Naturalne metody planowania rodziny (NPR) od lat kojarzyły się niemal wyłącznie z rozpoznawaniem dni płodnych. Okazuje się, że to bardzo wąskie spojrzenie. – Metoda ma nam pomóc w oswojeniu się z naszym ciałem, w zaprzyjaźnieniu się z nim – mówi Teresa Niewiadomska, diecezjalna doradczyni życia małżeńskiego i rodzinnego archidiecezji gnieźnieńskiej. – Jeżeli podchodzimy do niej wyłącznie jak do sposobu odkładania poczęcia, to metoda staje się narzędziem. A tymczasem powinno się na nią spojrzeć szerzej. Może się stać stylem życia, w który wpisana jest znajomość własnego ciała. W trosce o swoje zdrowie korzystamy z porad różnych specjalistów, trenerów personalnych itd., jest to dla nas oczywiste. Czymś oczywistym może być również zwrócenie się do doradcy rodzinnego, kiedy troszczymy się o nasze zdrowie prokreacyjne.
Co o sobie wiemy?
Reklama
Wydaje się, że żyjemy w czasach nastawionych na samoświadomość, samorozwój, opiekowanie się sobą. A tymczasem... – Współczesna kobieta mimo wszystko mało wie o sobie, o swoim zdrowiu, dniach płodnych czy niepłodnych, czyli tak naprawdę o swoim cyklu. Rytm płodności nic jej nie mówi – uważa Teresa Niewiadomska. – A jeśli obserwujemy siebie, możemy się bardzo szybko zorientować, kiedy coś odbiega od normy i zareagować odpowiednio wcześnie. Widzę, że wiele kobiet chce korzystać z płodności, gdy jest im potrzebna, i wyłączyć ją wówczas, gdy jej nie potrzebuje. Słowem: mieć nad tym wszystkim kontrolę. Często jednak wybierają to, co jest dobrze reklamowane, ale niekoniecznie zdrowe i dobre dla nich. Tymczasem ośmieszane przez niektóre środowiska metody są atrakcyjną alternatywą, która daje satysfakcję i zapewnia monitorowanie cyklu.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Kto może korzystać z tych metod? Czy rzeczywiście każdy? A może istnieją jakieś ograniczenia? – To propozycja dla nastolatek, które chcą się oswoić ze swoim ciałem. Dla par, które są jeszcze przed ślubem, ale już planują poczęcie, bo to najlepszy moment na wyznaczenie okna płodności. Dla osób, które chcą pogłębić więź małżeńską. Dla tych, którzy chcą żyć w zgodzie z naturą i własnym sumieniem. Dla kobiet, których płodność już wygasa. Dla par, które mają problem z poczęciem. Naprawdę dla każdego.
Ważna decyzja
Reklama
Wiedza o funkcjonowaniu ludzkiego organizmu mocno się rozwinęła i obecnie istnieje więcej metod obserwacji cyklu niż kiedyś, więc można wybrać taką, która najlepiej pasuje do naszego stylu życia i indywidualnych możliwości. Warto szukać, pytać, konsultować się. – Wybór metody jest ważną decyzją, nie polecam uczyć się z podręcznika lub internetu – mówi doradczyni. – Lepiej poświęcić czas na spotkanie z nauczycielem danej metody. W Polsce jest dość duży wybór metod i istnieje cała siatka poradni rodzinnych, tych przy parafiach, ale też poradni specjalistycznych w innych miejscach. Coraz więcej doradców w Polsce działa nie tylko w ramach poradni przyparafialnych, co pokazuje, że NPR nie jest wyłącznie dla osób wierzących. Nauczyciel metody jest w stanie prowadzić kobietę, sprawdzić, czy poprawnie się obserwuje i zapisuje te obserwacje na karcie cyklu, a w końcu zinterpretować cykl. Do doradcy zawsze można wrócić, by skonsultować się w ważnych momentach, np. przy trudnościach z poczęciem, po porodzie, w czasie menopauzy itd. Niepokój, brak zaufania do NPR tak naprawdę wiąże się z brakiem zaufania do siebie, do swoich umiejętności. Ale właśnie od tego są doradcy rodzinni, by nauczyć, wyjaśnić, pomóc w interpretacji.
Pogaduchy o zdrowiu
Żeby pomóc w zrozumieniu tego wszystkiego, Polskie Stowarzyszenie Nauczycieli Naturalnego Planowania Rodziny przeprowadziło kampanię społeczną „Porozmawiajmy o zdrowiu prokreacyjnym”. W jej ramach zachęcano m.in. do odwiedzenia strony pogaduchyozdrowiu.psnnpr.com , na której działa... Poradnia Zdrowia Prokreacyjnego on-line. „Otworzyliśmy poradnię on-line, aby osoby prowadzące obserwacje objawów płodności miały dostęp do specjalistów, u których mogą uzyskać wsparcie i pomoc przy pojawiających się trudnościach bez względu na miejsce zamieszkania. Pomoc jest adresowana w szczególności do osób, które z racji odległości od stacjonarnych poradni zdrowia prokreacyjnego były do tej pory wykluczone z korzystania z takich porad. W ten sposób chcemy budować i powiększać kapitał społeczny w zakresie płodności, prokreacji i profilaktyki zaburzeń zdrowia” – czytamy na stronie.
– Zdrowie prokreacyjne rozumiemy bardzo szeroko. Z naszą kampanią staraliśmy się dotrzeć do jak największej liczby osób – mówi Dorota Hołubecka, koordynator projektu. – Widzimy już owoce tych działań w postaci korespondencji mailowej czy rejestracji on-line. Udzielono wielu porad, część osób wraca, dopytuje, bo np. zmieniła się ich sytuacja i chcą się skonsultować.
Działalność poradni jest skierowana do ludzi z całej Polski.
Od obserwacji do stylu życia
Warto zauważyć, że rozpoczęcie przygody z wybraną metodą NPR może być też początkiem tak modnego dziś życia w zgodzie z naturą, ze sobą; impulsem do całościowego spojrzenia najpierw na siebie, później, być może, na swoje relacje, pracę zawodową, codzienne funkcjonowanie. Tak naprawdę naturalne planowanie rodziny było punktem wyjścia. Szukano narzędzia mającego pomóc małżonkom w odkładaniu poczęcia, gdy są do tego niekorzystne warunki, w sposób nieingerujący w płodność. Jednak przez dziesiątki lat istnienia tych metod zaczęła się poszerzać wiedza o płodności. Lata obserwacji prowadzonych przez kobiety pokazały, ile można się w ten sposób dowiedzieć o funkcjonowaniu ludzkiego organizmu.
– Moje doświadczenie jest takie, że kobiety, które decydują się na prowadzenie obserwacji, po pewnym czasie zaczynają pytać i szukać dodatkowych informacji, po prostu interesować się swoim zdrowiem. Metoda przestaje służyć jedynie planowaniu czy odkładaniu poczęcia. Kobiety czują potrzebę zatroszczenia się o swoją płodność i w tym celu zaczynają się przyglądać swojej diecie, swojemu stylowi życia. Moim zdaniem, jest to takie otwarcie świadomości na własną fizjologię, na własne funkcjonowanie – podkreśla Dorota Hołubecka. – Dzięki samoobserwacjom dowiadujemy się, jak cykl wpływa na kobietę. Tak zostałyśmy stworzone, że jesteśmy uwarunkowane w cykliczności, i to w pewien sposób nas determinuje, wpływa na nasze funkcjonowanie, samopoczucie. Mając tę wiedzę i obserwując siebie, jesteśmy w stanie zaplanować sobie różne rzeczy. Wiemy, kiedy mamy większy potencjał i kiedy jesteśmy gotowe na różne wyzwania, a kiedy jest czas, że powinnyśmy bardziej „się otulić”, zadbać o siebie. Stajemy się bardziej uważne, wrażliwe na siebie. Stąd też nasza kampania miała tytuł „Porozmawiajmy o zdrowiu prokreacyjnym”. Bo chodzi o coś więcej niż samo planowanie rodziny.