Reklama

Orędzie z portugalskiej wioski

Po 7 latach po objawieniach w Fatimie Maryja pozwoliła s. Łucji na ujawnienie treści drugiej części tajemnicy fatimskiej. Wizjonerka zapewniła: „Cześć oddawana Niepokalanemu Sercu Maryi jest środkiem zbawienia na trudne czasy Kościoła i świata”

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Kiedy to orędzie z małej portugalskiej wioski jak echo obiegło cały Kościół powszechny, komentarz wygłaszali kolejni papieże. Ojciec Święty Pius XII powiedział: „Skończył się czas powątpiewania w objawienia w Fatimie. Nastał czas działania. Orędzia fatimskie są jedynym ratunkiem dla świata”. Jan Paweł II 13 maja 1982 r., a więc rok po próbie zamachu na jego życie, wypowiedział w Fatimie słowa: „Jeśli Kościół przyjął orędzie z Fatimy, to przede wszystkim dlatego, że zawiera ono prawdę i wezwanie, które są w swojej zasadniczej treści prawdą i wezwaniem samej Ewangelii (...). Treść wezwania Pani z Fatimy jest tak głęboko zakorzeniona w Ewangelii i całej Tradycji, że Kościół czuje się tym orędziem wezwany (...). To ewangeliczne wezwanie do pokuty i nawrócenia jest nadal aktualne. Jeszcze bardziej aktualne i naglące niż 1917 r.”. Benedykt XVI 13 maja 2010 r. w kaplicy objawień w Fatimie powiedział: „Ja również przybywam jako pielgrzym do Fatimy, do tego domu, z którego Maryja zechciała przemówić do nas w naszych czasach”.
Cieszyć się trzeba, że do wielu parafii naszej archidiecezji dotarły echo i komentarz objawień fatimskich i dzięki temu zostało zainicjowanych wiele działań duszpasterskich. W wielu wspólnotach parafialnych księża przywieźli figury Matki Bożej Pani Fatimskiej i przy tym znaku, gromadząc wiernych, trwają na modlitwie różańcowej. Oprócz tej ważnej modlitwy potrzeba jeszcze katechezy, stałej formacji, by ludziom uświadomić, po co do ręki biorą różaniec św. i w jakim celu spoglądają na Panią Fatimską. Istotna w działalności pastoralnej Kościoła jest przede wszystkim formacja, a nie tylko akcja duszpasterska. Oprócz figury jeszcze treść, gdyż te dwie rzeczywistości - słowo i znak, tworzą pełny pastoralny kierunek działania Kościoła.
Prawie wszyscy obserwatorzy życia Kościoła przekazują opinii publicznej, że Kościół powszechny doświadcza trudnych czasów. Spada liczba powołań kapłańskich i zakonnych, coraz więcej ludzi żyje tak, jakby Boga nie było. Brak wierności przyrzeczeniom, prześladowania chrześcijan, znieważanie Ojca Świętego to tylko niektóre sygnały i znaki, że najlepiej nie jest. Ten obraz mobilizuje, by na nowo usłyszeć echo orędzia fatimskiego, które obiega świat już prawie 95 lat i wzywa do pokuty, modlitwy i zadośćuczynienia za wszelkie zniewagi zadane Niepokalanemu Sercu Maryi.
Znieważanie Trójcy Świętej, Matki Bożej i Kościoła wyrażone przez obojętność i bluźnierstwa wymaga publicznego zadośćuczynienia. Nie możemy przejść obojętnie obok tego ludzkiego buntu. Nie można wobec rozlegającej się codziennej wrzawy pozostać głuchym. To jest kolejne wezwanie zapisane w drugiej tajemnicy objawień z Fatimy. Nie tylko mamy modlić się za siebie i we własnych sprawach, ale nade wszystko za tych, którzy gardzą miłością Boga i toną w grzechach. Właśnie za tych, którzy na różne sposoby znieważają Serce Matki otrzymaliśmy „z nieba” nabożeństwo wynagradzające pierwszych pięciu sobót miesiąca. Inną formę nabożeństwa wynagradzającego praktykują wierni z parafii pw. św. Tomasza Ap. na os. Kasztanowym w Szczecinie. Oprócz codziennej modlitwy różańcowej, I sobót miesiąca, procesji każdego 13. miesiąca począwszy od maja do października włącznie, wspólnota parafialna przeżywa swój czas wynagrodzenia. Trwa on 40 dni. Na wzór postu Jezusa na pustyni, wierni pod koniec wakacji rozpoczynają nabożeństwo, połączone z postem ścisłym, Mszą św., 2-godzinną modlitwą przez Najświętszym Sakramentem i codzienną katechezą dorosłych zakończoną Apelem Jasnogórskim i Fatimskim. I tak po 40 dniach intensywnej modlitwy wynagradzającej, uroczyście przeżywać będą kolejną rocznicę nałożenia złotej korony na figurę fatimską, którą to koronę i perłowy różaniec pobłogosławił na Placu św. Piotra papież Benedykt XVI 8 października 2008 r. Istotą tego wynagradzającego nabożeństwa jest prośba wyrażona w słowach: „Maryjo, przebacz im, bo nie wiedzą, co czynią. Tak jak publicznie Ciebie znieważają, tak my publicznie gromadzimy się, by za ich grzechy, czyny i słowa, Ciebie, Maryjo, przepraszać”.
Wierni parafii pw. św. Tomasza Ap. w Szczecinie do intencji wynagradzającej wszelkie zniewagi zadane Niepokalanemu Sercu Maryi wyrządzone przez swoich parafian dołączają w tym roku również grzechy wiernych całej archidiecezji. Oprócz modlitwy różańcowej na listę postu ścisłego, który trwa 24 godziny, gdzie pokarmem jest chleb, a napojem woda, wpisują się wierni, by w tej formie ekspiacyjnej wynagrodzić Sercu Niepokalanej.
Do tego nabożeństwa zapraszane są dzieci. Również one wpisują się dobrowolnie na post ścisły, uczestniczą we Mszy św., słuchają katechez, przychodzą z rodzicami na adorację Najświętszego Sakramentu i razem włączają się w śpiew Apelu. Buduje ich świadectwo i cieszy, gdyż to im właśnie Pani Fatimska pozostawiła to wyjątkowe orędzie z nieba.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

2011-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

św. Katarzyna ze Sieny - współpatronka Europy

Niedziela Ogólnopolska 18/2000

W latach, w których żyła Katarzyna (1347-80), Europa, zrodzona na gruzach świętego Imperium Rzymskiego, przeżywała okres swej historii pełen mrocznych cieni. Wspólną cechą całego kontynentu był brak pokoju. Instytucje - na których bazowała poprzednio cywilizacja - Kościół i Cesarstwo przeżywały ciężki kryzys. Konsekwencje tego były wszędzie widoczne.
Katarzyna nie pozostała obojętna wobec zdarzeń swoich czasów. Angażowała się w pełni, nawet jeśli to wydawało się dziedziną działalności obcą kobiecie doby średniowiecza, w dodatku bardzo młodej i niewykształconej.
Życie wewnętrzne Katarzyny, jej żywa wiara, nadzieja i miłość dały jej oczy, aby widzieć, intuicję i inteligencję, aby rozumieć, energię, aby działać. Niepokoiły ją wojny, toczone przez różne państwa europejskie, zarówno te małe, na ziemi włoskiej, jak i inne, większe. Widziała ich przyczynę w osłabieniu wiary chrześcijańskiej i wartości ewangelicznych, zarówno wśród prostych ludzi, jak i wśród panujących. Był nią też brak wierności Kościołowi i wierności samego Kościoła swoim ideałom. Te dwie niewierności występowały wspólnie. Rzeczywiście, Papież, daleko od swojej siedziby rzymskiej - w Awinionie prowadził życie niezgodne z urzędem następcy Piotra; hierarchowie kościelni byli wybierani według kryteriów obcych świętości Kościoła; degradacja rozprzestrzeniała się od najwyższych szczytów na wszystkie poziomy życia.
Obserwując to, Katarzyna cierpiała bardzo i oddała do dyspozycji Kościoła wszystko, co miała i czym była... A kiedy przyszła jej godzina, umarła, potwierdzając, że ofiarowuje swoje życie za Kościół. Krótkie lata jej życia były całkowicie poświęcone tej sprawie.
Wiele podróżowała. Była obecna wszędzie tam, gdzie odczuwała, że Bóg ją posyła: w Awinionie, aby wzywać do pokoju między Papieżem a zbuntowaną przeciw niemu Florencją i aby być narzędziem Opatrzności i spowodować powrót Papieża do Rzymu; w różnych miastach Toskanii i całych Włoch, gdzie rozszerzała się jej sława i gdzie stale była wzywana jako rozjemczyni, ryzykowała nawet swoim życiem; w Rzymie, gdzie papież Urban VI pragnął zreformować Kościół, a spowodował jeszcze większe zło: schizmę zachodnią. A tam gdzie Katarzyna nie była obecna osobiście, przybywała przez swoich wysłanników i przez swoje listy.
Dla tej sienenki Europa była ziemią, gdzie - jak w ogrodzie - Kościół zapuścił swoje korzenie. "W tym ogrodzie żywią się wszyscy wierni chrześcijanie", którzy tam znajdują "przyjemny i smaczny owoc, czyli - słodkiego i dobrego Jezusa, którego Bóg dał świętemu Kościołowi jako Oblubieńca". Dlatego zapraszała chrześcijańskich książąt, aby " wspomóc tę oblubienicę obmytą we krwi Baranka", gdy tymczasem "dręczą ją i zasmucają wszyscy, zarówno chrześcijanie, jak i niewierni" (list nr 145 - do królowej węgierskiej Elżbiety, córki Władysława Łokietka i matki Ludwika Węgierskiego). A ponieważ pisała do kobiety, chciała poruszyć także jej wrażliwość, dodając: "a w takich sytuacjach powinno się okazać miłość". Z tą samą pasją Katarzyna zwracała się do innych głów państw europejskich: do Karola V, króla Francji, do księcia Ludwika Andegaweńskiego, do Ludwika Węgierskiego, króla Węgier i Polski (list 357) i in. Wzywała do zebrania wszystkich sił, aby zwrócić Europie tych czasów duszę chrześcijańską.
Do kondotiera Jana Aguto (list 140) pisała: "Wzajemne prześladowanie chrześcijan jest rzeczą wielce okrutną i nie powinniśmy tak dłużej robić. Trzeba natychmiast zaprzestać tej walki i porzucić nawet myśl o niej".
Szczególnie gorące są jej listy do papieży. Do Grzegorza XI (list 206) pisała, aby "z pomocą Bożej łaski stał się przyczyną i narzędziem uspokojenia całego świata". Zwracała się do niego słowami pełnymi zapału, wzywając go do powrotu do Rzymu: "Mówię ci, przybywaj, przybywaj, przybywaj i nie czekaj na czas, bo czas na ciebie nie czeka". "Ojcze święty, bądź człowiekiem odważnym, a nie bojaźliwym". "Ja też, biedna nędznica, nie mogę już dłużej czekać. Żyję, a wydaje mi się, że umieram, gdyż straszliwie cierpię na widok wielkiej obrazy Boga". "Przybywaj, gdyż mówię ci, że groźne wilki położą głowy na twoich kolanach jak łagodne baranki". Katarzyna nie miała jeszcze 30 lat, kiedy tak pisała!
Powrót Papieża z Awinionu do Rzymu miał oznaczać nowy sposób życia Papieża i jego Kurii, naśladowanie Chrystusa i Piotra, a więc odnowę Kościoła. Czekało też Papieża inne ważne zadanie: "W ogrodzie zaś posadź wonne kwiaty, czyli takich pasterzy i zarządców, którzy są prawdziwymi sługami Jezusa Chrystusa" - pisała. Miał więc "wyrzucić z ogrodu świętego Kościoła cuchnące kwiaty, śmierdzące nieczystością i zgnilizną", czyli usunąć z odpowiedzialnych stanowisk osoby niegodne. Katarzyna całą sobą pragnęła świętości Kościoła.
Apelowała do Papieża, aby pojednał kłócących się władców katolickich i skupił ich wokół jednego wspólnego celu, którym miało być użycie wszystkich sił dla upowszechniania wiary i prawdy. Katarzyna pisała do niego: "Ach, jakże cudownie byłoby ujrzeć lud chrześcijański, dający niewiernym sól wiary" (list 218, do Grzegorza XI). Poprawiwszy się, chrześcijanie mieliby ponieść wiarę niewiernym, jak oddział apostołów pod sztandarem świętego krzyża.
Umarła, nie osiągnąwszy wiele. Papież Grzegorz XI wrócił do Rzymu, ale po kilku miesiącach zmarł. Jego następca - Urban VI starał się o reformę, ale działał zbyt radykalnie. Jego przeciwnicy zbuntowali się i wybrali antypapieża. Zaczęła się schizma, która trwała wiele lat. Chrześcijanie nadal walczyli między sobą. Katarzyna umarła, podobna wiekiem (33 lata) i pozorną klęską do swego ukrzyżowanego Mistrza.

CZYTAJ DALEJ

Prymas Polski podczas uroczystości odpustowych ku czci św. Wojciecha: chcemy z nadzieją patrzeć w przyszłość

2024-04-28 13:12

[ TEMATY ]

abp Wojciech Polak

PAP/Paweł Jaskółka

„Przyzywając wstawiennictwa św. Wojciecha chcemy, w tych bardzo niespokojnych czasach, patrzeć z nadzieją w przyszłość - z nadzieją dla Polski, z nadzieją dla Europy, z nadzieją dla całego świata” - mówił Prymas Polski abp Wojciech Polak witając przybyłych na trwające w Gnieźnie uroczystości odpustowe ku czci św. Wojciecha.

Nawiązując do hasła przewodniego tegorocznych obchodów „Służyć i dać życie - pielgrzymi nadziei”, abp Wojciech Polak wyraził przekonanie, że główny patron Polski może być i dla nas szczególnym przewodnikiem i orędownikiem.

CZYTAJ DALEJ

Bp Krzysztof Włodarczyk: szatan atakuje dziś fundamenty – kapłaństwo i małżeństwo

2024-04-28 18:43

[ TEMATY ]

Bp Krzysztof Włodarczyk

Marcin Jarzembowski

Bp Krzysztof Włodarczyk

Bp Krzysztof Włodarczyk

- Szatan atakuje dziś fundamenty - kapłaństwo i małżeństwo. Bo wie, że jeżeli uda mu się zachwiać fundamentami społeczeństwa, to zachwieje całym narodem. My róbmy swoje i nie dajmy się ogłupić - mówił bp Krzysztof Włodarczyk.

Ordynariusz zainaugurował obchody roku jubileuszowego 100-lecia bydgoskiej parafii Matki Boskiej Nieustającej Pomocy na Szwederowie. - Została ona erygowana 1 maja 1924 r. przez kard. Edmunda Dalbora. Niektórzy powiedzą, był to piękny czas. Nie było telefonów komórkowych, telewizji, Internetu, żyło się spokojniej, romantycznie, piękna idylla. Czy na pewno? Nie do końca - mówił bp Włodarczyk, zachęcając, by wejść w głąb historii i zobaczyć, czym żyli przodkowie.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję