinaczki, sportów walki, piłki nożnej, siatkówki i strzelectwa, oraz zainteresowania historyczne. Zrzeszamy również wielu znawców z bardzo różnych dziedzin, m.in. lotnictwa, socjologii, sportów samochodowych i wielu innych.
– Czy młodzi strzelcy wybierają służbę wojskową?
– Wielu strzelców wiąże swoją przyszłość i karierę ze służbą w Wojsku Polskim lub w innych służbach. Po złożeniu przyrzeczenia strzelcem zostaje się na całe życie i jesteśmy zawsze otwarci dla każdego, kto chce pozostać ze „Strzelcem” w łączności.
– Co należy zrobić, aby dołączyć do Was? Czy przyjmujecie dziewczęta?
– Każdy może do nas dołączyć, ale nie każdy może pozostać. Wystarczy złożyć deklarację w Jednostce Strzeleckiej najbliżej miejsca zamieszkania i zacząć działać. Udział dziewcząt w działalności „Strzelca” jest bardzo duży i jest ich nieco więcej niż chłopaków.
– Jakie macie plany na przyszłość?
– Chcemy stawać się lepsi jako ludzie jak i w tym co robimy na co dzień. Będziemy rozszerzać naszą działalność na nowe ośrodki i wzbogacać naszą ofertę szkoleniową i wychowawczą. Słowa Marszałka Józefa Piłsudskiego: „Idź i czyń” najlepiej oddają charakter naszej misji.
Zapraszamy każdego chętnego i każdą chętną do wzięcia czynnego udziału w naszej działalności. Oferta jest bardzo szeroka, począwszy od szkoleń proobronnych po specjalistyczne, takie jak medyczne, spadochronowe i instruktorskie.
Zapraszam również na strony internetowe: kgstrzelec.pl i strzelec.erzeszow.pl oraz na profil Jednostki Strzeleckiej 2021 im. płk. L. Lisa-Kuli na Facebooku.