Reklama

nie przegap

Niezwykła kobieta

Miała ogromny wkład w kanonizację jednego z głównych patronów Polski – św. Stanisława, żyjącego w latach 1030-79, a sama została kanonizowana dopiero w 1999 r. przez Jana Pawła II. To św. Kinga, której historia życia i wyniesienia na ołtarze rozciąga się niejako nad całą historią Polski

Niedziela Ogólnopolska 29/2018, str. 50

[ TEMATY ]

Niedziela Młodych

Jan Matejko " Kinga węgierska"

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Sama do nas przyszła

Pieniny to wspaniałe góry. W Krościenku, na Sokolicy i w nurcie Dunajca rozpoczęła się moja droga z męskością po Bożemu, z wojowaniem, pracą nad swoimi słabościami, z prawdziwym braterstwem we wspólnocie mężczyzn. Ona przy tym była. Nie tylko dlatego, że wspinając się na moją ”górę przemienienia” zatrzymałem się przy jej kapliczce. Tam w Pieninach i całej diecezji tarnowskiej oraz na skrawku mojej rodzinnej diecezji kieleckiej obecność św. Kingi jest mocno zakorzeniona. W nazwach ulic, w ludowej tradycji, ale przede wszystkim w jej patronowaniu tym terenom.

Nie widziałem tak jaskrawo tej obecności, gdy sam przeżywałem niemal 10 lat temu swój rekolekcyjny obóz dla mężczyzn w tamtych stronach, a potem co roku byłem zaangażowany w jego organizację. Ale kiedy poczęła się nasza pierwsza córka i zaczęło nam w pewnym momencie towarzyszyć bardzo mocne przekonanie, że powinna mieć na imię Kinga, zauważyłem, że ta święta dobija się do mojego serca i chce w jakiś szczególny sposób być obecna w naszej rodzinie.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Dziewica anielskiej czystości

Mówią: „Polak – Węgier, dwa bratanki...”. W tym przypadku należałoby chyba powiedzieć: „brat i siostra”. Zwłaszcza że Kinga ze swoim mężem księciem Bolesławem Wstydliwym żyła w białym małżeństwie, a ich staż wyniósł, co ciekawe, 33 lata, bo ślub zawarli w 1246 r., a Bolesław zmarł w 1279 r.

Reklama

Ojcem Kingi był król Węgier Bela IV, którego panowanie było mocno naznaczone najazdami tatarskimi. Ówczesne realia dobrze zatem współgrają ze znaczeniem imienia Kinga – „z walecznego rodu”. Ród ten nie miał wyjścia. Musiał być waleczny. Sama Kinga od najmłodszych lat uciekała przed tatarskimi hordami, osiadając ostatecznie z Bolesławem w Nowym Korczynie (obecnie diecezja kielecka; znajduje się tam sanktuarium św. Kingi). To szczególne miejsce, bo właśnie tam Kinga nakłoniła swojego przyszłego męża, by oboje złożyli ślub czystości na całe życie.

W litanii do św. Kingi ujmuje mnie najbardziej wezwanie: „dziewico anielskiej czystości”. Anielskiej, czyli jakiej? Doskonałej? Trudno rozsądzać. Z pewnością jednak była to czystość, która nie skupiała się na seksualności. Trudno nie mieć wrażenia, że była to cnota obecna w każdej dziedzinie jej życia – w małżeństwie, w zarządzaniu dobrami materialnymi (oddała cały posag na odbudowę zniszczonego przez Tatarów kraju i wsparcie m.in. katedry krakowskiej, szeregu klasztorów i kościołów) czy w rządzeniu – miała we władaniu ziemię sądecką.

Z jej życiorysu widać wyraźnie, że ten imponujący ślub czystości na całe życie nie był jakąś fanaberią, próbą udowodnienia sobie czegoś czy nawet chęcią wypełnienia z naddatkiem 6. przykazania. Widać, że czystość to słowo, które określało całą jej tożsamość. Dlatego jest to czystość anielska, bo przecież aniołowie nie są czyści przez to, że wyrzekają się życia płciowego. Oni są czyści, bo to ich naturalny stan, nie umieją inaczej. Trudno oprzeć się wrażeniu, że tak właśnie było również ze św. Kingą.

Sól tej ziemi

Reklama

Pan Jezus mówi: „Wy jesteście solą ziemi” (Mt 5, 13). W życiu św. Kingi to zdanie jest wręcz dosłowne. Ona była solą przede wszystkim dla swojego męża i raczej nie była to „sól w oku”, choć nie wątpię, że Bolesław często widział swoje słabości na tle jej świętego życia. Z pewnością natomiast była solą, która nadawała smak temu małżeństwu. Kinga pomagała Bolesławowi w rządzeniu księstwami: krakowskim i sandomierskim, była dla męża wsparciem zwłaszcza w najtrudniejszych decyzjach politycznych, ale też znała swoje miejsce w szeregu.

Jako księżna, administrując ziemią sądecką, nie potrzebowała zaszczytów. Wydaje się być doskonałą patronką bogatych, którzy potrafią hojnie się dzielić. Potrafiła angażować się w sprawy sądowe, by bronić najsłabszych. Była księżną wśród ludzi – szczególnie tych ubogich. Wiedziała, gdzie są prawdziwe skarby. W ten właśnie sposób soliła duchowo ziemię, która była jej poddana. Nie dziwi zatem fakt, że po śmierci Bolesława w 1279 r. zaproponowano jej przejęcie rządów po mężu. Kindze jednak na tym nie zależało.

Najważniejszą widzialną do dziś pamiątką obecności św. Kingi na ziemi sądeckiej jest ufundowany przez nią klasztor sióstr klarysek. Właśnie to miejsce stało się dla niej domem po śmierci męża. Przekazała na rzecz klasztoru swoją władzę nad ziemią sądecką, a sama do śmierci została zakonnicą i nie ma żadnych śladów świadczących, by miała pełnić w klasztorze jakieś ważne funkcje, choć mając niewątpliwy zmysł polityczny i zarządczy nie odmawiała nigdy przełożonym konsultacji i rady. To się nazywa być solą ziemi.

Oczywiście trudno na koniec nie wspomnieć o innym, materialnie „solnym” wymiarze obecności Kingi w Polsce. Niezwykłe jest to, że nim tak duchowo posoliła sądecką ziemię, po ślubie z Bolesławem sprowadziła do Polski górników z Węgier, gdyż miała intuicję, że na tych terenach będzie można wydobywać sól. Jak wiemy, miała rację, czego dowodem są kopalnie soli w Bochni i Wieliczce – dziś już jedynie atrakcje turystyczne. Legenda mówi, że Kinga samodzielnie wskazała w Bochni miejsce, gdzie należy rozpocząć wydobycie i okazało się to receptą na materialną nędzę tamtejszej ludności.

***

Jan Paweł II w kazaniu odczytanym w czasie Mszy św. kanonizacyjnej w Starym Sączu 16 czerwca 1999 r., pisał: „Kiedy wpatrujemy się w postać Kingi, budzi się to zasadnicze pytanie: Co uczyniło ją taką postacią poniekąd nieprzemijającą? Co pozwoliło jej przetrwać w pamięci Polaków, a w szczególności w pamięci Kościoła? Jakie jest imię tej siły, która opiera się przemijaniu? Imię tej siły jest miłość”. Będziemy wspominać św. Kingę 24 lipca. Nie przegapmy tej daty i inspirujmy się jej czystością, ewangelicznym radykalizmem i odpornością na ziemskie zaszczyty.

2018-07-17 13:10

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Potrzeba świadectwa

To, że tak wielu ludzi patrzy na Kościół z niechęcią, może wynikać z upadku wartości. Ale może być i tak, że to my – zdeklarowani chrześcijanie nie stajemy na wysokości zadania

Często mówi się o tym, że współcześni ludzie nie szanują głębszych wartości, zapominają o tradycji, odwracają się od autorytetów. Oskarżamy tych, którzy odwracają się od Kościoła, wytykamy ich palcami, krytykujemy styl życia. Czasem zastanawiamy się nad tym, jak ich sprowadzić z powrotem. Organizujemy akcje ewangelizacyjne, wychodzimy na ulice, próbujemy rozmawiać. Okazuje się jednak, że to nie wystarcza. A może część z tych, którzy odchodzą albo stoją z boku i patrzą na Kościół podejrzliwym wzrokiem, wcale nie szuka łatwego życia i nie przekreśla wartości. Może po prostu, obserwując nas – katolików, wielu ludzi nie potrafi dostrzec w nas głębi, której pragnie.
CZYTAJ DALEJ

Sztabki złota pod figurą św. Antoniego? "Złoto spadło z nieba"

2024-11-04 13:41

[ TEMATY ]

Francja

sztabki złota

opatrznościowy ratunek

Adobe Stock

Sztabki złota

Sztabki złota

Francuskie media informują o niecodziennym znalezisku w kościele w Wambrechies. Nieznany ofiarodawca zostawił tam za figurą św. Antoniego Padewskiego dwie sztabki złota, a następnie anonimowo zadzwonił do proboszcza informując, że są one przeznaczone na remont kościoła. „Opatrznościowa pomoc” przekłada się na równowartość 150 tys. euro.

Niecodzienne wydarzenie miało miejsce w lipcu, jednak stało się o nim głośno dopiero teraz, gdy rada miasta Wambrechies przegłosowała uchwałę o przyjęciu tajemniczej darowizny. We Francji obowiązuje bowiem rozdział Kościoła od państwa i ustawą z 1905 r. istniejące kościoły stały się własnością gmin, z wyjątkiem katedr, które są własnością państwa i to państwo ponosi m.in. ciężar własności, w tym prac konserwatorskich.
CZYTAJ DALEJ

Przewodniczący KEP: abp Galbas cieszy się dużym szacunkiem w gremiach Episkopatu

2024-11-05 07:10

[ TEMATY ]

abp Tadeusz Wojda SAC

Abp Adrian Galbas

Karol Porwich/Niedziela

Abp Adrian Galbas

Abp Adrian Galbas

Abp Adrian Galbas cieszy się dużym szacunkiem w gremiach Episkopatu Polski - powiedział PAP przewodniczący Konferencji Episkopatu Polski abp Tadeusz Wojda SAC. Jak ocenił, wniesie on do Kościoła warszawskiego nowy powiew w duchu synodalnym.

Papież Franciszek mianował w poniedziałek dotychczasowego metropolitę katowickiego abp. Adriana Józefa Galbasa arcybiskupem metropolitą warszawskim.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję