Ewangelia nie dostarcza nam informacji, ilu było Mędrców ze Wschodu. W rzymskich katakumbach Domitylli jest fresk, który ukazuje czterech mężczyzn w pokłonie. Na malowidle w katakumbach świętych Piotra i Marcelina widzimy dwóch. Z kolei turecki fresk przedstawia sześciu, a może nawet dziewięciu. W licznych tradycjach mówiono o dwunastu magach symbolizujących dwunastu Apostołów lub dwanaście plemion Izraela. Jeszcze gdzie indziej uznawano, że mędrców było po trzech z każdej ze stron świata. W tradycji koptyjskiej wspominano nawet o sześćdziesięciu. Od czasów Orygenesa przyjęło się uważać, że Mędrców było trzech, być może dlatego, że w Ewangelii są wspomniane trzy dary – mirra, kadzidło i złoto – które przybyli przynieśli Jezusowi.
Tertulian, Beda i Dürer
Mędrcy ze Wschodu w sztuce wczesnochrześcijańskiej byli ukazywani jako perscy władcy, występowali najczęściej w strojach orientalnych i frygijskich czapkach. Królami nazwał ich po raz pierwszy chrześcijański teolog, Tertulian. Było to między 160 a 240 r. n.e. Tezę tę wyprowadził najprawdopodobniej ze Starego Testamentu, z Psalmu 71. oraz Księgi Izajasza. I to właśnie po wypowiedzi Tertuliana trzej mędrcy w ikonografii zaczęli pojawiać się z koronami na głowie.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Reklama
W późniejszych latach zostali uznani za reprezentantów całej ludzkości. Beda Czcigodny, pisarz chrześcijański, uznał trzech królów za przedstawicieli trzech kontynentów: „Tres Magi tres partes mundi significant: Asian, African, European”. I w ten sposób zaczęli pojawiać się w ikonografii jako przedstawiciele trzech ras. Słowa Bedy stały się inspiracją dla organizatorów Orszaku Trzech Króli, aby Królów przypisać trzem kontynentom, znanym za czasów Chrystusa, a jednocześnie przypisano im trzy kolory królewskich i rycerskich szat.
Niektórzy uznają Pokłon Trzech Króli Albrechta Dürera z 1504 r. za przykład wczesnego ukazania jednego z trzech królów jako czarnoskórego. Jednak również w Polsce, wśród naszych dzieł sztuki, a konkretnie na reliefach ołtarza Wita Stwosza w Krakowie, znajdujemy obraz pokłonu trzech króli, na którym jeden z mędrców, najmłodszy, jest władcą czarnoskórym.
Z ojca na syna
Nasi orszakowi Trzej Królowie są władcami Afryki, Azji i Europy. Od lat w Warszawie do odegrania ról egzotycznych królów Fundacja stara się zapraszać panów będących rodowitymi Azjatami i Afrykańczykami. Mieliśmy królów afrykańskich pochodzących z Sudanu, Etiopii, Tanzanii, azjatyckich z Chin, Japonii, z Indii. Rolę króla europejskiego odgrywa zawsze Polak.
W tegorocznym warszawskim Orszaku królem afrykańskim będzie ojciec kombonianin, będący misjonarzem pochodzącym z Togo. W Polsce mieszka już od dwóch lat. Przez półtora roku przebywał w Krakowie, gdzie na Uniwersytecie Jagiellońskim uczył się języka polskiego. W czerwcu 2021 r. w Lome w Togo miał święcenia kapłańskie, po których wrócił do Polski. Mieszka teraz w Warszawie i zajmuje się animacją powołaniową.
Reklama
Rolę króla Azji będzie w tym roku odgrywał Janek, syn pana Shelako, pochodzącego z Indii, który już trzykrotnie wcielał się w rolę króla azjatyckiego. Szkoła Podstawowa, do której uczęszcza Janek, od lat zaangażowana jest w warszawski Orszak Trzech Króli, więc młody król uczestniczył wielokrotnie w orszaku jako rycerz jednego z trzech królewskich orszaków. Jego tata wspomagał Straż Ojcowską, będącą bezpośrednią ochroną najmłodszych uczestników. Któregoś roku ojcu Janka zaproponowano rolę króla i choć wahał się, czy ją przyjąć, Janek przekonał go, żeby wziął na siebie to oryginalne zadanie. W tym roku, niczym w dynastiach, rola króla przeszła z ojca na syna.
Janek choć jest bardzo młodym mężczyzną i najmłodszym królem w czternastoletniej historii orszaku, podchodzi do zadania z ogromną odpowiedzialnością, być może dlatego, że jest harcerzem, pilnym uczniem Szkoły Muzycznej w klasie wiolonczeli oraz cierpliwym wędkarzem. Do licznych umiejętności chłopca, takich jak żeglarstwo czy jazda na nartach, dojdzie jeszcze umiejętność jazdy na wielbłądzie.
K+M+B lub C+M+B
Imiona, które zostały nadane Trzem Królom, miały symbolizować różnorakie pochodzenie. Przez wieki nadawano im wiele najróżniejszych imion. W naszej kulturze przyjęły się Kacper, Melchior i Baltazar. I to pierwsze litery tych imion stanowią zapis, który wykonujemy kredą na drzwiach naszych domów w święto Epifanii.
K+M+B zamieniane jest również na zapis C+M+B, będący skrótem od słów: Christus Mansionem Benedicat oznaczającym, że Chrystus błogosławi ten dom i jest publicznym przyznaniem się do Chrystusa.
Królewskie imię Baltazar wywodzi się z Babilonii, imię Melchior jest pochodzenia semickiego, a z kolei imię Kacper jest imieniem perskim. Wszystkie one oznaczają króla bądź królewskich urzędników. Takie imiona trzech królów po raz pierwszy pojawiają się w ikonografii na fresku z VI wieku, znajdującym się w bazylice Świętego Apolinarego w Rawennie.
Reklama
Wiele dzieł malarstwa ukazuje trzech królów jako przedstawicieli trzech pokoleń. Jeden jest siwym, brodatym starcem, drugi jest mężczyzną w średnim wieku, trzeci jest młodzieńcem. Różnicę wieku królewskich postaci zaznaczano zwykle poprzez kolor włosów (siwe, brązowe i czarne), a także poprzez długość brody. Starzec miał najdłuższą, mężczyzna w średnim wieku nieco krótszą, młodzieniec nie miał zarostu lub miał bardzo niewielki.
Również Orszak Trzech Króli stara się zapraszać do królewskich ról reprezentantów trzech pokoleń. Mieliśmy królów z siwymi włosami, mieliśmy mężczyzn w wieku średnim, mieliśmy również młodzieńców, studenta, a teraz ucznia. Różnorodność wieku wskazuje na to, że Pan Bóg przyszedł do każdego i dla każdego jest dobry czas, aby spotkać się z Jezusem. Gośćmi w betlejemskiej szopce powinny być nie tylko dzieci, ale również młodzież, rodzice i dziadkowie.
Orszakowi królowie reprezentują również najróżniejsze życiowe zadania i powołania. W tegorocznym Orszaku rolę króla Afryki odgrywa kapłan. Królem Azji jest uczeń, przed którym jeszcze stoi wybór życiowej drogi, natomiast królem Europy jest mąż i ojciec sześciorga dzieci.
Krzysztof, który podjął się roli europejskiego króla, jest z zawodu informatykiem, tworzy systemy sztucznej inteligencji. Odpoczywa, śpiewając w chórze i grając w amatorskim teatrze. W swojej „karierze” grał Kuchcika, Koguta, rzeźbiarza Wita Stwosza, a nawet Króla Kraka, więc rola króla nie jest mu obca. Podczas Orszaku Trzech Króli zwykle pomagał w budowaniu ogromnej anielskiej bramy, ale w ostatnich latach był jednym z pasterzy, którzy śpiewając przygotowywali się do pokłonu Panu Jezusowi.
Na wielbłądach
Reklama
Różnorodność osób odgrywających role królów również świadczy o tym, że Pan Bóg czeka na wszystkich. Spotyka się z człowiekiem na każdym etapie jego życiowej drogi i niezależnie od zawodu, pasji, stanu cywilnego czy poziomu życia – Bóg czeka na każdego z nas.
W tym roku trzej królowie warszawskiego Orszaku będą podróżować na wielbłądach. Najstarszy wizerunek wielbłądów towarzyszących trzem królom – znajduje się na fresku autorstwa Giotta di Bonde powstałym w latach 1304-06, który można oglądać w Padwie. Dwa smukłe wielbłądy stojące blisko, mające barwną, czerwoną uprzęż, przytrzymywane przez sługę, stoją za kłaniającymi się Jezusowi królami, których głowy zostały ozdobione złotymi aureolami. Trzej królowie Giotta również reprezentują trzy pokolenia mężczyzn.
Oprócz żywych wielbłądów, niosących na swoich grzbietach królów, będziemy mogli zobaczyć trzy bardzo sympatyczne wielbłądy pluszowe niesione przez wolontariuszy. Kostiumy wielbłądów uszyła pani Marzena, twórczyni pięknych rekwizytów i strojów do przedstawień amatorskiego Teatru Biedronka.
Dzień dziś wesoły
Królowie dotrą do stajenki na pl. Piłsudskiego, gdzie czekać na nich będzie Święta Rodzina. Rolę Maryi, Józefa i Jezuska będą odgrywać Ola, Jakub i ich roczny synek Stefan. Są oni od lat zaangażowani w elementy muzyczne warszawskiego orszaku. Ola opiekowała się chórami aniołów, Jakub grał do poloneza setkom tańczących par. Ich zespół muzyczny towarzyszył uczestnikom Orszaku w śpiewie kolęd.
Królowie, jak co roku, przyniosą do stajenki symboliczną mirrę, kadzidło i złoto, będą śpiewać w swoich rodzimych językach i wypowiadać uroczyste słowa pokłonu.
Ponieważ hasłem tegorocznego Orszaku są słowa: „Dzień dziś wesoły”, którymi chcemy przypomnieć, w jaki sposób powinniśmy świętować, również królowie będą w swoich słowach mówić o radości, jaką niesie święto Epifanii. Usłyszymy, jak życzą wszystkim, aby radość świętowania pozostawiła trwałe ślady w sercu każdego z nas, tak abyśmy w powszednich dniach też byli radośni.