Reklama

Niedziela Zamojsko - Lubaczowska

Źrenica pasterskiego oka (1)

O roli seminarium duchownego z bp. Marianem Rojkiem, pasterzem diecezji zamojsko-lubaczowskiej rozmawia alumn Piotr Kończyński

Niedziela zamojsko-lubaczowska 13/2017, str. 2-3

[ TEMATY ]

wywiad

Archiwum autora

Bp Marian Rojek w kaplicy seminarium duchownego

Bp Marian Rojek w kaplicy seminarium duchownego

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

AL. PIOTR KOŃCZYŃSKI: – Ekscelencjo, powszechnie mówi się, że każde seminarium stanowi „serce diecezji”. Jak Ksiądz Biskup ustosunkuje się do tego twierdzenia?

BP MARIAN ROJEK: – Oczywiście, jest to prawda. Istnieje nawet jeszcze inne powiedzenie: że to jest „źrenica oka” biskupa. Wspólnota seminarium i sprawa powołań stanowią bowiem istotny przedmiot jego zatroskania. Przecież seminarium kształtuje przyszłych kapłanów przygotowanych duchowo i intelektualnie do sprawowania posługi duszpasterskiej w diecezji. Więc to jest przyszłość egzystencji i funkcjonowania każdej diecezji! Z tego powodu biskup często zagląda do seminarium, zwłaszcza przy okazji udzielania różnych posług. Biskup także troszczy się o odpowiedni dobór przełożonych, zaplecze intelektualne, ale przede wszystkim zabiega o właściwe przygotowanie duchowe przyszłych kapłanów.
Seminarium jest też dla alumnów miejscem „pierwszej miłości”. Oni, czego się tu nauczą, tym potem żyją. Proces ich rozwoju rozpoczyna się właśnie w seminarium. Inwestycja w życie i świętość alumnów jest zawsze inwestycją w przyszłość, inwestycją w Kościół lokalny i również w Kościół powszechny. Bo przecież Kościół jest otwarty na różnego rodzaju charyzmaty i zdolności, które objawiają się u alumnów już w seminarium. Potem, zgodnie z zapotrzebowaniem i możliwościami diecezjalnymi, ci kapłani przygotowani w seminarium wyjeżdżają chociażby do pracy misyjnej, poświęcają się konkretnej dziedzinie naukowej czy też realizują swoje zadania na różnych urzędach. Więc są do dyspozycji całego Kościoła powszechnego.

– W 2012 r., kiedy Ksiądz Biskup obejmował diecezję zamojsko-lubaczowską, musiał Ksiądz Biskup zetknąć się z pewnego rodzaju ewenementem: oto seminarium diecezjalne znajdowało się de facto poza terenem diecezji. Jak Ksiądz Biskup to przyjął?

– Przyjąłem ten stan faktyczny takim, jaki jest. On istnieje i funkcjonuje w ramach naszej diecezji nie od dzisiaj, dlatego byłem zobowiązany do tego, by go zaakceptować. Co prawda, doświadczenia miałem całkowicie odmienne, gdy chodzi o funkcjonowanie seminarium, bo przez wiele lat w tym obszarze pracowałem. Pragnienia czy wyobrażenia mogły być więc inne, odwołujące się do tych pierwszych doświadczeń osobistych, ale trzeba było je skorygować z możliwościami i sytuacją diecezji.
Wiadomo, że każdy biskup diecezjalny ma to pragnienie, aby seminarium duchowne – ta źrenica oka biskupa – żyło w diecezji i kształtowało na bieżąco jej życie i duchowość. Są jednak sytuacje takie, jaką zastałem, że seminarium diecezjalne funkcjonuje prawie 100 km od stolicy naszego lokalnego Kościoła, w całkowicie innym mieście i w sąsiedniej diecezji. Oczywiście, taki stan jest powiązany z funkcjonowaniem KUL-u, gdy chodzi o sferę intelektualną, ale mimo to posiadamy niezależne budynki i swoich własnych przełożonych. Zatem formacja przyszłych kapłanów diecezji zamojsko-lubaczowskiej, mimo że odbywa się poza diecezją, to jednak jest zgodna z nurtem tożsamości naszej diecezji.

