Czasami z niedowierzaniem przyjmujemy wypowiedzi ludzi na eksponowanych stanowiskach publicznych, często z wysokimi tytułami naukowymi i aspiracjami do kształtowania życia społecznego. Żenujące jest na przykład to, gdy dorośli ludzie, którzy roszczą sobie prawo do kierowania losami narodu, państwa, tej czy innej wspólnoty lub instytucji, jednocześnie twierdzą, że właściwie to nie wiadomo, kiedy powstaje ludzkie życie (dosłownie: „kiedy zaczyna się człowiek”).
Jeżeli więc komuś jest potrzebna edukacja seksualna, to może najbardziej takim właśnie dyletantom, którzy głoszą także takie herezje: „W związkach jednopłciowych rodzi się więcej dzieci niż w tradycyjnych rodzinach”. Kto autorce tej kuriozalnej wypowiedzi dał tytuł naukowy i dlaczego odpowiednio nie zareagowała zatrudniająca ją uczelnia: podzieliła jej poglądy czy też, godząc się na takie brednie, nie uszanowała samej siebie?
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Najnowszy przykład ignorancji to wypowiedź czołowej polskiej feministki i lewicowej posłanki, usprawiedliwiająca skandaliczne zbezczeszczenie Pana Jezusa w rzeźbie sprzed bazyliki Świętego Krzyża na Krakowskim Przedmieściu w Warszawie: „Tak naprawdę my nie wiemy, jakie poglądy miałby Jezus Chrystus i czy akurat nie opowiedziałby się za osobami dyskryminowanymi, traktowanymi w sposób nierówny i wręcz prześladowanymi”.
Bulwersuje nas taka niewiedza czy ignorancja. A może jest to ignorancja zamierzona, głoszona z premedytacją, bazująca na ludzkich skłonnościach do szukania usprawiedliwień dla własnej grzeszności i dla ubranego w szaty tolerancji zobojętnienia na grzeszność innych? Naprawdę damy sobie wmówić, że nie wiemy, jakie poglądy ma Jezus Chrystus?