Słowo, które Pan daje nam na 17. niedzielę w ciągu roku, rozpoczyna się sceną zaczerpniętą z religijności Izraela Starego Testamentu. Nieznany z imienia człowiek z Baal-Szalisza przynosi prorokowi Elizeuszowi chleb z pierwocin tamtego roku: „dwadzieścia chlebów jęczmiennych i świeże zboże w worku”. Gdyby nie to, że chodzi o chleb pierwocinowy, można by przyjąć, że to tylko prezent złożony w celu zaspokojenia głodu. Bliższe wyjaśnienie sensu tego czynu podaje nam Katechizm Kościoła Katolickiego, przypominając, że w Starym Przymierzu taki dar ofiarowywano na znak wdzięczności wobec Stwórcy. W kontekście Wyjścia z Egiptu ten czyn otrzymał również nowe znaczenie: niekwaszony chleb, który Izraelici spożywają co roku w święto Paschy, upamiętnia pośpiech wyzwalającego wyjścia z Egiptu (por. n. 1334).
Reklama
Elizeusz poleca słudze, by podał ofiarowany chleb ludziom. Spoglądając jednak na szczupłość ofiary, sługa przytomnie odpowiada: „Jakże to rozdzielę między stu ludzi?”. Podobny niepokój obserwujemy w Ewangelii, w której św. Andrzej, brat Szymona Piotra, widząc znikomość zapasów przyniesionych przez chłopca, bardzo trzeźwo stwierdza: „ma pięć chlebów jęczmiennych i dwie ryby, lecz cóż to jest dla tak wielu?”. Ten chłopiec miał jeszcze mniej niż dar ofiarowany Elizeuszowi. Tak jakby Bóg próbował wystawić nas na próbę wiary, ofiarowując coraz mniej... Te dwie nikłe żertwy z chlebów, które powinny nakarmić wielu, stają się jednak tłem dla prawdy o niewyczerpanym zdroju Eucharystii.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Cudowne rozmnożenie chleba z Ewangelii, w czasie którego Pan odmawia błogosławieństwo, łamie go i daje uczniom, aby nakarmili nim tłumy, jest zapowiedzią obfitości jedynego Chleba.
W ten sposób Pan przygotował swój Kościół na brak jego fizycznej, materialnej obecności, którego uczniowie musieli doświadczyć po Wniebowstąpieniu. W czasie gdy Pana nie ma już fizycznie i Kościół doświadcza „szczupłości” jego materialnej obecności, otrzymuje on nową obecność Mistrza. Katechizm wyjaśnia to następującymi słowami: „Istnieje głęboki sens w tym, że Chrystus chciał pozostać obecny w swoim Kościele w ten wyjątkowy sposób. Skoro w widzialnej postaci miał On opuścić swoich, to chciał dać nam swoją obecność sakramentalną; skoro miał ofiarować się na krzyżu dla naszego zbawienia, to chciał, byśmy mieli pamiątkę Jego miłości, którą umiłował nas «do końca»” (n. 1380).
Dzięki prawdziwej i sakramentalnej obecności Chrystusa w Eucharystii Komunia św., którą przyjmujemy podczas liturgii, pozwala nam doświadczyć obecności Pana w tym pobłogosławionym chlebie. Odtąd naszej relacji z Nim nie przeżywamy jako braku, ale jako zjednoczenie. Bo to On powiedział: „Kto spożywa moje Ciało i Krew moją pije, trwa we Mnie, a Ja w nim” (J 6, 56).