Niemal każdego poranka i każdego wieczoru przed zmianą scenografii nieba dostrzegam ten sam obraz. Czerwień słońca pobudzająca optykę patrzenia na świat przez Ciebie stworzony. Lato miewa swój urok. Polichromia zdarzeń między snem a dniem jest tak fascynująca, iż trudno oprzeć się przekonaniu o Twoim porywającym dziele stworzenia.
W rubinowym odwzorowaniu początku i końca każdego kolejnego dnia czytelna jest Twoja moc i siła. To ta czerwień, niczym wieczna lampka Chrystusowego Stołu, utrwala w nas przeświadczenie o Twoim istnieniu. W jej nasyceniu kryje się także jedyny w swoim rodzaju komunikat ostrzegający przed złem. Upalne lato, susza, dramaturgia Bliskiego Wschodu, smutek i rozpacz pojedynczych osób i całych wspólnot. A słońce zmienia swoje oblicze w miarę jak godziny i minuty gasną zaciskane ramionami wskazówek chronometru. Nazajutrz jest tak samo - czerwień i cynober. Cynober i znowu czerwień. A potem zjawia się ciemność nocy, której spokój gdzieś w oddaleniu zakłócają śmiercionośne rakiety lub - ale to już znacznie bliżej - obsceniczne śpiewy młodych gniewnych powracających z pubów.
Świat staje się globalną wioską. Ta konstatacja powtarzana po wielekroć razy, urasta do rangi truizmu. Jakże jednak nie podkreślać owej bliskości ludzi, która wymusza naturalną potrzebę humanizacji. Cywilizacja, poprzez doniesienia medialne, kreśli przed nami rozpacz konających z głodu i gasnących wskutek agresywnej postawy uzurpatorów prawa panowania nad częścią globu. To nieprawda, że nie jesteśmy w stanie zmienić oblicza upadającego świata.
Panie! Ty jesteś z tymi, którzy cierpią i w doświadczeniu tym nie rozumieją przyczyn swego losu. Jesteś także pośród tych, którzy z własnej woli, w pokorze wypowiadają błagalne słowa modlitwy. Dla zasmuconych, zrozpaczonych i pełnych rezygnacji błękit nieba i łąki udekorowane różnorodnością barwnego kwiecia schodzą poza horyzont pozytywnych wrażeń. Jednak ich płacz i szloch nie są wolne od Twego imienia. W Tobie widzą nadzieję i ucieczkę przed brutalizacją świata. Są ludzie, którzy uwielbiają scenariusze optymistyczne. To zagubieni w zgiełku inwazji pop kultury, bezideowych sitcomów i sięgających dna programów realisty show entuzjaści „odjazdowych” wrażeń.
Ojcze nasz, który jesteś w Niebie i mistrzowskimi dłońmi obracasz tarczę słoneczną, spraw, aby ludzkość zainfekowana myśleniem zakorzenionym w subkulturze nicości i obojętności rozumiała tych, którym spokojny sen zakłócają traumatyczne przeżycia związane z cierpieniem bliskich, ubóstwem, głodem, niepokojem o zdrowie, bezpieczeństwo fizyczne i socjalne, o dostatek chleba.
Pomóż w rozwoju naszego portalu