We Mszy św. w kościele św. Łukasza i św. Floriana w Łodzi biskup pomocniczy kijowsko-żytomierski spotkał się z przedstawicielami wielu parafii z całej Łodzi, ale także z mieszkającymi w mieście gośćmi z Ukrainy. Była wśród nich także grupa osób głuchoniemych, która niemal od początku wojny mieszka w łódzkim Wyższym Seminarium Duchownym. Podczas homilii odpustowej podkreślał siłę modlitwy. – My, biskupi wzywamy: dajcie nam modlitwę. To jest nasza obrona przeciwlotnicza, taka duchowa. Modlitwa ma dużą siłę – apelował bp Jazłowiecki, posiłkując się własnym przykładem. – W nocy dostajemy informację, że atakują Kijów. Siedzę, modlę się, żeby te rakiety przeleciały. Odmówiłem prawie cały Różaniec i słyszę, jak uderzyła jeden raz, drugi raz. Takie zniechęcenie: modliłem się, i co z tego? A za pięć minut wiadomość, że obrona przeciwlotnicza strąciła dwie rakiety. Pan Bóg nie zawsze pokazuje skutki naszej modlitwy, one na pewno są. Wiara w siłę modlitwy to nie tylko domena duchownych. Podobnie, jak wynikało ze słów kaznodziei, myślą żołnierze. – Wzywamy Pana Boga, jak możemy. Przyjeżdżam do domu, a moja mama w nocy się zbiera, idzie na adorację. Mówię, że nie wolno teraz chodzić. Jak cię wojskowi zatrzymają? A ona, że idzie się modlić – powiedział duchowny. Po Mszy św. uczestnicy spotkali się na wspólnym festynie, na którym zbierano środki materialne dla ukraińskich ofiar.
Pomóż w rozwoju naszego portalu