Artur Stelmasiak: – W jakim celu powstała 25 lat temu Katolicka Agencja Informacyjna?
Marcin Przeciszewski: – Pomysł powołania KAI był związany z tym, że Kościół musi wypracować jakąś adekwatną odpowiedź na coraz bardziej obecny w mediach nurt nieuczciwej krytyki. W 1993 r. pojawiało się bardzo dużo fałszywych stereotypów, które w negatywnym świetle stawiały Kościół, który zaledwie kilka lat wcześniej, w roku 1989, był niekwestionowanym najwyższym autorytetem dla Polaków.
– Kto atakował?
Pomóż w rozwoju naszego portalu
– Atak przeprowadziły zjednoczone środowiska lewicy polskiej i europejskiej, które uważały, że dla naszego „dobra” trzeba zminimalizować wpływy i autorytet Kościoła. Doświadczyliśmy tego szczególnie podczas pierwszej pielgrzymki Jana Pawła II do wolnej Polski, kiedy Dekalog spotkał się z wielkim oporem opinii publicznej. KAI powstał, by systematycznie pokazywać prawdę i rozbrajać stereotypy o Kościele.
– Czyli jesteście trochę jak żołnierze Kościoła...
Reklama
– Jeżeli przywołamy taką znamienitą postać, jak św. Ignacy, to tak. Myślę, że wszyscy powinniśmy być żołnierzami w dobrym znaczeniu tego słowa, czyli nie takimi, którzy są bezmyślni i tylko słuchają rozkazów. Ale jak mówi to dziś papież Franciszek, jeżeli masz być uczniem Chrystusa, to musisz być także misjonarzem.
– A jak Wasz przekaz jest odbierany? Jesteście bardziej słuchani i czytani niż 10, 15 lat temu?
– Nasz przekaz jest bardzo widoczny w Internecie, co łatwo można sprawdzić przy pomocy wyszukiwarki Google. Podstawowe portale internetowe czerpią z naszego źródła, np. niedziela.pl , który bardzo cenimy. To pokazuje, że jesteśmy potrzebni, i to dodaje nam skrzydeł. Ale, niestety, istnieje też drugi – niepokojący proces. Coraz więcej dużych redakcji zamyka się na nasze informacje, a tym samym na głos Kościoła.
– Przykłady...
– „Gazeta Wyborcza” i TVN zrezygnowały z naszego abonamentu, co mnie bardzo niepokoi. Dawniej takie środowiska, nieprzychylne Kościołowi, chciały przynajmniej sięgać do źródeł, by wiedzieć, co i jak krytykować. Dziś już budują własną narrację o Kościele w zupełnym oderwaniu od wszelkich faktów. Obserwuję wielki kryzys dziennikarstwa w Polsce, które już nawet nie dąży do obiektywizmu. Coraz więcej redakcji po prostu reprezentuje własne stado, własne plemię i nie obchodzi go, co druga strona ma do powiedzenia. Jedyne media, które nie ulegają tej politycznej presji, to media katolickie. Może znów nadchodzi czas mediów katolickich, które są prawdziwie niezależne. Są zależne tylko od prawdy.
– To wielkie zadanie dla nas.
– Okazuje się, że siły antychrześcijańskie nie słabną, ale znajdują jakieś ujście socjologiczne, np. w czarnych protestach. Polska coraz bardziej będzie się polaryzować na tych, którzy są wierni prawdzie i tradycji, oraz na tych, którzy zmierzają gdzieś w nicość. Olbrzymim zadaniem dla Kościoła jest próba tworzenia na nowo narodowej wspólnoty.