Reklama

Kościół

Rozwodnicy w Kościele

Coraz częściej bolesny problem rozwodów dotyczy także osób wierzących. Niektóre z nich wchodzą w nowe związki. Jaka jest ich sytuacja w Kościele? Co mogą, a czego nie mogą czynić we wspólnocie wierzących?

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Rozważmy przede wszystkim możliwość przystępowania przez takie osoby do Komunii św., ale także uczestniczenie w innych formach życia w Kościele.

Niezasłużone piętno rozwodnika

Reklama

Jeszcze kilkadziesiąt lat temu sytuacja osoby rozwiedzionej, zwłaszcza w środowisku kościelnym, wiązała się ze stygmatyzacją i napiętnowaniem. Dziś stosunek do rozwodów się zmienił – chodzi nie tylko o liberalizację obyczajów i „pogodzenie się” z tym, że małżonkowie się rozwodzą, ale także o większą wrażliwość i zrozumienie w Kościele sytuacji rozwiedzionych. Święty Jan Paweł II w adhortacji apostolskiej Familiaris consortio z 1981 r. napisał o różnicy między tymi, którzy szczerze usiłowali ocalić pierwsze małżeństwo i zostali niesprawiedliwie porzuceni, a tymi, którzy z własnej, ciężkiej winy zniszczyli ważne małżeństwo. „Są (...) tacy, którzy zawarli nowy związek ze względu na wychowanie dzieci, często w sumieniu subiektywnie pewni, że poprzednie małżeństwo, zniszczone w sposób nieodwracalny, nigdy nie było ważne” (n. 84). Trzeba pamiętać, że Kościół nie zmusza małżonków do wspólnego życia za wszelką cenę i pozwala na odejście (separację), gdy współmałżonek dopuszcza się zdrady małżeńskiej albo np. w sytuacji przemocy rodzinnej bądź innego zagrożenia, gdy „jedno z małżonków stanowi źródło poważnego niebezpieczeństwa dla duszy lub ciała drugiej strony albo dla potomstwa, lub w inny sposób czyni zbyt trudnym życie wspólne” (kan. 1153 § 1 Kodeksu prawa kanonicznego). Separacja, którą należy rozumieć jako środek ostateczny, gdy wszelkie starania okazują się bezskuteczne, nie daje jednak prawa do zawarcia nowego małżeństwa.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Nie każdy po zerwaniu więzi małżeńskiej znajduje siły, aby samotnie stawiać czoła trudom życia. Wielu rozwiedzionych zawiera związki cywilne, które nie mogą być przez Kościół zaakceptowane ze względu na pochodzącą z Bożego prawa zasadę nierozerwalności małżeństwa. Papież Franciszek w adhortacji apostolskiej Amoris laetitia z 2016 r. zwraca uwagę na „niezliczoną różnorodność sytuacji” osób, które rozwiodły się i zawarły ponowny związek cywilny. Stopień odpowiedzialności moralnej takich osób nie jest jednak za każdym razem taki sam.

Bolesne wykluczenie

Gdy małżonek po rozwodzie zawiera cywilne małżeństwo z inną osobą, znajduje się w sytuacji obiektywnie zamykającej mu drogę do przyjmowania Komunii św. Katechizm Kościoła Katolickiego stanowi, że małżonek żyjący po rozwodzie w nowym związku znajduje się „w sytuacji publicznego i trwałego cudzołóstwa” (n. 2384). Ponieważ nie jest gotów do zmiany tej sytuacji, nie może otrzymać rozgrzeszenia, a nie może go dostać, gdy nie może wypełnić jednego z istotnych warunków sakramentu pokuty, czyli jasnego i zdecydowanego odrzucenia grzechu i postanowienia niegrzeszenia na przyszłość. Wielu wiernych znajdujących się w takich okolicznościach szczerze boleje nad oddaleniem się od Eucharystii. Ciężką próbą jest dla nich niemożność przystąpienia do stołu Pańskiego podczas I Komunii św. dziecka czy pogrzebu najbliższych.

Reklama

W adhortacji Amoris laetitia papież dostrzega pewne „okoliczności łagodzące” odpowiedzialność i winę, które mogą sprawić, że w części przypadków nie można utrzymywać, iż osoby rozwiedzione, które zawarły nowy związek, należą do kategorii „osób trwających z uporem w jawnym grzechu ciężkim” (kan. 915 KPK), którym nie można udzielać Eucharystii. Do adhortacji Franciszek nakazał dołączyć wskazania opracowane przez biskupów argentyńskich, które uznał za najlepszą i jedyną wykładnię Amoris laetitia. Nakazał opublikować je wraz ze swoim listem w urzędowym organie Stolicy Apostolskiej – Acta Apostolicae Sedis, nadając im rangę papieskiego magisterium. Potwierdzeniem tej doktryny są niedawno (25 września) zatwierdzone przez Ojca Świętego odpowiedzi udzielone przez Dykasterię Doktryny Wiary na pytania skierowane przez czeskiego kardynała Dominika Dukę.

Droga duszpasterskiego rozeznania

Franciszek proponuje drogę rozeznania, czyli pogłębionej refleksji nad indywidualnymi przypadkami i wzięcia pod uwagę wielu okoliczności, które wpływają na odpowiedzialność moralną. Rozeznanie to swoisty „rachunek sumienia” prowadzony pod kierunkiem duszpasterza. Należy uwzględnić w nim m.in. przyczyny i okoliczności rozpadu małżeństwa, w tym własną winę, ale też cierpienie i wysiłek podjęty dla jego ratowania, postępowanie wobec swoich dzieci i opuszczonego małżonka, więzi istniejące w nowym związku, szczere uznanie nieprawidłowości swojej sytuacji i brak możliwości moralnej, by ją zmienić, bez szkody dla innych osób, w tym zrodzonych w nowym związku dzieci, konsekwencje, jakie ma nowa relacja dla pozostałej rodziny i wspólnoty wiernych, zaangażowanie chrześcijańskie i życie wiary (por. AL, n. 298-300). Papież przyznaje, że droga ta jest niełatwa, wymaga dokonania szczerego wglądu we własne sumienie i zaangażowania duszpasterskiego, ale może zaowocować umocnieniem zaufania w miłosierdzie Boże, które nikomu nie jest odmawiane.

Stwierdzenie nieważności

Reklama

Pierwszym krokiem, który należałoby uczynić, jest zweryfikowanie, czy małżeństwo, które nie przetrwało próby czasu, zostało zawarte ważnie. Gdyby tak nie było, osoba rozwiedziona mogłaby zawrzeć w Kościele nowe małżeństwo. Wprawdzie nie każde nieudane i nieszczęśliwe małżeństwo jest nieważne, ale rozpad związku, zwłaszcza jeżeli nastąpił wkrótce po ślubie, skłania do postawienia pytania, czy przyczyna niepowodzenia nie pokrywa się z którymś z uznanych w prawie kanonicznym powodów nieważności małżeństwa. Warto udać się w tej sprawie do sądu kościelnego i skorzystać ze wstępnej – bezpłatnej – porady prawnej. Nie jest przesłanką nieważności niefortunny wybór współmałżonka, ale jeżeli źródłem rozpadu było jego zaburzenie osobowości, skutkujące nieudanym życiem, warto rozeznać, czy miał on predyspozycje psychiczne do podjęcia zobowiązania do życia w miłości małżeńskiej.

Jak brat z siostrą

Jedną z możliwości dopuszczenia do Komunii św. osób, które po rozwodzie zawarły nowy związek cywilny, jest podjęcie przez nie szczerego postanowienia życia „jak brat i siostra” albo „jako przyjaciele”, czyli we wstrzemięźliwości seksualnej. Pisali o tym św. Jan Paweł II i Benedykt XVI. Tę niełatwą drogę można zaproponować, gdy jest to dla danej pary wykonalne. Amoris laetitia nie pomija trudności związanych z takim wyborem, ale pozostawia otwartą możliwość przystępowania do sakramentu pojednania w razie pojedynczego niedotrzymania obietnicy rezygnacji ze współżycia cielesnego.

Takie postanowienie cywilni małżonkowie czynią w konsultacji z duszpasterzem – najczęściej spowiednikiem. Najpierw powinien on roztropnie zachęcić ich do podjęcia czasowej próby, która ma pomóc w weryfikacji stałości zamierzenia. W nielicznych diecezjach praktykuje się składanie postanowienia wstrzemięźliwości w formie pisemnej i wymaga się zgody biskupa na to, by móc przystępować do Eucharystii. Jest to uzasadnione tym, że podjęte postanowienie musi mieć jakiś wymiar zewnętrzny i nie ograniczać się do sfery sumienia.

Droga miłości

Reklama

Drogą miłości (via caritatis) Franciszek nazywa drogę rozeznania, o której była już mowa. Rozeznanie może w pewnych przypadkach prowadzić do dopuszczenia do Eucharystii osób, które po rozwodzie zawarły cywilne małżeństwo. Nie jest to jednak decyzja, którą podejmuje się naprędce – samodzielnie albo w konfesjonale, jedynie po krótkim dialogu ze spowiednikiem. Rozeznanie to wiele spotkań z mądrym i odpowiedzialnym duszpasterzem, który winien dopomóc w dokonaniu szczerego wglądu we własne sumienie. Odbywają się one nie w ramach spowiedzi, choć na forum wewnętrznym, w warunkach umożliwiających odpowiedzialne towarzyszenie duchowe, oczywiście, z zachowaniem dyskrecji. „Chodzi o proces towarzyszenia i rozeznania, który «kieruje tych wiernych do uświadomienia sobie swojej sytuacji przed Bogiem»” (AL, n. 300). Celem rozeznania nie jest wydanie „zezwolenia”, czyli podjęcie rozstrzygnięcia urzędowego czy swego rodzaju decyzji administracyjnej – papież wyraźnie nie chciał, by ta droga podlegała rygorowi prawa. Z łaską Ducha Świętego i przy pomocy kapłana ma ona dopomóc w uczciwym i pokornym spojrzeniu na własne życie – minione i obecne, na podejmowane decyzje, na doznane w małżeństwie, ale też, być może, wyrządzone innym zranienia, by móc w sumieniu udzielić szczerej odpowiedzi na pragnienie przystąpienia do stołu Pańskiego, mimo znajdowania się w sytuacji obiektywnie nieprawidłowej.

Franciszek nie nakazuje, by udzielać rozgrzeszenia i Komunii św. wszystkim osobom rozwiedzionym żyjącym w nowych związkach, ale dopuszcza to w niektórych przypadkach, pod warunkiem uzyskania w procesie osobistego rozeznania indywidualnej sytuacji danej osoby moralnego przekonania, że nie jest ona w stanie ciężkiej winy. Proces rozeznania jest odpowiedzialny i delikatny. Nawet jeśli jego owocem będzie decyzja o dopuszczeniu jakiejś osoby do Eucharystii, nie może prowadzić do myślenia, że Kościół popiera podwójną moralność. Może być niekiedy wskazane przystępowanie do sakramentów w sposób poufny. Jeżeli jednak doszło do niesprawiedliwości, która nie została naprawiona, dopuszczenie do sakramentów byłoby niemożliwe. Dotyczy to zresztą także tych wiernych, którzy po rozwodzie żyją samotnie – nie można powiedzieć, że nie ma żadnych przeszkód do przyjęcia Komunii św., jeżeli ktoś wyrządził współmałżonkowi i dzieciom ciężkie zło i nie podjął żadnych starań, by je naprawić.

Rodzice chrzestni i świadkowie bierzmowania

Reklama

Nierzadko rodzice dziecka, które ma być ochrzczone, jako kandydata na ojca lub matkę chrzestną przedstawiają osobę, która znajduje się w nieprawidłowej sytuacji małżeńskiej. Kanony 874 i 893 KPK stawiają jednak wymaganie, by rodzice chrzestni i świadkowie bierzmowania „prowadzili życie zgodne z wiarą i odpowiadające funkcji, jaką mają podjąć”. Ponieważ jednym z ich zadań jest dawanie ochrzczonemu czy bierzmowanemu świadectwa życia sakramentalnego, trudno dopuścić do tego zadania kogoś, kto sam pozostaje oddalony od sakramentów św. Dlatego osoby, które po rozwodzie zawarły nowy związek i nie mogą przystąpić do Komunii św., nie mogą być wybierane na rodziców chrzestnych ani świadków bierzmowania.

Funkcja katechety i inne kościelne zadania

„Dyrektorium Katechetyczne Kościoła katolickiego w Polsce”, uchwalone przez Konferencję Episkopatu Polski w 2001 r., w n. 134 stanowi, że osoby podejmujące posługę katechetyczną mają spełniać odpowiednie wymogi, zarówno religijne i moralne, jak i merytoryczne. Katecheci powinni pamiętać, że są jednocześnie wychowawcami chrześcijańskimi i dlatego winni być świadkami wiary. Dlatego także w tym przypadku kluczem będzie możliwość prowadzenia życia sakramentalnego. Trudno, by ten, kto przez katechezę ma prowadzić uczniów do sakramentów św., sam nie mógł iść drogą, którą ma wskazywać. Dlatego władza kościelna ma prawo cofnąć misję katechecie, którego życie byłoby sprzeczne z nauczanymi wartościami. Ostateczną decyzję podejmuje biskup diecezjalny, który winien brać pod uwagę także niebezpieczeństwo zgorszenia, czyli usprawiedliwiania własnych grzechów sytuacją tego, kto w imieniu Kościoła naucza o wymaganiach moralnych. Podobne kryteria należy zastosować wobec innych osób, które pełnią w Kościele funkcje wymagające dawania świadectwa wiary.

Pogrzeb katolicki

Reklama

Już przed półwieczem, bo w 1973 r., ówczesna Święta Kongregacja Doktryny Wiary poleciła złagodzenie dawnej surowej dyscypliny i ułatwienie celebracji pogrzebu kościelnego tych katolików, którzy w chwili śmierci znajdowali się w nieprawidłowej sytuacji małżeńskiej. Nie należy zatem odmawiać pogrzebu kościelnego wiernym, którzy po rozwodzie zawarli nowy związek, jeśli zachowali wiarę i łączność z Kościołem (np. troszczyli się o religijne wychowanie dzieci) i dali jakieś oznaki pokuty, byle uniknąć zgorszenia wiernych.

Logika miłosierdzia

Papież wzywa, by osoby ochrzczone, które się rozwiodły i zawarły ponowny związek cywilny, na różne możliwe sposoby były włączane we wspólnoty chrześcijańskie, zważając jednak na to, by nie powodować zgorszenia. „Oni nie tylko nie muszą czuć się ekskomunikowani, ale mogą żyć i rozwijać się jako żywe członki Kościoła, odczuwając, że jest on matką, która ich zawsze przyjmuje, troszczy się o nich z miłością i wspiera ich na drodze życia i Ewangelii” (AL, n. 299). Ojciec Święty apeluje, aby osoby te z ufnością podchodziły do rozmowy ze swoimi duszpasterzami, nawet jeśli nie zawsze znajdą u nich potwierdzenie swoich opinii, sądów i oczekiwań. Powinny jednak zawsze otrzymać światło, które pozwoli im lepiej zrozumieć osobistą sytuację. Droga rozeznania nie musi prowadzić do sakramentów, lecz może skierować ku innym formom ściślejszej integracji z życiem Kościoła, jak np. większa obecność we wspólnocie, uczestnictwo w grupach modlitewnych i formacyjnych czy zaangażowanie w niektóre posługi kościelne. Jeżeli po odpowiedzialnym rozeznaniu w świetle Ewangelii okaże się możliwe uznanie tego, że życie w nowym związku nie stanowi przeszkody w dopuszczeniu takiej osoby do Komunii sakramentalnej, należy uznać to nie za nagrodę czy przywilej, ale za owoc miłosiernej łaski Boga. Każdy indywidualny przypadek winien być rozpatrywany osobno na drodze rozeznania.

Nauczanie Franciszka, że życie w nowym związku nie musi w każdym przypadku oznaczać sytuacji grzechu ciężkiego, napotyka niekiedy krytykę. Nie można jednak podważać tego, że jest to papieskie nauczanie o randze magisterium autentycznego, któremu należy okazywać „religijne posłuszeństwo rozumu i woli” (kan. 752 KPK). Nie godzi ono w nierozerwalność małżeństwa – papież nie uznaje, że nowy związek zawarty przez osoby po rozwodzie jest prawdziwym i sakramentalnym (jeżeli zawarły go osoby ochrzczone) małżeństwem. Naucza natomiast, że wśród osób, które po rozwodzie zawarły nowe związki, są takie, które nie żyją w stanie grzechu śmiertelnego i nie są pozbawione łaski uświęcającej.

Profesor Uniwersytetu Papieskiego Jana Pawła II w Krakowie, kierownik Katedry Kanonicznego Prawa Małżeńskiego na Wydziale Prawa Kanonicznego tej uczelni.

2023-11-07 09:10

Ocena: +11 -3

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Kard. G. Müller przestrzegł przed nadziejami na Komunię św. dla rozwodników

[ TEMATY ]

rozwód

Monika Książek/Niedziela

Kardynał Gerhard Ludwig Müller

Kardynał Gerhard Ludwig Müller

Prefekt Kongregacji Nauki Wiary kard. Gerhard Müller przestrzegł przed takimi interpretacjami adhortacji "Amoris laetitia", które zaprzeczają nauczaniu Kościoła. Podczas prezentacji w Madrycie swej książki „Informe sobre la esperanza" (Raport o nadziei) podkreślił, że „nie można żyć w stanie łaski, a zarazem w stanie grzechu". Dodał, że "Kościół nie może zmieniać prawa Bożego, w tym nauki o nierozerwalności małżeństwa". "Nie można mówić Jezusowi «tak» w Eucharystii i «nie» w małżeństwie. Jest to obiektywna sprzeczność” – powiedział niemiecki kardynał kurialny.

Wyjaśnił, że każdy, kto znajduje się w stanie grzechu śmiertelnego, musi najpierw przystąpić do sakramentu spowiedzi i tego nie może zmienić ani papież, ani sobór powszechny. Mówca zaznaczył, że Franciszkowi chodzi o coś innego: aby Kościół zastanowił się, jak włączyć osoby, które wiedzą, że żyją w sytuacji nieuregulowanej, lecz chcą zbliżyć się do Kościoła. Jeśli natomiast osoby rozwiedzione, żyjące w nowych związkach, chcą przystąpić do komunii, muszą albo rozstać się z nieprawowitym małżonkiem, albo zachować czystość, bo - jak zaznaczył kard. Müller - nie można usprawiedliwiać sytuacji, która jest sprzeczna z prawem Bożym.
CZYTAJ DALEJ

Pasterka na Wawelu

2024-12-25 22:49

Biuro Prasowe AK

    - 2025 lat temu nastała pełnia czasu. Od chwili Wcielenia żyjemy w tej pełni. Jako chrześcijanie mamy obowiązek w tę pełnię każdego dnia niejako się zanurzać i w nią wchodzić, stając się synami Bożymi i dziedzicami nieba – mówił abp Marek Jędraszewski podczas tradycyjnej Mszy św. pasterskiej w katedrze na Wawelu.

    W homilii metropolita krakowski zauważył, że treść pełni czasów została rozwinięta w liście św. Pawła do Galatów, w którym Apostoł Narodów wskazuje na skutki narodzenia Bożego Syna, a w liście do Efezjan nadał temu przyjściu na świat Bożego Syna wymiar prawdziwie kosmiczny. Przed pełnią czasów – jak wyjaśniał – czas jawi się jako „chronos” – przemijanie i zdążanie ludzi do śmierci. Gdy Zbawiciel przyszedł na świat, los człowieczy nabrał zupełnie innego znaczenia. – Chrystus przyszedł na świat, abyśmy byli dziećmi Bożymi. Abyśmy byli dziedzicami nieba – mówił abp Marek Jędraszewski, zwracając uwagę na fakt, że nowa sytuacja człowieka jest tak radykalna, że odtąd czas liczy się według szczególnej cezury-granicy, jaką jest przyjście Chrystusa na świat – święty czas kairós. – Ciągle liczy się ten czas, nasz czas, od narodzin Chrystusa. To chrześcijańska, zatem nasza era. Era naszych wartości, wyznaczonych przez święty czas kairós, określonych wolnością dzieci Bożych. Poczuciem, że jesteśmy przeznaczeni do życia wiecznego, ludźmi, którzy żyją już innym kształtem wolności ducha. Wolności polegającej na zdążaniu do prawdy, a to zdążanie wypełniane jest nowym kształtem miłości – wskazywał metropolita krakowski.
CZYTAJ DALEJ

Abp Jędraszewski: obecne władze państwowe próbują zamykać drzwi Chrystusowi

2024-12-26 09:29

[ TEMATY ]

abp Marek Jędraszewski

Archidiecezja Krakowska

Abp Marek Jędraszewski

Abp Marek Jędraszewski

- Wiemy, że obecne władze państwowe próbują, niestety, zamykać drzwi Chrystusowi, zmniejszając liczbę godzin religii w szkole. Ponadto zapowiadają wprowadzenie obowiązkowego dla wszystkich uczniów przedmiotu, który może stać się narzędziem deprawacji moralnej nawet małych dzieci. Tym większym więc zadaniem, stojącym zwłaszcza przed rodzicami, jest zatroskanie o właściwe nauczenie i wychowanie ich potomstwa. Z jednej strony konieczna jest zatem solidarna postawa czujności i sprzeciwu. Z drugiej niezbędne jest podejmowanie, wspólnie przez nas wszystkich, różnorodnych działań - pisze w liście do wiernych Archidiecezji Krakowskiej abp Marek Jędraszewski.

Dzisiaj, w drugie Święto Bożego Narodzenia, słyszeliśmy o tym, jak św. Szczepan ujrzał „niebo otwarte i Syna Człowieczego, stojącego po prawicy Boga” (Dz 7, 56). Jak więc pasterze radowali się z tego, że mogli być świadkami tajemnicy Wcielenia Jednorodzonego Syna Bożego, znajdując w Betlejem „Maryję, Józefa i Niemowlę, leżące w żłobie” (por. Łk 2, 15-16), tak św. Szczepan, „pełen Ducha Świętego”, ujrzawszy „chwałę Bożą”, stał się świadkiem Chrystusa uwielbionego (por. Dz 7, 55-56), który po swojej śmierci zmartwychwstał i jako Bóg-Człowiek zasiadł po prawicy swego Ojca.
CZYTAJ DALEJ
Przejdź teraz
REKLAMA: Artykuł wyświetli się za 15 sekund

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję