W niedzielne przedpołudnie VIII Światowego Dnia Ubogich postanowiłam odwiedzić wspomniany spichlerz. Wiedziałam, że osoby koordynujące to miejsce, zaplanowały coś specjalnego, swoisty „dzień otwarty”, choć drzwi spichlerza tak naprawdę są otwarte każdego dnia.
W drodze do kościoła spotykam duchowego opiekuna spichlerza, ks. Pawła Ciska, który akcentuje najważniejsze przesłanie wydarzenia. – Chcemy w tym Światowym Dniu Ubogich, w dniu tak chłodnym jak dziś, zwyczajnie przyjść z taką małą pomocą, z ciepłą zupą, podzielić się produktami, które mamy w spichlerzu. Chcemy się zatrzymać i porozmawiać z potrzebującymi trochę dłużej niż zawsze. To taki dobry dzień, by usiąść i wspólnie wypić ciepłą herbatę. Jest to wydarzenie dla wszystkich. Każdy może przyjść, by przekonać się jak funkcjonujemy – zaznaczał.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Reklama
Podobnie o istocie codziennego funkcjonowania spichlerza mówi Anna Janczyk, jego koordynatorka. Spotykam ją zajętą rozmową z wolontariuszami. – Światowy Dzień Ubogich to dzień, w którym my jako wolontariusze możemy poświęcić więcej czasu na rozmowę, dowiedzieć się więcej o osobach, które nas odwiedzają i korzystają ze spichlerza. Wolontariusze przygotowali posiłki, włączyła się także jedna restauracja. Myślę, że to jest najważniejsze, żebyśmy się potraktowali jak równy z równym. Od sześciu lat przychodzi tu wiele osób, w dużej mierze to stali bywalcy. Wiem, że to ważne dla nich miejsce. Staramy się im pomagać jak możemy, ale sądzę, że w tej pomocy nie zawsze chodzi tylko o wsparcie w ich ubóstwie materialnym, ale często niestety spotykamy osoby życiowo pogubione, ubogie duchowo. Dzięki temu, że działamy przy parafii, chcemy im pomagać także w sposób duchowy – tłumaczy.
A co mówią sami potrzebujący? Dosiadam się na ławce do mężczyzny, który przygotowuje reklamówkę, by zapakować produkty, które za chwilę otrzyma od wolontariuszy. Pytam go, czy często odwiedza spichlerz. – Przychodzę tu od czasu do czasu. Zazwyczaj jest sporo ludzi, którzy oczekują na jedzenie. To chyba znaczy, że to miejsce jest potrzebne. Rozmawiam też z panią, która ma już spakowaną torbę. – Spichlerz jest dla mnie bardzo ważny. Mam teraz ciężką sytuację finansową. Tu zawsze mogę wziąć coś do domu: nabiał, jakąś wędlinę czy słodycze. Bez spichlerza byłoby ciężko – mówi.
Potrzebny jest taki dzień jak Światowy Dzień Ubogich, który wyraźniej niż na co dzień zwraca naszą uwagę na osoby, które z różnych przyczyn znajdują się w trudnej sytuacji. Niekiedy ubóstwo jest wynikiem bardzo różnych zdarzeń, czasem niezależnych od ludzkich wyborów. Dlatego warto poznawać historie tych osób, i nie tylko dzielić się z nimi materialną pomocą.
Więcej na temat działalności Spichlerza Brata Alberta w Zamościu można znaleźć w mediach społecznościowych lub odwiedzając go przy ul. Dembowskiego 24. Światowy Dzień Ubogich jest obchodzony z inicjatywy papieża Franciszka od 2017 r. w niedzielę poprzedzającą uroczystość Chrystusa Króla.