Reklama

Kultura

Niewypełniona pustka

Był genialnym kompozytorem, instrumentalistą i bandleaderem. Ale był również wspaniałym i mądrym człowiekiem.

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Każda rozmowa z nim była lekcją, a każdy wysłuchany koncert – wykładem. Wojciech Karolak, czołowa postać polskiego jazzu, muzyk światowego formatu, artysta chyba urodzony wraz z organami Hammonda, odszedł od nas nieco ponad rok temu.

Często musi kogoś zabraknąć, aby w pełni zdać sobie sprawę, jak ważną był postacią. Wojciech Karolak (rocznik 1939) zasilił wielką niebieską orkiestrę 23 czerwca 2021 r. Choć miał 82 lata, to wydawało się, że będzie z nami zawsze. Dzisiaj, kiedy numer telefonu zapisany w komórce nie odpowiada, zdajemy sobie sprawę, że pojęcie człowieka niezastąpionego jednak nie jest tylko zdaniem, które pojawia się w ostatnich pożegnaniach. Rzecz w tym, że kogoś takiego jak on próżno szukać.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Wystarczy sięgnąć po jeszcze gorącą płytę, prawdziwą winylową perełkę, album Wojtek Karolak Birthday Concert /80th. To nie tylko piękne upamiętnienie pierwszej rocznicy śmierci jazzmana, ale również zacny owoc wydawniczej działalności wytwórni, na której czele stoi wybitny perkusista Adam Czerwiński (AC Records), człowiek, który przez lata grał z Karolakiem w rozmaitych formacjach. Pięknie wydany krążek to nie tylko gest pamięci, ale też dowód na to, z jak wielkim artystą mieliśmy do czynienia. Całość została nagrana w czasie urodzinowego koncertu jazzmana w studiu Radia Gdańsk, a obok jubilata grającego na organach Hammonda i wspomnianego perkusisty – wydawcy na scenie pojawili się Marcin Wądołowski (gitara) oraz dwóch saksofonistów tenorowych: Tomasz Grzegorski oraz ikona polskiego i trójmiejskiego jazzu, Przemek Dyakowski (nomen omen rocznik 1935). Piękno tego grania leży w iście kryształowej prostocie i przejrzystości. To nie są fajerwerki popisów technicznych, nie ma tu wirtuozerii na miarę potrójnego salta, jest za to rozmowa muzyków na scenie, ale nie na słowa – to dialog na frazy i dźwięki. Soczyste granie, eleganckie i, co najważniejsze, niezwykle komunikatywne. To nie jest jazz, który ma szokować, ale taki melodyjny, lejący miód na nasze serca. Może dla wielu to takie zaproszenie do posłuchania jazzu pierwszy raz?

Reklama

Cóż, płyta winylowa nie jest – jak nazwa wskazuje – z gumy, więc dostajemy raptem pięć kompozycji. Na stronie A: swingujące Doxy Sonny’ego Rollinsa, Ellingtonowską balladę In a Sentimental Mood oraz Blues Zajęczy Adama Czerwińskiego. Warto tu dodać, że nieodżałowany mistrz Wojciech miał pseudonim „Zając” i sam chętnie żartował, robiąc sobie zdjęcia bądź fotograficzne kolaże z majestatycznymi uszami. A co mamy na stronie B? My Little Suede Shoes Charliego Parkera oraz perełkę spod szyldu Kabaretu Starszych Panów, czyli Dobranoc Już Czas na Sen tandemu Jeremi Przybora, Jerzy Wasowski.

Można powiedzieć, że dobór repertuaru to też w pewnym sensie wizytówka Wojciecha Karolaka jako muzyka. On kochał melodyjność frazy i jak sam wielokrotnie mówił, uwielbiał to wszystko, co wynikało mniej lub bardziej z bluesa. Osobiście ceniłem w nim jedyną w swoim rodzaju rytmiczność muzykowania. Nic dziwnego, że właśnie Hammond pod jego palcami ożywał. Co tu ukrywać, organy i mistrz Wojciech byli dla siebie stworzeni. Dzisiaj nierzadko słyszę, że był hammondzistą światowego formatu, europejską gwiazdą tego instrumentu. Rzecz w tym, że sam wyznawcą takiej teorii byłem od dekad. Uwielbiałem rozmawiać z Wojciechem Karolakiem, bo zawsze było „o czymś”. Czasami urywaliśmy swoją pogaduchę gdzieś w pół zdania, bo albo on, albo ja musieliśmy gnać na scenę. Ale nawet za kilka miesięcy czy za rok zaczynaliśmy dyskusję od tego miejsca, w którym skończyliśmy. Nikogo nie oceniał, cieszył się muzyką i co ciekawe, ta wewnętrzna radość i pogoda ducha dotyczyły człowieka, który na wizytówce (tam, gdzie wpisuje się zwykle profesję, ot, pod imieniem i nazwiskiem) miał napisane... „sceptyk”.

Pewnie teraz gdzieś tam w niebie, na jam session swinguje ze swoimi ulubieńcami: Milesem Davisem, Eddiem „Lockjaw” Davisem i Paulem Gonsalvesem; zapewne wtóruje im Tomek Szukalski, z którym jeszcze tu, na Ziemi, stworzyli iście wybuchowy tandem, ozdobę naszego jazzu. A Bóg, jak sądzę, rytmicznie kiwa sobie palcem w bucie. No, chyba że w niebie nie nosi się butów.

2022-07-26 09:56

Ocena: +1 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Jaka piękna „Patologia”

Pat Metheny jest sprawcą jednego z najważniejszych wydarzeń muzycznych ostatnich tygodni.

Dwadzieścia statuetek Grammy zdobytych w dwunastu różnych kategoriach oraz zaszczytny rekord siedmiu tych prestiżowych laurów za kolejnych siedem albumów – to jeden z mierników pozycji Pata Metheny?’ego na światowej muzycznej scenie. Ja jednak wolę ten, w którym skalą są emocje, wzruszenia i ten niezwykły pierwiastek humanizmu płynący z każdej nuty. Tak jak na najnowszym krążku From This Place, który właśnie podbija świat, brylując w pierwszej dziesiątce najbardziej wpływowego rankingu na świecie: Hot 100 magazynu Billboard (siódma pozycja w pierwszym tygodniu!).

CZYTAJ DALEJ

Więcej święceń kapłańskich w Chorwacji oraz Bośni i Hercegowinie

2024-07-06 17:24

[ TEMATY ]

Bośnia

Chorwacja

Karol Porwich/Niedziela

Kościół katolicki w Chorwacji oraz Bośni i Hercegowinie odnotował w tym roku łącznie 63 święcenia kapłańskie - czyli o 18 nowych księży więcej niż w roku poprzednim. Statystyki nowych święceń opublikowały chorwackie media kościelne: agencja IKA i tygodnik Glas Koncila. Tradycyjnie już dane dotyczące Chorwacji oraz Bośni i Hercegowiny publikuje się łącznie, ponieważ wielu nowych księży jest powiązanych z obydwoma krajami poprzez swoje miejsca urodzenia i pracy. W 2023 r. w obu krajach odbyło się 45 święceń kapłańskich.

Wśród diakonów, którzy przyjęli święcenia kapłańskie, jest 18 zakonników: 12 z Chorwacji i 6 z Bośni i Hercegowiny. Tradycyjnie najliczniej reprezentowany jest zakon franciszkański, ale wśród nowych księży jest także czterech salezjanów.

CZYTAJ DALEJ

Bł. Józef i Wiktoria Ulmowie wraz z dziećmi zostali patronami województwa podkarpackiego

Błogosławieni Józef i Wiktoria Ulmowie wraz z dziećmi zostali patronami województwa podkarpackiego. Taką decyzje podjęli w niedzielę podczas uroczystej sesji w Muzeum-Zamku w Łańcucie radni sejmiku województwa podkarpackiego.

Przed rozpoczęciem sesji odczytany został list prezydenta Andrzeja Dudy, który przypomniał, że 10 miesięcy temu odbyła się beatyfikacja rodziny Ulmów. Duda w liście podkreślił, że męczeńska śmierć Ulmów niesie wielkie, uniwersalne przesłanie wiary i człowieczeństwa. "Dlatego z głęboką satysfakcją przyjąłem decyzję Stolicy Apostolskiej dla prośby społeczności tego regionu, by rodzinę Ulmów uznać za patronów województwa podkarpackiego" – napisał prezydent.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję