„Moje doświadczenie różańcowe wiąże się jeszcze z czasem studiów w Seminarium Duchownym - wspomina - ks. Osiński - kiedy swoje życie kapłańskie oddałem całkowicie Matce Bożej.
Patrząc na przykłady świętych, wielkich postaci, takich, jak kardynałowie Wyszyński, Hlond, jak Jan Paweł II, doszedłem do wniosku, że droga przez Maryję i Różaniec św. jest najpewniejszą i najpiękniejszą
drogą do zbawienia, do Jezusa”.
„Oddałem swe kapłaństwo Maryi - mówi dalej ks. Krzysztof. - Widzę Jej obecność, jak Ona mnie prowadzi. Pogłębienie mojego doświadczenia różańca nastąpiło na jednych z rekolekcji
różańcowych. Płynie z doświadczenia pracy na parafii. Wiem że na nabożeństwa październikowe przychodzą licznie dzieci i młodzież. Różaniec jest nie tylko dla staruszek i dzieci komunijnych, ale i dla
młodzieży, jeśli się ją w nim rozkocha. Trzeba dzieciakom ukazać piękno tej modlitwy!”.
Ks. Ośiński ma też doświadczenie, jak wiele łask młodzi ludzie, modlący się na różańcu, wypraszają: pokój w sercach, pogłębienie wiary, uzdrowienie z problemów rodzinnych. Najpierw syn nastolatek
przychodzi na nabożeństwo różańcowe, a potem już cała rodzina klęka co wieczór do różańca...
W parafii Grochów jest zwyczaj, że na zakończenie każdej Mszy św. w niedzielę i dzień powszedni jest odmawiana dziesiątka różańca św. „Parafianie czują, że ta modlitwa jest ich modlitwą -
podkreśla Ksiądz Proboszcz. - Ważne jest wzbudzenie intencji, rozważanie medytacyjne kolejnych tajemnic i na tym tle dopiero modlitwa »Zdrowaś Maryjo...«. Nie jest to wówczas mechaniczne.
To rozważanie kolejnych tajemnic różańcowych ma przecież prowadzić ku Chrystusowi!”.
„Księża mówią mi, że nie mogą ściągnąć dzieci na różaniec - opowiada ks. Osiński. - A to proste, trzeba tylko tę modlitwę trochę uatrakcyjnić! Trzeba z siebie więcej dać, musi być...
ruch! Ja bardzo pragnę, żeby nastąpiło ożywienie różańca w diecezji łowickiej. Metody aktywizujące bardzo w tym pomagają”.
Dlatego w Grochowie dzieci otrzymują na początku października Legitymacje Bożego Różańca i każdego dnia dostają do tych legitymacji karteczki z modlitwą i rozważaniem. Po wklejeniu ich do legitymacji
powstaje książeczka. Karteczki są numerowane i na zakończenie nabożeństwa odbywa się losowanie kilku drobnych nagród. Dzieci wybierają różańce, kalendarze itp.
Codziennie odprawiana jest Msza św. za jedno dziecko pierwszokomunijne - w jego intencji, o Boże błogosławieństwo. Na koniec Eucharystii, dziewczynce lub chłopcu, zwykle odświętnie ubranym i
przybyłym do kościoła w towarzystwie rodziców, uroczyście wręczany jest różaniec. Różaniec i obrazek są błogosławione i przekazywane przez kapłana dziecku, stojącemu (na prośbę kapłana) przed ołtarzem.
Metody aktywne, z których korzysta ks. Osiński w Grochowie dla zachęcenia dzieci do modlenia się na różańcu, to m.in. slajdy (aby dzieci widziały obraz, charakterystyczny dla danej tajemnicy różańcowej),
modlitwa „Zdrowaś Maryjo” w siedmiu językach (nawet po japońsku!), modlitwa śpiewana na cztery melodie. W Grochowie działa silny zespół ministrantów, którzy na wzór Księdza Proboszcza akompaniują
wiernym grając na gitarach. Powstała tu nawet szkółka gitarowa! Grających byłoby więcej, ale nie ma na razie tylu instrumentów. Jest za to Emilka, która pięknie śpiewa i gra na instrumentach klawiszowych.
Wszystko to zachęca dzieci do przychodzenia na nabożeństwa październikowe i do włączania się w modlitwę różańcową. Jedenastoletnia Gosia przyznaje, że „najbardziej lubi modlić się w obcych językach,
tak jakoś”, Karolina (9 lat) lubi śpiewać, Kasia (11 lat) „lubi to co Emilka”, a ministrant Adam (lat 12) przychodzi by „śpiewać, bo mam ładny wokal”. Dzieci są otwarte,
spontaniczne, chętnie włączają się do modlitwy, z zainteresowaniem nawiązują rozmowę z dziennikarzem Niedzieli. Także starsi parafianie bardzo życzliwie wypowiadają się o możliwości wspólnej modlitwy
różańcowej. Proszą o przekazanie dzieciom, jak ważne jest, by umieć pięknie śpiewać w kościele...
Radością ks. Krzysztofa Osińskiego, aktywnie zaangażowanego w propagowanie modlitwy różańcowej, jest istnienie kapłańskiego Koła Żywego Różańca. Idea, by zachęcać do tworzenia Kół powstała w 2000 r.
Udało się wówczas zebrać 60 księży i stworzyć trzy koła. Księża nie tylko namawiają do tworzenia kół, ale sami modlą się w ramach Koła Żywego Różańca. „To sygnał, że można, że można więcej”.
Kapłani mają przy tej okazji możliwość doświadczyć różnych problemów bycia we wspólnocie. Potem, gdy w Kołach Żywego Różańca w ich parafii pojawiają się jakieś trudności, wiedzą jak im zaradzić.
Ks. Osiński dodaje jeszcze: „Nam się wydaje, że nie mamy czasu na modlenie się na różańcu. Dla mnie to jednak nie kwestia czasu, ale tego, czy człowiek czuje potrzebę różańca. Czy wie, jaką
on ma moc, że może przemienić całe jego życie. Wiele czasu się marnuje, na przykład gdy jedziemy samochodem! A przecież zamiast automatycznie włączać radio, można modlić się w drodze za kierowców, za
sytuacje stresujące po drodze, za pokój. Stojąc w kolejce, też można wziąć do ręki różaniec. I w drodze do pracy, do szkoły. Można się wtedy zamartwiać codziennymi problemami, ale można również oddać
ten czas na modlitwę. Matka Boża mówi: »Odmawiając różaniec zyskujemy czas«. Trzeba tylko zacząć! Różaniec to potęga”.
Na zakończenie naszego spotkania ks. Krzysztof Osiński raz jeszcze przywołuje opinie innych księży proboszczów i ich przekonanie, że dzieci nie chcą przychodzić na różaniec. „Mówię, że nie wolno
się poddawać. Trzeba szukać różnych możliwości i robić swoje!”.
Pomóż w rozwoju naszego portalu