Reklama

Niedziela Legnicka

Lubań: św. Maria Magdalena patronką miasta

Św. Maria Magdalena została w niedzielę, 24 września, patronką Lubania. W uroczystym posiedzeniu Rady Miejskiej uczestniczyły delegacje miast partnerskich oraz przedstawiciele Kościoła.

[ TEMATY ]

patron

św. Maria Magdalena

Ks. Waldemar Wesołowski

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Podczas posiedzenia Rady Miejskiej Arkadiusz Słowiński burmistrz miasta Lubań, podziękował osobom, które przez cały rok zaangażowały się w organizację Roku Magdaleńskiego w parafiach, a także w inicjatywy kulturalne, edukacyjne i społeczne. - Dziękuję także wszystkim, którzy nie są wyznania katolickiego, za otwartą postawę, tolerancję i rozmowy pomocne w znalezieniu ponad religijnych aspektów patronatu św. Marii Magdaleny – stwierdził burmistrz.

- Lubań ma wielkie szczęście, że jego imię jest związane z imieniem najbardziej rozpoznawalnej Świętej Kościoła katolickiego – podkreślił włodarz miasta. Wskazał, że artyści postrzegali ją, jako kobietę-zagadkę i niewyczerpane źródło natchnienia do poszukiwań, czasem kontrowersyjnych. Rzemieślnicy różnorakich zawodów: tkacze perfumiarze, fryzjerzy, uczniowie, osoby niepełnosprawne – oni przez wieki widzieli w niej swą opiekunkę. W ujęciu filozoficznym, to postać zachęcająca do odradzania się, do budowania zaufania i szukania dróg porozumienia. To piękne idee i bardzo liczę, że będą one spajać współczesną społeczność lokalną.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

W uroczystościach udział wzięły siostry ze Zgromadzenia św. Magdaleny od Pokutym które od 700 lat związane są z Lubaniem.

Mszy św. na rynku miasta przewodniczył biskup legnicki Zbigniew Kiernikowski. Podczas Eucharystii odczytano stosowny dokument wydany przez Kongregację ds. Kultu Bożego i dyscypliny sakramentów. Muzycznie ubogacił Eucharystię chór legnicki pod kierownictwem Benedykta Ksiądzyny.

W homilii bp Kiernikowski wskazał, że uroczystość nadania patrona miasta ma charakter nie tylko duchowy, czy kościelny, ale i świecki. - Gromadzimy się po to, by czerpać z historii i spoglądać właściwie na dzień dzisiejszy. Na wszystkie aktualne sprawy, na to, co jest przed nami, by czerpać z postawy życia Marii Magdaleny naukę. By żyć Ewangelią, by uczyć się od niej bliskości z Jezusem Chrystusem i być w dzisiejszym świecie na jej wzór głosicielami, którzy przeżywają Ewangelię i dają ją innym – powiedział biskup.

Reklama

Hierarcha zwrócił uwagę, że Maria Magdalena może być dziś dla wielu przykładem osoby ukazującej nam prostą i prawdziwą drogę życia, zawsze aktualną. - Na szczególną uwagę zasługuje fakt, że w spotkaniu z Jezusem uznała, że była człowiekiem grzesznym, a to spotkanie dokonało w niej przemianę – powiedział biskup.

- My też jesteśmy grzeszni. Nawet nie wiemy ilu bożków tego świata nas zwodzi. Żyjemy tak często obok Chrystusa, nawet poza Nim, poza Jego prawdą, jest nam trudno uznać swoją grzeszność i uwikłania – mówił kaznodzieja. Jednocześnie bp Kiernikowski podkreślił, że to spotkanie z Jezusem dokonało zwyciężenia ducha tego świata. Ona zaś uwierzyła Bożej Miłości, w sposób bezgraniczny i poszła za Nim służąc Mu.

- Życie chrześcijańskie jest nowym życiem, które nie jest życiem zachowawczym, że mamy zachować coś dla siebie, żeby to było po naszej myśli, żebyśmy zdobywali, walczyli o coś. Oczywiście to wszystko też będzie, ale wiara chrześcijańska to wchodzenie w takie życie, w którym potrafimy trwać tam, gdzie jest grób, gdzie po ludzku nie ma nadziei, ale jest możliwość bycia zaskoczonym przez to, że On przyjdzie, pokaże się. Ta nowość objawia się tam, gdzie patrzymy nie na nasze możliwości, ale na Tego, który kocha, przebacza, umiera i zmartwychwstaje. To nie jest tylko przeszłość, to jest aktualność, także w naszym życiu. Ta Miłość, przekonuje nas w naszym wnętrzu, że może być inaczej niż my myślimy, niż planujemy. Ta Miłość otwiera nas na horyzonty nowe, zaskakujące – powiedział.

Bp Zbigniew nawiązał też do faktu, że to jej pierwszej ukazał się Zmartwychwstały Chrystus i zlecił jej zadanie. - Maria Magdalena jest apostołką, głosicielką Ewangelii, że w każdej sytuacji może być inaczej niż my chcielibyśmy, by było. Że grób nie jest końcem. Że Ukrzyżowany żyje. Że grzech nie zwycięża – On zwycięża i daje życie, przebaczenie. I to, które otrzymujemy od Boga i to, które przekazujemy w imię tej Miłości Boga naszym braciom – podkreślił.

Reklama

Na zakończenie, uroczystości, przy lubańskiej świątyni noszącej wezwanie Św. Trójcy, został odsłonięty pomnik św. Marii Magdaleny, przypominający wydarzenie. Uroczystości zakończyło oratorium o Świętej Marii Magdalenie, przygotowane pod kierunkiem Huberta Kowalskiego. Wzięli w nim udział profesjonalni muzycy, jak i amatorzy, którzy przygotowywali się do występu w trzydniowych warsztatach muzycznych.

- Cieszę się, że sprawa, która wydawała mi się na początku nie łatwa do finalizacji w tak niedługim czasie, dziś niejako się zmaterializowała, m.in. dzięki poparciu obecnego samorządu terytorialnego - mówi Bożena Adamczyk-Pogorzelec, wieloletnia dyrektorka miejscowego muzeum, a zarazem inicjatorka wniosku.

- Zaczęło się to wszystko od strony formalnej w 2010 r., kiedy złożyłam wniosek o reaktywowanie patronatu św. Marii Magdaleny, bo natknęłam się na dokument z 1501 r. mówiący o tym, że była ona już wtedy patronką i orędowniczką. Okazało się bowiem, że jest patronką miasta już od XVI w. W okresie protestantyzmu Maria Magdalena niejako zanika. I teraz nastąpił moment, aby ją przypomnieć społeczności – stwierdziła.

Do uroczystości miasto i zgromadzenie sióstr Magdalenek przygotowywało się od roku w ramach Roku Magdaleńskiego. W tym właśnie czasie papież Franciszek podniósł liturgiczne wspomnienie św. Marii Magdaleny do rangi święta.

Siostry magdalenki zorganizowały uliczną ewangelizację, a następnie w parafiach lubańskich przybliżały mieszkańcom sylwetkę Marii Magdaleny i opowiadały o dziełach, które podejmowały i nadal podejmują w mieście, wpisując się w jego historię. Przyjmowały także w znajdującym się tu klasztorze, młodzież i dzieci lubańskich szkół i przedszkoli przybliżając gościom postać patronki i charyzmat zgromadzenia.

Reklama

marcu tego roku, także z inicjatywy sióstr, odbyło się sympozjum, zwieńczone wydaniem książkowego opracowania poruszanych w nim tematów, a w szkołach odbywały się konkursy i wieczornice poświęcone przyszłej patronce. Na zlecenie sióstr został także wydany album pt. „Dziedzictwo duchowe i spuścizna artystyczna sióstr magdalenek od pokuty 1217-2017”, który opracował krakowski historyk Piotr Stefaniak. Stanowi on swoiste kompendium zasług, jakie wniosły siostry w życie Kościoła w Polsce i na świecie, w rozwój kultury i sztuki oraz pielęgnowania ducha wrażliwości na potrzeby ludzkie.

Od 15 września we wszystkich parafiach w mieście trwała natomiast nowenna ku czci św. Marii Magdaleny.

2017-09-24 21:06

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Śladem świętej z Magdali

Niedziela Ogólnopolska 30/2021, str. 16

[ TEMATY ]

św. Maria Magdalena

Maria z Magdali

pl.wikipedia.org

Piero di Cosimo, Maria Magdalena

Piero di Cosimo, Maria Magdalena

O Marii z Magdali wiemy jedynie tyle, że Jezus wkroczył w jej życie, uwalniając ją od siedmiu złych duchów. Owa liczba podkreśla wielki ciężar, który zdjął z niej Zbawiciel, i niezwykłą przemianę, jaka w niej nastąpiła.

Maria Magdalena, a raczej Maria z Magdali, bo tak naprawdę po imieniu świętej Ewangelia wspomina miejscowość, z której owa kobieta pochodziła. Czyni tak, by odróżnić ją od innych Marii, które wspominane są w jej tekstach, poczynając od Matki Jezusa. Imię Maria było bowiem równie popularne w czasach biblijnych jak dziś. My posługujemy się jego greckim brzmieniem. W języku aramejskim wymawiano je jako „Mariam”, zaś po hebrajsku „Miriam”. Jak zatem zwracano się do naszej bohaterki? Pewnie zależało to od sytuacji i od tego, kto ją spotykał. Dla nas jej imię zostało zachowane w grece, gdyż w tym języku spisano teksty natchnione Nowego Testamentu. Nie jest też jednoznaczna treść, która kryje się pod tym imieniem. Może ono określać gorycz lub smutek, a także odpowiadać słowu „pani”. Może również oznaczać przyczynę radości lub ukochaną (przez Jahwe). To ostatnie znaczenie jest dość niepewne i opiera się na związkach z egipskim słowem mrjt – ukochana. Które z nich wiąże się z kobietą, o której opowiada Ewangelia? Czy znajdziemy jedno właściwe, czy też wszystkie po trochu oddają dzieje jej życia: te związane z goryczą i bólem doświadczenia zła, te naznaczone radością uwolnienia z sideł szatana, i te, w których odnalazła głębię i piękno miłości Boga? Tu pozostawmy każdemu miejsce na własną odpowiedź.

CZYTAJ DALEJ

św. Katarzyna ze Sieny - współpatronka Europy

Niedziela Ogólnopolska 18/2000

W latach, w których żyła Katarzyna (1347-80), Europa, zrodzona na gruzach świętego Imperium Rzymskiego, przeżywała okres swej historii pełen mrocznych cieni. Wspólną cechą całego kontynentu był brak pokoju. Instytucje - na których bazowała poprzednio cywilizacja - Kościół i Cesarstwo przeżywały ciężki kryzys. Konsekwencje tego były wszędzie widoczne.
Katarzyna nie pozostała obojętna wobec zdarzeń swoich czasów. Angażowała się w pełni, nawet jeśli to wydawało się dziedziną działalności obcą kobiecie doby średniowiecza, w dodatku bardzo młodej i niewykształconej.
Życie wewnętrzne Katarzyny, jej żywa wiara, nadzieja i miłość dały jej oczy, aby widzieć, intuicję i inteligencję, aby rozumieć, energię, aby działać. Niepokoiły ją wojny, toczone przez różne państwa europejskie, zarówno te małe, na ziemi włoskiej, jak i inne, większe. Widziała ich przyczynę w osłabieniu wiary chrześcijańskiej i wartości ewangelicznych, zarówno wśród prostych ludzi, jak i wśród panujących. Był nią też brak wierności Kościołowi i wierności samego Kościoła swoim ideałom. Te dwie niewierności występowały wspólnie. Rzeczywiście, Papież, daleko od swojej siedziby rzymskiej - w Awinionie prowadził życie niezgodne z urzędem następcy Piotra; hierarchowie kościelni byli wybierani według kryteriów obcych świętości Kościoła; degradacja rozprzestrzeniała się od najwyższych szczytów na wszystkie poziomy życia.
Obserwując to, Katarzyna cierpiała bardzo i oddała do dyspozycji Kościoła wszystko, co miała i czym była... A kiedy przyszła jej godzina, umarła, potwierdzając, że ofiarowuje swoje życie za Kościół. Krótkie lata jej życia były całkowicie poświęcone tej sprawie.
Wiele podróżowała. Była obecna wszędzie tam, gdzie odczuwała, że Bóg ją posyła: w Awinionie, aby wzywać do pokoju między Papieżem a zbuntowaną przeciw niemu Florencją i aby być narzędziem Opatrzności i spowodować powrót Papieża do Rzymu; w różnych miastach Toskanii i całych Włoch, gdzie rozszerzała się jej sława i gdzie stale była wzywana jako rozjemczyni, ryzykowała nawet swoim życiem; w Rzymie, gdzie papież Urban VI pragnął zreformować Kościół, a spowodował jeszcze większe zło: schizmę zachodnią. A tam gdzie Katarzyna nie była obecna osobiście, przybywała przez swoich wysłanników i przez swoje listy.
Dla tej sienenki Europa była ziemią, gdzie - jak w ogrodzie - Kościół zapuścił swoje korzenie. "W tym ogrodzie żywią się wszyscy wierni chrześcijanie", którzy tam znajdują "przyjemny i smaczny owoc, czyli - słodkiego i dobrego Jezusa, którego Bóg dał świętemu Kościołowi jako Oblubieńca". Dlatego zapraszała chrześcijańskich książąt, aby " wspomóc tę oblubienicę obmytą we krwi Baranka", gdy tymczasem "dręczą ją i zasmucają wszyscy, zarówno chrześcijanie, jak i niewierni" (list nr 145 - do królowej węgierskiej Elżbiety, córki Władysława Łokietka i matki Ludwika Węgierskiego). A ponieważ pisała do kobiety, chciała poruszyć także jej wrażliwość, dodając: "a w takich sytuacjach powinno się okazać miłość". Z tą samą pasją Katarzyna zwracała się do innych głów państw europejskich: do Karola V, króla Francji, do księcia Ludwika Andegaweńskiego, do Ludwika Węgierskiego, króla Węgier i Polski (list 357) i in. Wzywała do zebrania wszystkich sił, aby zwrócić Europie tych czasów duszę chrześcijańską.
Do kondotiera Jana Aguto (list 140) pisała: "Wzajemne prześladowanie chrześcijan jest rzeczą wielce okrutną i nie powinniśmy tak dłużej robić. Trzeba natychmiast zaprzestać tej walki i porzucić nawet myśl o niej".
Szczególnie gorące są jej listy do papieży. Do Grzegorza XI (list 206) pisała, aby "z pomocą Bożej łaski stał się przyczyną i narzędziem uspokojenia całego świata". Zwracała się do niego słowami pełnymi zapału, wzywając go do powrotu do Rzymu: "Mówię ci, przybywaj, przybywaj, przybywaj i nie czekaj na czas, bo czas na ciebie nie czeka". "Ojcze święty, bądź człowiekiem odważnym, a nie bojaźliwym". "Ja też, biedna nędznica, nie mogę już dłużej czekać. Żyję, a wydaje mi się, że umieram, gdyż straszliwie cierpię na widok wielkiej obrazy Boga". "Przybywaj, gdyż mówię ci, że groźne wilki położą głowy na twoich kolanach jak łagodne baranki". Katarzyna nie miała jeszcze 30 lat, kiedy tak pisała!
Powrót Papieża z Awinionu do Rzymu miał oznaczać nowy sposób życia Papieża i jego Kurii, naśladowanie Chrystusa i Piotra, a więc odnowę Kościoła. Czekało też Papieża inne ważne zadanie: "W ogrodzie zaś posadź wonne kwiaty, czyli takich pasterzy i zarządców, którzy są prawdziwymi sługami Jezusa Chrystusa" - pisała. Miał więc "wyrzucić z ogrodu świętego Kościoła cuchnące kwiaty, śmierdzące nieczystością i zgnilizną", czyli usunąć z odpowiedzialnych stanowisk osoby niegodne. Katarzyna całą sobą pragnęła świętości Kościoła.
Apelowała do Papieża, aby pojednał kłócących się władców katolickich i skupił ich wokół jednego wspólnego celu, którym miało być użycie wszystkich sił dla upowszechniania wiary i prawdy. Katarzyna pisała do niego: "Ach, jakże cudownie byłoby ujrzeć lud chrześcijański, dający niewiernym sól wiary" (list 218, do Grzegorza XI). Poprawiwszy się, chrześcijanie mieliby ponieść wiarę niewiernym, jak oddział apostołów pod sztandarem świętego krzyża.
Umarła, nie osiągnąwszy wiele. Papież Grzegorz XI wrócił do Rzymu, ale po kilku miesiącach zmarł. Jego następca - Urban VI starał się o reformę, ale działał zbyt radykalnie. Jego przeciwnicy zbuntowali się i wybrali antypapieża. Zaczęła się schizma, która trwała wiele lat. Chrześcijanie nadal walczyli między sobą. Katarzyna umarła, podobna wiekiem (33 lata) i pozorną klęską do swego ukrzyżowanego Mistrza.

CZYTAJ DALEJ

To praca jest dla człowieka

2024-04-29 15:37

Magdalena Lewandowska

Do parafii na Nowym Dworze przybyły liczne poczty sztandarowe i przedstawiciele Dolnośląskiej Solidarności.

Do parafii na Nowym Dworze przybyły liczne poczty sztandarowe i przedstawiciele Dolnośląskiej Solidarności.

W parafii Opatrzności Bożej na Nowym Dworze we Wrocławiu modlono się w intencji ofiar wypadków przy pracy.

Eucharystii, na którą licznie przybyły poczty sztandarowe i członkowie Solidarności, przewodniczył o. bp Jacek Kiciński. – Dzisiaj obchodzimy Światowy dzień bezpieczeństwa i ochrony zdrowia w pracy oraz Dzień pamięci ofiar wypadków przy pracy i chorób zawodowych. Cieszę się, że modlimy się razem z bp. Jackiem Kicińskim i przedstawicielami Dolnośląskiej Solidarności – mówił na początku Eucharystii ks. Krzysztof Hajdun, proboszcz parafii i diecezjalny duszpasterz ludzi pracy.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję