Reklama
W niedzielnej Mszy św. najbardziej pasjonujące jest to, że wszystko w niej mówi nam o Bogu, a dokładniej – Bóg mówi do nas, objawia się nam, szuka coraz lepszego kontaktu z nami. Gorąco pragnie udzielić nam siebie i czeka na wzajemność. Jego miłosne pragnienie wzbudza w nas podobne pragnienie. Jesteśmy „oczkiem w głowie” Boskich Osób. Potwierdzenie tego znajdziemy w całej historii zbawienia i na każdej stronie Biblii. Bóg Ojciec – mimo wszystkich zawirowań wywołanych grzechem pierworodnym i osobistymi grzechami wszystkich ludzi – niezmiennie jest nam życzliwy. Jego wola uczynienia nas szczęśliwymi nigdy nie osłabła. Wyczytujemy to z Pisma Świętego, świadczą o tym również cuda przyrody oraz najgłębsze tęsknoty ludzkich serc. Wszystkie wątpliwości, które wciąż się nasuwają, rozwiewa wydarzenie najwyższej rangi: Boży Syn stał się człowiekiem! Bóg stał się uczestnikiem naszej natury, by wziąć na siebie nasze zranienia, skłonność do błądzenia i zatrważającą lekkomyślność. Nikt z tych, którzy zapadają się w bagnie, nie ocali siebie. My, grzesznicy, sami nie wyrwiemy siebie z topieli zwątpienia i wód śmierci. Tylko Bóg, wszechmocny „miłośnik życia”, może nas uratować, proponuje nam bowiem i zmartwychwstanie, i zaślubiny, i wieczną ucztę, i przebóstwienie, i pełnię szczęścia. Tylko ktoś nierozsądny, lekkomyślny, fatalnie roztargniony i zajęty, ba – głupi może zlekceważyć szansę zwrócenia się całym sobą ku Bogu, który nieskończenie i wiernie pragnie nas, zapraszając do udziału w Jego życiu. Naprawdę nie jesteśmy skazani (jak w przerażających stanach opętania!) na fatalne towarzystwo duchów zdegenerowanych, których pasją jest kłamanie na temat Stwórcy, nienawiść wobec cudu istnienia i życia, a także satysfakcja z uwłaczania naszej godności jako umiłowanych dzieci Bożych.
Widzieć przywołane prawdy (rzeczywistości), zgłębiać je i chłonąć, traktować z najwyższą powagą i wyciągać odpowiednie praktyczne wnioski – to być mądrym. Co za perspektywa: zdobywać Mądrość, która zstępuje z góry, od Boga. Nic ponad to! Pełnia Mądrości dana jest nam w Jezusie Chrystusie. Jedni zakochują się w niej (w Nim) od pierwszego wejrzenia, by nawet w bardzo młodym wieku stać się dojrzałymi znawcami sztuki bycia człowiekiem pięknym, spełnionym i szczęśliwym. Inni podążają ku Mądrości (ku Chrystusowi) krętymi, i przez to wydłużonymi, ścieżkami... Ale kto szuka, ten znajduje. Oczywiście, jest i taka opcja: dać się wbić w pychę stanem konta czy poddać się oszołomieniu wyrafinowaną konsumpcją, wiedzą matematyczno-przyrodniczą lub psychologiczną itp. Na nic to wszystko, gdy zabraknie Mądrości.
To przejaw mądrości móc wypowiedź Eugene’a Ionesco uczynić własną: „Mówię do siebie: Nie bój się, biedne maleństwo, nie masz się czego lękać (...). Czytaj Księgę, ucz się aż do twego ostatniego tchnienia. Jesteś ignorantem”. Wszystko się zgadza. Rozejrzyjmy się wokoło... Ujrzymy tak naprawdę same „biedne maleństwa”! Jesteśmy nimi najpierw my sami. Inni też: głodne dzieci, ginący pod gruzami domów, miliony ludzi marginalizowanych, a także żądni władzy miliarderzy oraz politycy, którym marzy się globalne państwo, którzy udają, że są panami życia i śmierci. Jesteśmy „zbiorem” pełnym różnic, nierówności i kontrastów, a tymczasem łączy nas jedno: wszyscy jesteśmy „biednymi maleństwami”. Bez Boga Ojca jesteśmy jak dzieci zagubione we mgle. I jesteśmy fatalnymi „ignorantami”. Wzorem św. Pawła Apostoła i roztropnych panien traktujmy poważnie Jezusa Chrystusa. Poznawanie Go – aż po intymną z Nim zażyłość – może się stać najważniejszą pasją dla naszych umysłów i serc. „Światło przyszło na świat” (por. J 3, 19) i jasno świeci. Nie zadowalajmy się fajerwerkami cywilizacji, która nie pamięta już nic ważnego i nic istotnego nie przekazuje młodemu pokoleniu. To Chrystusowy Kościół ofiarowuje kolejnym pokoleniom bezcenne Dobra. Także drogocenną Mądrość!
Pomóż w rozwoju naszego portalu