Przechodząc w Krakowie koło Klasztoru Karmelitów Bosych – kościoła Niepokalanego Poczęcia Najświętszej Maryi Panny (ul. Rakowicka 18), wstąpiłam do sanktuarium św. Józefa i zobaczyłam, że przed ołtarzem św. Tereski od Dzieciątka Jezus nie pali się żadna świeczka. Przystanęłam, zapaliłam świeczkę i po chwili modlitwy wrzuciłam intencje do skrzyneczki i... czekałam na znak od świętej – na różę. Długo nie było odpowiedzi, ale i intencja była skomplikowana, miałam obawy, że święta o mnie zapomniała. Tymczasem Mały kwiatek, jako patronka misji, miała dla mnie zadanie specjalne i „mission imposible”.
Pod wodą
W tym roku z grupą przyjaciół wybrałam się właśnie do Trzebini, do bazy nurkowej Octopus. Nurkowaliśmy w dwóch turach. Każdy chciał zobaczyć świętych na dnie zbiornika. Paweł Rozmus, który był w pierwszej grupie, wspomina: – Monumentalne figury leżące na dnie zalewu w Trzebini naprawdę robią wrażenie, zwłaszcza że pod wodą raczej nie spodziewasz się zobaczyć czegoś takiego. Tak na pierwszy rzut oka jedna z nich wygląda na figurę Najświętszej Maryi Panny.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Reklama
I tak do tej pory uważano. Kto miał szczęście w tym roku, mógł podpłynąć do ogromnych trzech szczupaków lub wpłynąć w ławice ryb, co zawsze jest niezapomnianym przeżyciem. Mimo że widoczność sięga tylko kilku metrów, a po zmąceniu mułu czasem trudno dostrzec partnera nurkowego, nurkowie lubią się zanurzać w polskim Balatonie, jak sami żartują. Ania dodaje: – Na głębokości kilku metrów, na dnie rozlokowanych jest kilka posągów świętych, są naturalnej wielkości, świetnie zachowane. Tylko jeden z nich ma widoczne uszkodzenia. Nie jestem znawcą hagiografii i nie potrafię dokładnie wskazać, kogo dokładnie przedstawiają, niemniej jednak jestem pewna, że przedstawiały one świętych. Tego samego zdania jest mój partner nurkowy, niewidomy nurek, który „obserwował” figury na dnie jeziora za pomocą własnych rąk. Oboje jesteśmy zadowoleni, że mogliśmy je tam zobaczyć, każdy na swój sposób.
Odkrycie
Do tej pory uznawano, że „wodne” figury to św. Izydor Oracz oraz postać Matki Bożej. O ile św. Izydor Oracz, patron rolników, nie przysparza kłopotów w identyfikacji, gdyż trzyma godnie swój atrybut – pług rolniczy, o tyle kiedy zobaczyłam figurę Matki Bożej oniemiałam (choć i tak trzymałam automat w zębach, a pod wodą raczej się nie mówi). Definitywnie stwierdziłam, że jest to św. Tereska od Dzieciątka Jezus. Święta z Lisieux jest dokładnie tak przedstawiona, jak na najpopularniejszych wizerunkach – z krzyżem przytulonym do piersi i różami wokół całego ciała. To jedna z niewielu świętych, których dysponujemy fotografią. Po konsultacji z autorytetami i z zaprzyjaźnionymi zakonnicami, m.in. z s. Jolantą Kargól, która patrząc na zdjęcie, potwierdziła moje przypuszczenia: – Wygląda na św. Teresę od Dzieciątka Jezus, zaczęłam dziennikarskie śledztwo. – To są figury zamówione przez pewną parafię. Niestety nie wyszły tak, jak powinny i zamawiający zwrócił je do pracowni. Odkupiłem sześć figur. Wszystkie są zatopione jako atrakcja dla nurków. Ot cała historia – mówi skromnie Krzysztof Richter, właściciel bazy Octopus.
Reklama
Joanna Pajdak-Subry, jako pierwsza zauważyła i zachęciła mnie, że trzeba moje odkrycie upublicznić i opatentować. – Do tej pory nurkowie myśleli, że obok figury świętego na dnie zalewu leży posąg Matki Bożej, teraz dzięki Monice będziemy wiedzieć, że to św. Tereska – mówi Joanna. – Pamiętam – dodaje Joanna – jakie były początki podwodnej przygody Moniki, dużo trenowała w obecności zaufanych instruktorów. A tu teraz „bang”. Odkrycie w zimnej, mało przejrzystej, polskiej wodzie. Nurkowanie jest wspaniałe. Monika, następnym odkryciem będzie Chrystus. A może to będzie zupełnie ktoś inny. Trzymam kciuki za twoje kolejne podwodne odkrycia.
Joanna nurkuje od wielu lat, każdego zarazi bakcylem podwodnych przygód, bez względu na to czy to jest pełnosprawna osoba, czy osoba z dysfunkcjami. Jest jednym z instruktorów Stowarzyszenia Nautica. W Trzebini nurkowałam w towarzystwie instruktorów oraz wolontariuszy tej organizacji. Tego odkrycia by nie było, gdyby nie oni. Hasłem stowarzyszenia jest: „Bariery są tylko na powierzchni”. Głównym obszarem działań organizacji są szkolenia nurkowe dla osób z niepełnosprawnościami. – Tutaj wszyscy jesteśmy jedną, wielką rodziną – zgodnie twierdzą członkowie, kursanci i kadra. – Niepełnosprawność schodzi na dalszy plan, a jej rodzaj nie ma żadnego znaczenia – dodają.
Mały kwiatek i deszcz róż
W Lisieux, na wzgórzu opodal klasztoru karmelitanek bosych jest klasztor, w którym spoczywa św. Teresa od Dzieciątka Jezus. Święta leży w brązowym karmelitańskim habicie z białą peleryną, w czarnym welonie i z wiankiem róż na głowie. W prawej ręce trzyma róże, a w lewej krzyż. Tak jest przedstawiona na figurze, zatopionej 10 metrów pod wodą, w zalewie w Trzebini. Muł, który skrupulatnie okrywa jej postać, ma kolor karmelitańskiego habitu. Swoją obecnością mówi, że można osiągnąć niebo, nawet peregrynując pod wodą.
Warto nurkować. Można znaleźć św. Tereskę na dnie... Przed swoją śmiercią święta z Lisieux przyrzekła, że nie tylko nie będzie w niebie próżnować, ale będzie z nieba „zsyłać deszcz róż”. Dlatego ikonografia przedstawia ją z naręczami tych właśnie kwiatów, które oznaczają łaski, jakie za jej wstawiennictwem otrzymują wierni. A że święta ma poczucie humoru, to róże zsyła swoim czcicielom nawet na 10-metrowej głębinie. Teraz jestem pewna, że święta wysłuchała moją intencję. Nurkując w czeluściach wodnych, też można być bliżej nieba...