To był taki czas, w którym wychodziłam z różnych życiowych zawirowań. Miałam stany depresyjne, dużo czasu spędzałam w domu. Poczułam zaproszenie do odbycia tych rekolekcji. Były to początki mojego nawrócenia – rozpoczyna swoją opowieść p. Aneta, która w rozmowie z Niedzielą wspomina swoje pierwsze rekolekcje ignacjańskie. – Pierwsze dni były dość trudne. Niełatwo jest nagle zostawić cały świat zewnętrzny, to, czym żyje się na co dzień. Zasady były tam bardzo restrykcyjne. Nie mogliśmy nawet nawiązywać kontaktu wzrokowego z innymi uczestnikami, należało patrzeć na obuwie. Z perspektywy czasu widzę, że jest to coś wspaniałego i bardzo dużo mi dało – opowiada z przejęciem 40-latka z archidiecezji łódzkiej.
Owoce czasu ciszy
Nasza rozmówczyni zwraca uwagę na niecodzienny charakter jezuickich ćwiczeń duchowych, a także zdradza, jaki był w jej przypadku, zupełnie niespodziewany, owoc rekolekcji.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Reklama
– Można tam naprawdę usłyszeć Boga; wyciszyć się, odciąć od zgiełku świata i wsłuchać się w głos Ducha Świętego. Jechałam bez żadnych oczekiwań, a podczas tych rekolekcji usłyszałam ewidentnie coś, czego nigdy bym się nie spodziewała. Trzy miesiące wcześniej miałam pierwszy „przebłysk” myśli o zostaniu katechetką. „Ja?! Przy moich wszystkich problemach?”. Nie miałam wtedy nawet matury. Z tych rekolekcji wróciłam z przekonaniem, że to jest moja droga. To było dla mnie na początku przerażające, musiałam zdać maturę, co w tym wieku nie jest łatwe. Udało się, dziś jestem po pierwszym roku studiów teologicznych. Nawet nie przeszło mi to wcześniej przez myśl. Nie czułam się zupełnie na siłach, a jednak Bóg prowadzi mnie tą ścieżką. Jestem na tej drodze i zawdzięczam to rekolekcjom ignacjańskim – mówi ze wzruszeniem p. Aneta.
Podobne odczucia ma Piotr Kowalczyk, młodszemu pokoleniu znany jako Tau, jeden z najlepszych raperów w Polsce, który kilka lat temu przeżył nawrócenie.
– Na rekolekcjach ignacjańskich byłem po raz pierwszy w tym roku, u jezuitów na „Górce” w Zakopanem. Niezwykłym aspektem tego czasu jest przebywanie przez 6 dni w milczeniu. W hałasie i zgiełku informacyjnym współczesnego świata jest to nieoceniony walor przy pracy duchowej. Wspominam te dni jako czas wielkiej łaski, ponieważ mogłem z przekonaniem stwierdzić, że Duch Święty instruuje mnie w duchu, jak mam porządkować swoje serce. Wynika to pewnie pośrednio z namaszczenia tego miejsca, błogosławieństwa, które spoczywa na tych konkretnych rekolekcjach, i z modlitwy za ich uczestników. Codzienna Eucharystia i adoracja oraz krótka, indywidualna rozmowa z kapłanem pomagały ogarnąć zasłyszane treści w wolności, spokoju i radości z faktu, że Bóg pragnie umacniać relacje ze mną i czyni to wręcz namacalnie. Popłynęło wiele łez oczyszczenia. Uporządkowałem priorytety i wyjechałem z ogromnym pokojem w sercu oraz z nadzieją i wiarą, że Pan Bóg jako kochający Ojciec dba o moje życie w nieprawdopodobny sposób. Owoce tego czasu były bardzo dobre – zwierza się Niedzieli Tau.
Tygodnie św. Ignacego
Rekolekcje ignacjańskie są oparte na ćwiczeniach duchowych św. Ignacego Loyoli.
Reklama
Ćwiczenia podzielone są na cztery części, nazwane przez ich autora tygodniami. Przeprowadzają one rekolektanta przez kolejne etapy życia duchowego: oczyszczenie, oświecenie i zjednoczenie. Odprawiane w ten sposób ćwiczenia duchowe – z całym zaangażowaniem, otwartością i hojnością wobec Boga – stają się doskonałą szkołą życia wewnętrznego – informują jezuici.
Ojciec Dariusz Michalski zwraca uwagę na aspekt poznania siebie i Boga, który w tych rekolekcjach ma zasadnicze znaczenie.
– Są one formą rekolekcji w całkowitym milczeniu. Uczą spotkania z Bogiem przez rozważanie słowa Bożego zawartego w Piśmie Świętym. Są także ścieżką poznania i spotkania ze sobą samym. Zakładają, że do poznania Boga potrzebne jest poznanie siebie. I na odwrót: poznanie siebie prowadzi do poznania Boga. Rekolekcje ignacjańskie zostały oficjalnie zatwierdzone przez papieża Pawła III w 1548 r. – wyjaśnia jezuita z ośrodka rekolekcyjnego w Gdyni i dodaje: – Przeznaczone są dla osób, które pragną dobrowolnie i szczerze pogłębić swoją wiarę przez osobiste spotkanie z Bogiem obecnym w Jego słowie.
Z zagadnieniem fenomenu rekolekcji ignacjańskich próbuje się także zmierzyć o. Tomasz Łyszczarz, który w rozmowie z Niedzielą wskazuje trzy główne składowe tych ćwiczeń.
Reklama
– Myślę, że za pewnym fenomenem tych rekolekcji stoi na pewno olbrzymia mądrość św. Ignacego, która tkwi w tych ćwiczeniach. Zostały one także zaadaptowane do aktualnego tu i teraz. Trzy ważne elementy tych rekolekcji to: po pierwsze – intensywna modlitwa, po drugie – cisza, która pozwala, aby słowo Boże stawało się jeszcze bardziej żywe, a po trzecie – wspólnota, którą tworzą ludzie przyjeżdżający na te ćwiczenia – mówi o. Tomasz i dodaje: – Rekolekcje ignacjańskie otwierają nas na doświadczenie ogromnej miłości Boga. To doświadczenie w pewien sposób porządkuje życie, ale myślę, że leczy także zranione serce. Daje człowiekowi nadzieję, ale pozwala też zranienia oddać Bogu, zawierzyć Mu wszystko. Doświadczenie miłości Boga jest tym, czym uczestnicy dzielą się po zakończeniu ćwiczeń. Dają świadectwa, że doświadczyli Boga pełnego dobroci i miłości.
Kompleksowa pomoc
Do odbycia rekolekcji ignacjańskich, szczególnie w momentach kryzysu, wątpliwości czy rozeznawania, zachęcają sami uczestnicy.
– Uważam, że są to rekolekcje, które mogą zrodzić największe owoce w czasach, w których wszędzie jest hałas. Stale jesteśmy bombardowani przez różnego rodzaju bodźce – informacje, sprawy. Ludzie żyją w tak strasznie szybkim tempie! Uważam, że rekolekcje ignacjańskie to pośród tego wszystkiego skarb. Polecam je każdemu, szczególnie temu, kto uważa, że nie jest w stanie należycie ich przyjąć. Trzeba przynajmniej spróbować. Te rekolekcje są bardzo omodlone, tam działa Duch Święty z mocą i ma przestrzeń do tego działania, dlatego że człowiek jest skupiony tylko na Nim. Być może tam, podobnie jak ja, ktoś usłyszy, którą drogą Pan Bóg chce go prowadzić – przekonuje z nadzieją p. Aneta.
Raper Tau dodaje: – Polecam te rekolekcje wszystkim, którzy odczuwają wypalenie duchowe, ale i uczuciowo-emocjonalne, psychiczne i fizyczne, ponieważ – jeśli mogę tak się wyrazić – Pan Bóg kompleksowo zajmuje się człowiekiem, który świadomie, dobrowolnie i z przekonaniem podejmie się udziału w tych ćwiczeniach. Polecam je również osobom, które nie potrafią usłyszeć głosu Ducha Świętego, oraz ludziom, którzy stoją u progu kluczowej życiowej decyzji i pragną otrzymać światło poznania właściwej drogi. Aczkolwiek – ,,Duch wieje, kędy chce”, jeśli zatem czujesz pragnienie, żeby odbyć takie rekolekcje, to po prostu to zrób. Życzę udanych „ignacjańskich”!
Więcej informacji oraz kalendarz najbliższych rekolekcji na stronie: jezuici.pl/rekolekcje .