Jezus otoczony rzeszą słuchaczy to częsty opis na kartach Ewangelii. Tym razem „Jezus przyszedł z uczniami swoimi do domu, a tłum znów się zbierał, tak że nawet posilić się nie mogli. Gdy to posłyszeli Jego bliscy, wybrali się, żeby Go powstrzymać. Mówiono bowiem: «Odszedł od zmysłów»”. Powodów pojawienia się krewnych było więcej. Oto elity religijne w Jerozolimie postrzegały Jezusa jako kogoś kontrowersyjnego. Podejrzewały Go o najgorsze rzeczy (por. Mt 12, 24). Ludzie z tych elit śledzili Go i podsłuchiwali, zadawali Mu podchwytliwe pytania, faryzeusze zaś odbyli już naradę przeciw Jezusowi, zastanawiając się, „w jaki sposób Go zgładzić” (por. Mt 12, 14). Rodzina Jezusa zdała sobie sprawę z tego, że życie umiłowanego Syna Maryi jest poważnie zagrożone, dlatego podjęła próbę ochronienia Go. Bliscy chcą Jezusa ostrzec i dać Mu kilka dobrych rad... Czy im się to uda? Ktoś rzekł do Niego: „Oto Twoja Matka i bracia na dworze szukają Ciebie”.
Jezus najwyraźniej nie okazał zainteresowania spotkaniem ani radami krewnych. Sam doskonale znał kierowane pod Jego adresem zarzuty, zdawał sobie sprawę z narastającego wobec Niego sprzeciwu i nieprzejednanej wrogości. Był świadom – otwarcie mówił o tym uczniom – że zostanie wydany ludzkim sądom i skazany na śmierć. Z przebiegu rodzinnej „interwencji” wnosimy, że Jezus niezmiennie pozostawał skoncentrowany na posłuszeństwie Ojcu i pragnieniu objawienia Jego zbawczej miłości. Poinformowany o wizycie Matki i krewnych nadal skupiał swą uwagę na spragnionych Jego nauki. Nie opuścił ich. To oni teraz są dla Niego najważniejsi. Temu, który Mu to oznajmił, odpowiedział: „Któż jest moją matką i którzy są moimi braćmi?”. I wyciągnąwszy rękę ku swoim uczniom, rzekł: „Oto moja matka i moi bracia”. Od razu też dodał: „Kto pełni wolę Ojca mojego, który jest w niebie, ten Mi jest bratem, siostrą i matką” (por. Mk 3, 35). Jezus – cały oddany misji otrzymanej od Ojca – wznosi się ponad wszelkie osobiste zagrożenia i dystansuje się od spodziewanych rad krewnych. Jedyną w swoim rodzaju okoliczność wykorzystuje do tego, by jasno pouczyć, że Jego celem – realizowanym konsekwentnie od Wcielenia po Wniebowstąpienie i wylanie Ducha Świętego – jest uczynienie swoimi uczniami wszystkich ludzi. Wraz z Ojcem pragnie, by ludzie wszystkich pokoleń stali się Jego najbliższymi krewnymi. Wszyscy są zaproszeni do spokrewnienia z Nim – Synem Bożym. W jaki sposób? Dzisiaj wiemy, że w sakramencie chrztu św. wydarza się włączenie i zapoczątkowanie życia Bożego, ale w dalszym, świadomym rozwoju życia wiarą, nadzieją i miłością należy na dwa sposoby pogłębiać spokrewnienie z Jezusem. Pierwszy sposób i warunek zacieśniania więzi z Jezusem to słuchanie Go z najwyższą uwagą, a drugi – przyjęcie i wypełnianie tego, co zostało usłyszane. Praktycznie i w pierwszym rzędzie oznacza to poznanie Boga Ojca takim, jaki On jest: wspaniały, absolutnie dobry i nam, ludziom, doskonale przyjazny! Oto droga do ścisłego spokrewnienia z Jezusem Chrystusem. Oto droga stawania się umiłowanymi dziećmi Boga Ojca, które tworzą Jego wielką rodzinę – Kościół, zaczątek królestwa Bożego!
Alternatywą dla bycia pilnym słuchaczem, który żyje Ewangelią Jezusa, są lęki, brak tożsamości i nieustanne krycie się przed Bogiem, jak Adam i Ewa po upadku w raju. Uważni słuchacze Jezusa – naśladujący Go, doświadczając trudów życia, chorób i śmierci, będą też wiedzieć, że choć „niszczeje nasz człowiek zewnętrzny, to jednak ten, który jest wewnątrz, odnawia się z dnia na dzień”. Dominantą życia włączonych w rodzinę Jezusa jest niezawodna nadzieja, a nawet wiedza, że nie aż tak wielkie „utrapienia nasze obecnego czasu gotują bezmiar chwały przyszłego wieku dla nas, którzy się wpatrujemy nie w to, co widzialne, lecz w to, co niewidzialne. To bowiem, co widzialne, przemija, to zaś, co niewidzialne, trwa wiecznie”.
Pomóż w rozwoju naszego portalu