Reklama

Niedziela plus

Olsztyn, Pelplin

Coś pięknego

Te wiekowe świątynie są nasiąknięte modlitwą wielu pokoleń. Gdyby mury mogły przemówić, usłyszelibyśmy wiele historii – podkreśla Honorata Siergun, dyrygentka i dyrektorka festiwalu.

Niedziela Plus 42/2023, str. II

[ TEMATY ]

Olsztyn

Pelplin

Archiwum klasztoru

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Wyjątkowym wydarzeniem, które przenosi słuchacza w świat przeżyć duchowo-artystycznych, jest Ogólnopolski Festiwal Muzyki Chóralnej. Jego czwarta edycja odbyła się w tym roku w XIV-wiecznym gotyckim kościele św. Elżbiety i św. Wojciecha w Miłakowie (woj. warmińsko-mazurskie).

Modlitwa śpiewem

Miłakowo od kilku lat jest miejscem wydarzenia o zasięgu ogólnopolskim, które gromadzi wielu artystów i miłośników muzyki. Głównymi organizatorami festiwalu były znany i utytułowany chór „Oremus” oraz Stowarzyszenie im. o. Władysława Włodyki z Miłakowa. Nad całością czuwali: Honorata Siergun, dyrektorka festiwalu, dyrygentka chóru „Oremus” i scholi „Mazurskie Słowiki”, która pełni też funkcję organistki; Danuta Jurczak, prezes stowarzyszenia oraz dyrektor Specjalnego Ośrodka Szkolno-Wychowawczego w Miłakowie; i Zbigniew Zabłocki, wiceprezes stowarzyszenia i radny powiatu ostródzkiego.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Reklama

Wydarzenie zgromadziło wielu miłośników muzyki chóralnej i folkloru, a wśród nich znane i cenione gwiazdy estrady, osoby duchowne, zakonne i franciszkanów świeckich oraz ludzi sprawujących różne stanowiska w państwie. Wyjątkowym gościem był słynny piosenkarz i kompozytor Jan Wojdak – lider legendarnego zespołu Wawele, który ubogacił festiwal swoimi pięknymi i refleksyjnymi balladami. Do wspólnego koncertu artysta zaprosił chór „Oremus”. Piosenkarz podzielił się swoimi odczuciami: – Kościół gotycki w Miłakowie to zaszczytne miejsce dla muzyki chóralnej. Te piękne dźwięki brzmią w nim fantastycznie – jest świetna akustyka. Nie zabrakło też światowej sławy mistrza iluzji Pawła Czai z „Duo Paulo”, który poprowadził festiwal. Wśród gości, którzy zaszczycili festiwal swoją obecnością, byli m.in.: Zbigniew Babalski, poseł na Sejm RP, Grzegorz Kierozalski, dyrektor Krajowego Ośrodka Wsparcia Rolnictwa w Olsztynie i radny sejmiku wojewódzkiego, s. Zofia Kasprowicz i s. Angelika Synak, franciszkanki z Orlika, o. Arkadiusz Czaja, franciszkanin, przewodniczący Konferencji Asystentów Narodowych, Prowincjalnych, Regionalnych i Miejscowych Franciszkańskiego Zakonu Świeckich w Polsce, oraz mieszkańcy Orlika, Kościerzyny i okolic. Ojciec Arkadiusz podkreślił: – Cieszę się, że mogłem dziś was odwiedzić, by w tej pięknej, zabytkowej świątyni wsłuchiwać się w modlitwę śpiewem. Zorganizowany przez was festiwal chórów jest wielkim wydarzeniem nie tylko dla miasta Miłakowo czy okolicy, ale również dla całej naszej ojczyzny. A fakt, że jest to już czwarty festiwal, świadczy o tym, że dobro, które dzieje się w czasie tego wydarzenia, ma też swoje źródło w Bogu i cieszy się Jego błogosławieństwem.

Bursztynowa Łza

Festiwal był wyjątkowo bogaty w program artystyczny. Organizatorzy stanęli na wysokości zadania, by wydarzenie prezentowało najwyższy poziom. Rozpoczęło się ono Mszą św., której przewodniczył i homilię wygłosił o. Sylwester Brzeziński, proboszcz parafii w Miłakowie. Oprawę muzyczną w czasie Liturgii przygotowały miejscowy chór „Oremus” i schola „Mazurskie Słowiki”. W wydarzeniu tym uczestniczył także przełożony klasztoru w Miłakowie o. Cyprian Wiśniewski.

Organizatorzy festiwalu postanowili wyróżnić wszystkie występujące zespoły. Dyrektorka festiwalu podkreśliła: – Od początku nasz festiwal nie jest konkursem. Uważamy, że każdy, kto promuje coś wartościowego i pięknego, już wygrał. Wybór miejsca też nie jest przypadkowy – to wnętrze pięknej, zabytkowej świątyni. Te wiekowe świątynie są nasiąknięte modlitwą wielu pokoleń. Tu czuje się tę dziwną aurę, jakby miały one cudowną duszę. Gdyby mury tej świątyni mogły przemówić, usłyszelibyśmy wiele historii.

Reklama

Wyjątkowa jest nazwa nagrody wręczanej na festiwalu, nawiązująca do przeżyć artystyczno-duchowych, które zachodzą w słuchaczu i artyście. Głębokie wzruszenie pięknem muzyki wywołuje łzy, które wyrażają podziw i uznanie dla piękna dzieła muzycznego oraz dla jego wykonawcy, stąd taka szczególna nazwa nagrody, jedyna na świecie: Bursztynowa Łza. Wręczono ją dyrygentom i chórom: Joannie Jaskółowskiej i Zamkowemu Chórowi Kameralnemu z Ostródy, Agnieszce Łabudzie-Wiatr i chórowi „Polifonia” z Przodkowa, Marioli Dreger i chórowi „Bel Canto” ze Świecia n. Wisłą, Janowi Szulcowi i chórowi „Pięciolinia” z Lini oraz kierownikowi zespołu Jerzemu Soliwodzie wraz z Kaszubskim Zespołem Pieśni i Tańca „Przodkowianie” z Przodkowa. Zespół folklorystyczny z Kaszub rozśpiewał wszystkich słuchaczy; zachwycił zarówno swoim śpiewem, jak i pięknem kaszubskich strojów. Zespół kilkakrotnie bisował, prezentując religijno-ludowe utwory w języku kaszubskim. Bursztynową Łzę otrzymał także Jan Wojdak za 50 lat występów z zespołem Wawele, za wielki wkład w rozwój kultury i sztuki narodowej, a szczególnie za uszlachetnianie serc przez piękno śpiewu. Laureatem Bursztynowej Łzy został też mistrz iluzji Paweł Czaja za 40 lat pracy na rzecz sztuki i kultury narodowej, szczególnie za wkład w rozwój sztuki iluzji i muzyki chóralnej oraz jako wolontariusz w dziełach charytatywnych.

Wielkie serce

Festiwal zaliczono do wyjątkowych wydarzeń religijnych i kulturalnych w Polsce. Przybyli artyści i słuchacze byli pod wielkim wrażeniem profesjonalizmu osób, które zorganizowały to przedsięwzięcie. Maria i Krzysztof Mientcy, którzy przyjechali z miejscowości Radunia k. Kościerzyny, podzielili się swoimi odczuciami: – Mieliśmy okazję kolejny raz uczestniczyć w festiwalu chórów w Miłakowie. Jest to dla nas niesamowite doświadczenie i przeżycie. W czasie tego wydarzenia mogliśmy spotkać wspaniałych ludzi, którzy dzielą się swą pasję do muzyki. Z wielką przyjemnością przyjedziemy tu w przyszłym roku.

Należy podkreślić ogromny wkład w wydarzenie Honoraty Siergun oraz chóru „Oremus”. Widoczne były nie tylko dobrze zorganizowana logistyka, ale też coś więcej – wielkie serce, które przez muzykę pragnie wnieść do serc innych ludzi piękno, dobro i pokój. Dyrygentka jest autorką pięknych i głębokich w treść pieśni, do których muzykę skomponowały sławne osoby polskiej estrady, m.in. Andrzej Rybiński, Jan Wojdak i Kacper Rybiński, który je także wykonał. Przy organizacji wydarzeń religijno-artystycznych chór może zawsze liczyć na oddanych sztuce Danutę Jurczak i Zbigniewa Zabłockiego.

Ogólnopolski Festiwal Muzyki Chóralnej to ogromna radość dla wszystkich oraz duchowa uczta dla całych rodzin zgromadzonych w przepięknym średniowiecznym miłakowskim kościele. Swoimi wrażeniami z wydarzenia podzielili się Anita i Wojciech Daszkowscy, którzy przybyli razem z całą rodziną z Lubni k. Chojnic: – Festiwal chórów w Miłakowie ma w sobie coś pięknego. Kolejny raz mogliśmy posłuchać na żywo, jak śpiew i muzyka docierają do każdego słuchacza i wywołują wielkie emocje. To była moc, która płynęła z ludzkich serc i udzielała się każdemu, kto tam był.

2023-10-10 14:04

Ocena: +4 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Słuchaj i działaj

Niedziela Plus 42/2024, str. VIII

[ TEMATY ]

młodzi

wiara

Olsztyn

WSD

WSD „Hosianum”

Wyższe Seminarium Duchowne „Hosianum” w Olsztynie opanowała młodzież z archidiecezji warmińskiej, która wzięła udział w Dniu Wspólnot Młodzieżowych – pierwszym w nowym roku szkolnym.

Było to spotkanie młodych wyznawców Chrystusa, którzy w swoich parafiach działają w różnych formacjach. Dni Wspólnot Młodzieżowych organizowane są od 2019 r. Ich celem jest zgromadzenie młodych ludzi w jednym miejscu, trzy-cztery razy w roku, aby pokazać im, że nie są sami w Kościele i że są jego siłą.
CZYTAJ DALEJ

Święty Albert Wielki

Niedziela Ogólnopolska 14/2010, str. 4-5

[ TEMATY ]

św. Albert Wielki

Kempf EK/pl.wikipedia.org

Grobowiec mieszczący relikwie Alberta Wielkiego w krypcie St. Andreas Kirche w Kolonii

Grobowiec mieszczący relikwie Alberta Wielkiego w krypcie St. Andreas Kirche w Kolonii
Drodzy Bracia i Siostry, Jednym z największych mistrzów średniowiecznej teologii jest św. Albert Wielki. Tytuł „wielki” („magnus”), z jakim przeszedł on do historii, wskazuje na bogactwo i głębię jego nauczania, które połączył ze świętością życia. Już jemu współcześni nie wahali się przyznawać mu wspaniałych tytułów; jeden z jego uczniów, Ulryk ze Strasburga, nazwał go „zdumieniem i cudem naszej epoki”. Urodził się w Niemczech na początku XIII wieku i w bardzo młodym wieku udał się do Włoch, do Padwy, gdzie mieścił się jeden z najsłynniejszych uniwersytetów w średniowieczu. Poświęcił się studiom „sztuk wyzwolonych”: gramatyki, retoryki, dialektyki, arytmetyki, geometrii, astronomii i muzyki, tj. ogólnej kultury, przejawiając swoje typowe zainteresowanie naukami przyrodniczymi, które miały się stać niebawem ulubionym polem jego specjalizacji. Podczas pobytu w Padwie uczęszczał do kościoła Dominikanów, do których dołączył później, składając tam śluby zakonne. Źródła hagiograficzne pozwalają się domyślać, że Albert stopniowo dojrzewał do tej decyzji. Mocna relacja z Bogiem, przykład świętości braci dominikanów, słuchanie kazań bł. Jordana z Saksonii, następcy św. Dominika w przewodzeniu Zakonowi Kaznodziejskiemu, to czynniki decydujące o rozwianiu wszelkich wątpliwości i przezwyciężeniu także oporu rodziny. Często w latach młodości Bóg mówi do nas i wskazuje plan naszego życia. Jak dla Alberta, także dla nas wszystkich modlitwa osobista, ożywiana słowem Bożym, przystępowanie do sakramentów i kierownictwo duchowe oświeconych mężów są narzędziami służącymi odkryciu głosu Boga i pójściu za nim. Habit zakonny otrzymał z rąk bł. Jordana z Saksonii. Po święceniach kapłańskich przełożeni skierowali go do nauczania w różnych ośrodkach studiów teologicznych przy klasztorach Ojców Dominikanów. Błyskotliwość intelektualna pozwoliła mu doskonalić studium teologii na najsłynniejszym uniwersytecie tamtych czasów - w Paryżu. Św. Albert rozpoczął wówczas tę niezwykłą działalność pisarską, którą miał odtąd prowadzić przez całe życie. Powierzano mu ważne zadania. W 1248 r. został oddelegowany do zorganizowania studium teologii w Kolonii - jednym z najważniejszych ośrodków Niemiec, gdzie wielokrotnie mieszkał i która stała się jego przybranym miastem. Z Paryża przywiózł ze sobą do Kolonii swego wyjątkowego ucznia, Tomasza z Akwinu. Już sam fakt, że był nauczycielem św. Tomasza, byłby zasługą wystarczającą, aby żywić głęboki podziw dla św. Alberta. Między obu tymi wielkimi teologami zawiązały się stosunki oparte na wzajemnym szacunki i przyjaźni - zaletach ludzkich bardzo przydatnych w rozwoju nauki. W 1254 r. Albert został wybrany na przełożonego „Prowincji Teutońskiej”, czyli niemieckiej, dominikanów, która obejmowała wspólnoty rozsiane na rozległym obszarze Europy Środkowej i Północnej. Wyróżniał się gorliwością, z jaką pełnił tę posługę, odwiedzając wspólnoty i wzywając nieustannie braci do wierności św. Dominikowi, jego nauczaniu i przykładom. Jego przymioty i zdolności nie uszły uwadze ówczesnego papieża Aleksandra IV, który zapragnął, by Albert towarzyszył mu przez jakiś czas w Anagni - dokąd papieże udawali się często - w samym Rzymie i w Viterbo, aby zasięgać jego rad w sprawach teologii. Tenże papież mianował go biskupem Ratyzbony - wielkiej i sławnej diecezji, która jednak przeżywała trudne chwile. Od 1260 do 1262 r. Albert pełnił tę posługę z niestrudzonym oddaniem, przywracając pokój i zgodę w mieście, reorganizując parafie i klasztory oraz nadając nowy bodziec działalności charytatywnej. W latach 1263-64 Albert głosił kazania w Niemczech i Czechach na życzenie Urbana IV, po czym wrócił do Kolonii, aby podjąć na nowo swoją misję nauczyciela, uczonego i pisarza. Będąc człowiekiem modlitwy, nauki i miłości, cieszył się wielkim autorytetem, gdy wypowiadał się z okazji różnych wydarzeń w Kościele i społeczeństwie swoich czasów: był przede wszystkim mężem pojednania i pokoju w Kolonii, gdzie doszło do poważnego konfliktu arcybiskupa z instytucjami miasta; nie oszczędzał się podczas II Soboru Lyońskiego, zwołanego w 1274 r. przez Grzegorza X, by doprowadzić do unii Kościołów łacińskiego i greckiego po podziale w wyniku wielkiej schizmy wschodniej z 1054 r.; wyjaśnił myśl Tomasza z Akwinu, która stała się przedmiotem całkowicie nieuzasadnionych zastrzeżeń, a nawet oskarżeń. Zmarł w swej celi w klasztorze Świętego Krzyża w Kolonii w 1280 r. i bardzo szybko czczony był przez swoich współbraci. Kościół beatyfikował go w 1622 r., zaś kanonizacja miała miejsce w 1931 r., gdy papież Pius XI ogłosił go doktorem Kościoła. Było to uznanie dla tego wielkiego męża Bożego i wybitnego uczonego nie tylko w dziedzinie prawd wiary, ale i w wielu innych dziedzinach wiedzy; patrząc na tytuły jego licznych dzieł, zdajemy sobie sprawę z tego, że jego kultura miała w sobie coś z cudu, i że jego encyklopedyczne zainteresowania skłoniły go do zajęcia się nie tylko filozofią i teologią, jak wielu mu współczesnych, ale także wszelkimi innymi, znanymi wówczas dyscyplinami, od fizyki po chemię, od astronomii po mineralogię, od botaniki po zoologię. Z tego też powodu Pius XII ogłosił go patronem uczonych w zakresie nauk przyrodniczych i jest on też nazywany „Doctor universalis” - właśnie ze względu na rozległość swoich zainteresowań i swojej wiedzy. Niewątpliwie metody naukowe stosowane przez św. Alberta Wielkiego nie są takie jak te, które miały się przyjąć w późniejszych stuleciach. Polegały po prostu na obserwacji, opisie i klasyfikacji badanych zjawisk, w ten sposób jednak otworzył on drzwi dla przyszłych prac. Św. Albert może nas wiele jeszcze nauczyć. Przede wszystkim pokazuje, że między wiarą a nauką nie ma sprzeczności, mimo pewnych epizodów, świadczących o nieporozumieniach, jakie odnotowano w historii. Człowiek wiary i modlitwy, jakim był św. Albert Wielki, może spokojnie uprawiać nauki przyrodnicze i czynić postępy w poznawaniu mikro- i makrokosmosu, odkrywając prawa właściwe materii, gdyż wszystko to przyczynia się do podsycania pragnienia i miłości do Boga. Biblia mówi nam o stworzeniu jako pierwszym języku, w którym Bóg, będący najwyższą inteligencją i Logosem, objawia nam coś o sobie. Księga Mądrości np. stwierdza, że zjawiska przyrody, obdarzone wielkością i pięknem, są niczym dzieła artysty, przez które, w podobny sposób, możemy poznać Autora stworzenia (por. Mdr 13, 5). Uciekając się do porównania klasycznego w średniowieczu i odrodzeniu, można porównać świat przyrody do księgi napisanej przez Boga, którą czytamy, opierając się na różnych sposobach postrzegania nauk (por. Przemówienie do uczestników plenarnego posiedzenia Papieskiej Akademii Nauk, 31 października 2008 r.). Iluż bowiem uczonych, krocząc śladami św. Alberta Wielkiego, prowadziło swe badania, czerpiąc natchnienie ze zdumienia i wdzięczności w obliczu świata, który ich oczom - naukowców i wierzących - jawił się i jawi jako dobre dzieło mądrego i miłującego Stwórcy! Badanie naukowe przekształca się wówczas w hymn chwały. Zrozumiał to doskonale wielki astrofizyk naszych czasów, którego proces beatyfikacyjny się rozpoczął, Enrico Medi, gdy napisał: „O, wy, tajemnicze galaktyki... widzę was, obliczam was, poznaję i odkrywam was, zgłębiam was i gromadzę. Z was czerpię światło i czynię zeń naukę, wykonuję ruch i czynię zeń mądrość, biorę iskrzenie się kolorów i czynię zeń poezję; biorę was, gwiazdy, w swe ręce i drżąc w jedności mego jestestwa, unoszę was ponad was same, i w modlitwie składam was Stwórcy, którego tylko za moją sprawą wy, gwiazdy, możecie wielbić” („Dzieła”. „Hymn ku czci dzieła stworzenia”). Św. Albert Wielki przypomina nam, że między nauką a wiarą istnieje przyjaźń, i że ludzie nauki mogą przebyć, dzięki swemu powołaniu do poznawania przyrody, prawdziwą i fascynującą drogę świętości. Jego niezwykłe otwarcie umysłu przejawia się także w działalności kulturalnej, którą podjął z powodzeniem, a mianowicie w przyjęciu i dowartościowaniu myśli Arystotelesa. W czasach św. Alberta szerzyła się bowiem znajomość licznych dzieł tego filozofa greckiego, żyjącego w IV wieku przed Chrystusem, zwłaszcza w dziedzinie etyki i metafizyki. Ukazywały one siłę rozumu, wyjaśniały w sposób jasny i przejrzysty sens i strukturę rzeczywistości, jej zrozumiałość, wartość i cel ludzkich czynów. Św. Albert Wielki otworzył drzwi pełnej recepcji filozofii Arystotelesa w średniowiecznej filozofii i teologii, recepcji opracowanej potem w sposób ostateczny przez św. Tomasza. Owa recepcja filozofii, powiedzmy pogańskiej i przedchrześcijańskiej, oznaczała prawdziwą rewolucję kulturalną w tamtych czasach. Wielu myślicieli chrześcijańskich lękało się bowiem filozofii Arystotelesa, filozofii niechrześcijańskiej, przede wszystkim dlatego, że prezentowana przez swych komentatorów arabskich, interpretowana była tak, by wydać się, przynajmniej w niektórych punktach, jako całkowicie nie do pogodzenia z wiarą chrześcijańską. Pojawiał się zatem dylemat: czy wiara i rozum są w sprzeczności z sobą, czy nie? Na tym polega jedna z wielkich zasług św. Alberta: zgodnie z wymogami naukowymi poznawał dzieła Arystotelesa, przekonany, że wszystko to, co jest rzeczywiście racjonalne, jest do pogodzenia z wiarą objawioną w Piśmie Świętym. Innymi słowy, św. Albert Wielki przyczynił się w ten sposób do stworzenia filozofii samodzielnej, różnej od teologii i połączonej z nią wyłącznie przez jedność prawdy. Tak narodziło się w XIII wieku wyraźne rozróżnienie między tymi dwiema gałęziami wiedzy - filozofią a teologią - które we wzajemnym dialogu współpracują zgodnie w odkrywaniu prawdziwego powołania człowieka, spragnionego prawdy i błogosławieństwa: i to przede wszystkim teologia, określona przez św. Alberta jako „nauka afektywna”, jest tą, która wskazuje człowiekowi jego powołanie do wiecznej radości, radości, która wypływa z pełnego przylgnięcia do prawdy. Św. Albert Wielki potrafił przekazać te pojęcia w sposób prosty i zrozumiały. Prawdziwy syn św. Dominika głosił chętnie kazania ludowi Bożemu, który zdobywał swym słowem i przykładem swego życia. Drodzy Bracia i Siostry, prośmy Pana, aby nie zabrakło nigdy w Kościele świętym uczonych, pobożnych i mądrych teologów jak św. Albert Wielki, i aby pomógł on każdemu z nas utożsamiać się z „formułą świętości”, którą realizował w swoim życiu: „Chcieć tego wszystkiego, czego ja chcę dla chwały Boga, jak Bóg chce dla swej chwały tego wszystkiego, czego On chce”, tzn. aby upodabniać się coraz bardziej do woli Boga, aby chcieć i czynić jedynie i zawsze to wszystko dla Jego chwały.
CZYTAJ DALEJ

III Międzynarodowy Kongres dla Małżeństwa i Rodziny - wokół rodzicielstwa

2024-11-16 13:45

Biuro Prasowe AK

    III Międzynarodowy Kongres dla Małżeństwa i Rodziny odbywał się w dniach 13-15 listopada w Krakowie. Towarzyszyły mu słowa zmarłego w lutym 2023 r. prof. Stanisława Grygiela: „Rodzenie, a nie samotność, jest wpisane w bycie człowieka osobą”.

    Drugiego dnia kongresu jego uczestnicy skupili się na temacie „Rodzicielstwo a płodność”. Między dwiema sesjami plenarnymi wzięli udział w Mszy św., której w kościele Nawrócenia św. Pawła Apostoła przewodniczył kard. Willem J. Eijk.
CZYTAJ DALEJ
Przejdź teraz
REKLAMA: Artykuł wyświetli się za 15 sekund

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję