COVID-19
Zaraza informacyjna
Reklama
W miarę opadania „kurzu bitewnego” odsłaniają się kolejne negatywne skutki pandemii. O różnych powikłaniach po chorobie już wiemy. O degradacji życia psychicznego – też. O długu zdrowotnym – również. Powinno do nas dotrzeć także to, że równolegle z pandemią dotknęła nas może mniej zauważalna, ale nie mniej groźna infodemia. W tej gigantycznej ilości informacji, którą wchłonęliśmy w ciągu ostatnich 2 lat, była masa wiadomości śmieciowych, wzajemnie sobie przeczących, które często przekazywali ci sami ludzie. Na zjawisko infodemii zwrócił niedawno uwagę papież Franciszek. Jej pierwszym skutkiem jest zmanipulowanie. Drugim – uwięzienie w manipulacyjnej bańce. Okopaliśmy się w przeciwstawnych obozach i stworzyliśmy nowe linie destrukcyjnych dla życia społecznego podziałów. Kto wygra: szczepionkowcy czy antyszczepionkowcy? Pandemia jest czy jej nie ma? Gdy się spojrzy na postawy co niektórych przedstawicieli obydwu hufców, wydaje się niekiedy, że jest to walka na śmierć i życie. Polecam wszystkim słowa papieża, który – proszę dobrze zrozumieć – powiedział, że szczepionka jest aktem miłości bliźniego: „Jako chrześcijanie pierwsi powinniśmy unikać logiki konfliktu i uproszczeń, starając się zawsze nawiązać relacje, pomagać, spokojnie i rozsądnie odpowiadać na pytania i zastrzeżenia. Dążmy do poprawnego i prawdziwego informowania o COVID-19, ale bez okopywania się na własnych pozycjach i tworzenia gett”.
EUROPA
Przepowiednia, która się dzieje
– Jeśli Władimir Putin zaatakuje Ukrainę, to my, kraje bałtyckie, jesteśmy następni, a potem także Polska – powiedział abp Zbigniew Stankiewicz, metropolita Rygi i prymas Łotwy. Ponad 13 lat temu niemal to samo mówił w Tbilisi prezydent Lech Kaczyński. Wtedy Rosjanie zaatakowali Gruzinów. Teraz stoją przy granicy z Ukrainą. Zaskoczeniem jest, że stało się to szybko, praktycznie w ciągu jednej dekady albo nawet w krótszym czasie, jeśli weźmiemy pod uwagę, że początek agresji na Ukraińców to 2014 r. W tym piekielnym timingu do końca dekady możemy być świadkami kryzysu z Litwą, Łotwą i Estonią, a po 2030 r. – z Polską, jako kolejnym kąskiem w odbudowie imperium.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
SONDAŻE
Dlaczego ufają?
Reklama
Na Ukrainie rośnie zaufanie do Kościołów chrześcijańskich. Obecnie jest to 63,5% wśród dorosłych Ukraińców. Co ważne, 68% uznaje się za wierzących. Można więc powiedzieć, że niemal wszyscy wierzący ufają Kościołom. Niestety, nie znamy pytania, które w badaniu zadano Ukraińcom, dlatego porównanie np. do badania jednej z naszych sondażowni z końca 2020 r., które wykazało, że tylko 35% badanych ma zaufanie do Kościoła katolickiego w Polsce, może być nieco mylące. Bez wątpienia można jednak stwierdzić, że zaufanie do Kościoła katolickiego spada. Co takiego robią ukraińscy duchowni, że u nich ten bezcenny skarb rośnie? Pewnie służą z podobnym oddaniem jak duchowni w Polsce. Zapewne też na Ukrainie zdarzają się mniejsze lub większe skandale z udziałem jednego czy drugiego księdza lub popa. Niewątpliwie wiele jest podobieństw, bo i tu, i tu są podobni ludzie. W ocenie obydwu sytuacji przydatne może się okazać stare powiedzenie: jak cię widzą, tak cię piszą. Ponieważ dziś w Polsce, jak wszędzie na świecie, przekaz jest mediowany, a nadających ton opowiadaczy trudno uważać nie tyle za przychylnych Kościołowi, ile za obiektywnych – wydaje się, że u nas obraz, na podstawie którego kreujemy nasz stosunek do Kościoła, jest skrzywiony. Być może na Ukrainie Kościoły nie wzbudzają takich emocji.
LUDZIE
Literat w episkopacie
Wiadomo od dawna, że bp Krzysztof Nitkiewicz z Sandomierza ma zamiłowanie do pisania. W ostatnich latach pod rolki prasy drukarskiej trafiły m.in. ABC kurialisty, gdzie biskup przybliża czytelnikowi kurialną rzeczywistość, czy bardzo osobista pozycja Tu jest mój dom, która ukazuje zauroczenie hierarchy sandomierską ziemią. Teraz przyszła pora na trzeci z kolei kryminał w jego twórczości: Nie jesteśmy tacy straszni. Biskup Włóczyński i jego drużyna. Chrześcijański kryminał? Każdy dobry kryminał taki jest, ponieważ zagadka jest w nim zawsze rozwiązana, a zło, które stoi u jej podstaw, jest przezwyciężone przez mundurowych lub amatorskich śledczych.
ŻYCIE
Strach przed prawdą
Dysponujący parlamentarną większością hiszpańscy socjaliści przekroczyli kolejną barierę i spenalizowali modlitwę. W Hiszpanii będzie można trafić do więzienia za modlitwę przed ośrodkami aborcyjnymi, bo to działanie „napastliwe, służące onieśmieleniu” kobiet, które udają się na zabieg przerwania ciąży, oraz „szkodzące ich wolności”.
Reklama
Nie zamierzam komentować grozy tej sytuacji, równoznacznej z zamachem na podstawowe i fundamentalne prawa człowieka: na wolność religijną i wolność zgromadzeń. Chciałbym jednak zwrócić uwagę na coś innego – bo coś tu nie gra. Wszak w dominującym przekazie mediów głównego nurtu obrońcy życia to „niewielki margines ideologicznie zaczadziałych fundamentalistów”. I oto przeciw tej rzekomej garstce ludzi wytacza się prawdziwe armaty. A może jest inaczej? Może to nadal bardzo silna grupa ludzi odpornych na subtelne lub mniej subtelne pranie mózgu i dlatego trzeba ich „ustawić do pionu” przez zamykanie w więzieniach, żeby nie „zarazili” swoją postawą innych? Biorąc to pod uwagę, wydaje się, że działania hiszpańskich socjalistów są manifestacją nie siły, ale strachu.
SPRAWY KLUCZOWE
Dialog ma sens
„Weszliśmy na tę drogę z nadzieją na nowy świat, wolny od wojen i konfliktów, gdzie zalęknionych się uspokaja, ubogich podtrzymuje na duchu, bezbronnych chroni, a sprawiedliwość jest wymierzana”. Jeszcze kilka lat temu byłoby to w ogóle nie do wyobrażenia, a i dziś trudno od razu się domyślić, kto jest autorem tych słów. To Ahmed Al-Tayyeb, wielki imam Al-Azhar, myślowego centrum i punktu odniesienia świata islamskiego. Al-Tayyeb skierował je do młodych, którzy 4 lutego w Dubaju obchodzili Międzynarodowy Dzień Ludzkiego Braterstwa. Przypada on w rocznicę słynnej deklaracji podpisanej trzy lata temu w Abu Zabi przez papieża i właśnie imama. Dowodzi to – w co wielu nie wierzy – że dialog z islamem ma sens. To dobra wiadomość, bo dla przyszłości świata ten dialog jest prawdopodobnie kluczowy.
NOWE RUCHY
Watykan dyscyplinuje księdza
Kongregacja ds. Duchowieństwa, w odpowiedzi na przedłożone jej odwołanie, uznała zasadność i legalność decyzji podjętych przez abp. Wacława Depo w sprawie ks. Daniela Galusa – poinformowała archidiecezja częstochowska w opublikowanym komunikacie. Roma locuta, causa finita. 19 lutego ks. Galus, lider Wspólnoty Miłość i Miłosierdzie Jezusa z Czatachowej k. Częstochowy, ma opuścić miejsce swego obecnego pobytu i rozpocząć półroczny czas modlitewnego odosobnienia. Arcybiskup zareagował, bo musiał zareagować na powtarzające się zachowania kapłana, które z Ewangelią miały niewiele wspólnego. Czarę przelało nauczanie ks. Galusa na temat pandemii, w którym żaden ksiądz nie jest z natury kapłaństwa autorytetem.
Świat tego nie rozumie, ale posłuszeństwo (nie mylić np. ze znaną z wojska karnością) jest jednym z największych skarbów Kościoła. Podkreśla to każdy autentyczny autorytet duchowy. Nieposłuszeństwo natomiast wyrządza Kościołowi największe szkody. To mądrość nie ludzka, ale Boża, bo przecież przez posłuszeństwo Chrystus zbawił świat. „I chociaż był Synem, nauczył się posłuszeństwa przez to, co wycierpiał” (Hbr 5, 8).