– Trzeba przyznać, że Ksiądz Biskup, na miarę swoich możliwości, dość często odwiedza nasze seminarium. Zresztą mówi się, że każdy biskup jest gospodarzem i pierwszym wychowawcą kleryków. Czy formacja alumnów stanowi dla Księdza Biskupa jeden z priorytetów biskupiej posługi?

– Oczywiście, że tak. Rozeznanie powołań alumnów jest zadaniem przełożonych seminarium, ale ostatecznie to biskup ordynariusz decyduje o dopuszczeniu alumna do poszczególnych urzędów i święceń. W jakiś sposób bierze on za to odpowiedzialność, opierając się na tym, co bezpośredni przełożeni na temat danego alumna mówią. Zawsze chcę zaglądać do naszych kleryków i w miarę możliwości rezerwuję sobie czas na to, aby tu być, zapoznać się i porozmawiać z każdym alumnem. Bezpośredni kontakt jest istotny w poznaniu przyszłych kapłanów. Mówię to na podstawie własnego doświadczenia, bo sam byłem wykładowcą i seminaryjnym wychowawcą. Poprzez cotygodniowe wykłady miałem kontakt z klerykami, znałem sposób ich myślenia i zachowania; ich naturę, osobowość, charakter oraz wiedzę. To dawało niezwykle szeroką możliwość rozeznania ich powołania. Natomiast tego wymiaru w naszej diecezji nie mamy. Więc próbuję niejako to nadrabiać przez to, że ja sam przyjeżdżam regularnie do seminarium, spotykam się z klerykami i przeprowadzam różnego rodzaju scrutinia. Równocześnie próbuję naszych kleryków bardziej zaangażować w życie diecezjalne. Chociaż są 100 km od nas, to jednak spójrzmy też na to: diakoni przyjeżdżają na praktyki do Zamościa; alumni uczestniczą w wydarzeniach duszpasterskich; są też zaangażowani w swoje wspólnoty parafialne oraz w inne formy życia duchowego. Istotna jest równowaga, aby alumni z jednej strony nie utracili tego, co jest najważniejsze w formacji – a więc tego wyłączenia po to, by formować samego siebie duchowo i intelektualnie – i z drugiej strony, żeby nie wyobcowali się całkowicie od krwiobiegu duszpasterskiego diecezji; aby nie byli jakimiś przybyszami z kosmosu. Wprawdzie pochodzą z poszczególnych miejscowości naszej diecezji, przebywają tu na feriach, ale większość czasu spędzają jednak w Lublinie. Ważne jest więc to, aby utożsamiali się z naszym lokalnym Kościołem i brali pewną odpowiedzialność za niego; aby czuli, że za ten Kościół się modlą, i że ten Kościół modli się za nich. Wreszcie chodzi też o to, aby smakowali ten Kościół na co dzień, patrzyli na świadectwo naszych kapłanów i dotykali spraw duszpasterskich naszego Kościoła zamojsko-lubaczowskiego.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

2017-03-23 09:49

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Każdy ma swoją drogę do wieczności

Z s. M. Kandydą od Trójcy Przenajświętszej, karmelitanką rozmawia ks. Marcin Gołębiewski.

Ks. Marcin Gołębiewski: Od momentu złożenia ślubów zakonnych kroczy Siostra drogą Rad Ewangelicznych: czystości, ubóstwa i posłuszeństwa. Dlaczego ta droga, przez wielu postrzegana jako „niemodna”, jest wciąż aktualna i warto nią kroczyć?

S. M. Kandyda: Nie powiedziałabym, że jest to droga postrzegana jako „niemodna”. Wielu jej po prostu nie rozumie i nie można się im dziwić. Sam Pan Jezus powiedział, że „nie wszyscy to pojmują” i dodaje „lecz tylko ci, którym jest dane” (Mt 19, 11), stąd nikt z nas powołanych nie powinien się dziwić czy rościć sobie jakieś szczególne prawo bycia zrozumianym przez tych, którzy nie otrzymali tej samej łaski. Oczywiście, mamy się wzajemnie szanować, wspierać w drodze. Każdy ma swoją osobistą drogę do wieczności, nawet wewnątrz jednego powołania kroczymy niejako w pojedynkę. Myślę, że chodzi o to, aby iść razem, zgadzając się na odmienność drogi, talentów, a także na istniejące w nas wady. Dopóki żyjemy ziemskim życiem każdy z nas jest w drodze, nie jesteśmy jeszcze doskonali. Dlatego prawdziwy uczeń Chrystusa nie dziwi się, że ktoś upada, nie dziwi się też swoim upadkom, tak jak sam Jezus się temu nie dziwi. Święta Teresa od Dzieciątka Jezus mówiła, że Boża sprawiedliwość objawia się najpełniej w tym, że Bóg nie dziwi się mojej słabości, ale sprawiedliwie ocenia kondycję człowieka po grzechu pierworodnym. Natomiast chce mu pomóc dojść do tego, co było „na początku”, do pierwotnej wizji człowieka. Dla mnie powołanie to odnalezienie w swoim życiu takiej drogi, na której będę zdolna dojść do tego celu, jakim jest „stworzenie mnie na nowo” do pełni życia w Bogu. Oczywiście, pozostaje pytanie o to, czy rozeznając swoją życiową drogę zastanawiamy się nad tym, chociażby wybierając tego czy innego człowieka by mi na tej drodze towarzyszył, bo to przecież jest bardzo istotne w powołaniu do małżeństwa. Nie odpowiadałabym tak szybko i jednoznacznie. Myślę, że dziś wielu młodych stawia sobie te pytania bardzo poważnie i mam nawet obawę, że wielu z tego powodu zbyt łatwo i nieświadomie podejmuje jednak decyzję na niepodejmowanie żadnej decyzji.

CZYTAJ DALEJ

Świadomość, że Jezus mnie zna, jest pocieszająca

2024-04-15 14:16

[ TEMATY ]

homilia

rozważania

Adobe Stock

Rozważania do Ewangelii J 10, 11-16.

Środa, 8 maja. Uroczystość św. Stanisława, biskupa i męczennika, Głównego Patrona Polski

CZYTAJ DALEJ

Lednica i Festiwal Życia w Kokotku – dwa największe w Polsce wydarzenia katolickie dla młodzieży łączą siły

„Wracaj do domu” - to wspólne hasło, które towarzyszyć będzie dwom największym wydarzeniom katolickim organizowanym dla młodzieży w Polsce - Spotkaniu Lednica 2000 oraz Festiwalowi Życia w Kokotku. Dom to nie tylko ściany ale i relacje. To właśnie odkrywanie i budowanie relacji oraz doświadczanie Kościoła, jako domu, do którego można wracać - będzie tematem spotkań zaplanowanych 1 czerwca oraz od 8 do 14 lipca br. O idei i szczegółach programu tegorocznej „Lednicy” mówili uczestnicy konferencji prasowej, która odbyła się dziś w Sekretariacie KEP w Warszawie.

28. Ogólnopolskie Spotkanie Młodych LEDNICA 2000 organizowane przez Dominikańską Fundację Lednica 2000 odbędzie się 1 czerwca br. na Polach Lednickich. Od 8 do 14 lipca br. trwać będzie z kolei Festiwal Życia, organizowany przez Oblackie Duszpasterstwo Młodzieży NINIWA. Jak wyjaśnił bp Grzegorz Suchodolski, przewodniczący Rady KEP ds. Duszpasterstwa Młodzieży, zarówno o. Tomasz Nowak OP, duszpasterz Lednicy, jak i o. Tomasz Maniura OMI, odpowiedzialny za Oblackie Centrum Młodzieży NINIWA współpracują w ramach tej Rady, która łączy różne inicjatywy i osoby zaangażowane na rzecz młodych. - Widzimy, że razem możemy zrobić więcej i skuteczniej - podkreślił.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję