Reklama

Zatrzaśnięte drzwi do wspomnień

Lasy, jeziora i rzeki, zabytki i muzea. Mazowsze to niezłe miejsce na spędzenie krótkiego i całkiem długiego weekendu. Region ma wiele do zaoferowania, a co najważniejsze - wszystkie atrakcje są w zasięgu ręki

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Tysiące kilometrów rzek, szlaków pieszych i rowerowych, tysiące hektarów lasów i jezior, zabytki, skanseny i muzea na wysokim poziomie... Wszystko to powoduje, że warszawiacy cenią krótsze i dłuższe eskapady po swoim regionie. Jednak Ernest Bryll, poeta, pisarz, tłumacz, ale także dyplomata, który tu urodził się i mieszka od lat, ma wątpliwości czy jest Mazowszem zachwycony. Jest to raczej - jak podkreśla - miejsce ciągłych wspomnień.
- Wychowałem się na Mazowszu. Czuję się dziwnie, gdy jadę do Różana, czy do Ostrowi Mazowieckiej, gdzie się wychowałem i patrzę na te miejsca. Nie mam tam jednak poza wspomnieniami czegoś, co bym szczególnie kochał - mówi.
Jest wiele pięknych miejsc dla pokolenia urodzonych w latach 30. ub. wieku, ale co było ich prawdziwym domem, małą ojczyzną, sam nie umie, jak zaznacza, wskazać. - To cecha mojego pokolenia, które przez dziejowe okoliczności zostało bardzo przemieszane, przenoszone z miejsca do miejsca, a nawet przestawione na mapie. Mamy wiele miejsc darzonych sentymentem, do których wraca się myślami, ale nie ma niczego co by nas na całe życie zachwyciło i związało - mówi. Nie jest tym miejscem także Mazowsze.

Wzór rosyjsko-syberyjski

Dom w Różanie (tu w tzw. starym kościele był chrzczony) Ernest Bryll pamięta głównie ze zdjęć. Na jednym z nich - miał wtedy pewnie ze trzy lata - okupuje studnię. Stał przy niej ponoć całe dnie uczepiony olbrzymiego ramienia pompy. W tle widać też dom rodziny Bryllów z grubych wielkich bali, zbudowany na wzór rosyjsko-syberyjski. Taki sam, jak inne domy w Różanie, które zostały spalone w 1939 r., gdy późniejszy poeta miał cztery lata.
W okolicznych fortach (których pozostałości do dziś przyciągają miłośników takich obiektów) polskie wojsko broniło się prze Niemcami. Pod Różanem walczył m.in. ojciec Ernesta Brylla, pracujący w miejscowej Szkole Podchorążych Piechoty.
Różan to miejscowość ciężko doświadczona przez wojny. Zachowane do dziś trzy rosyjskie forty z lat 1905-1910, a usytuowane na zachód od miasta, wykorzystane były w walkach dwukrotnie: w 1915 i 1939 r. Podziemne pomieszczenia fortu III, położonego niedaleko drogi do Pułtuska, zmieniono w latach 60 ub. wieku na mogilnik - miejsce gromadzenia i przechowywania niebezpiecznych odpadów.
Nie przeszkadza to okolicy w posiadaniu niezłych warunków dla rozwoju turystyki. Sporo tu lasów, liczne strumienie, łąki i pastwiska, a krajobraz urozmaicają głębokie wąwozy. Szczególne znaczenie dla turystyki ma Narew i jej dolina z licznymi odnogami i jeziorkami. Dolina meandrującej rzeki bywa zachwycająco szeroka, z licznymi starorzeczami. Można tu znaleźć rozległe piaszczyste plaże i miejsca do moczenia spławika, jakie wędkarze lubią najbardziej.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Reklama

Pod starą gruszą

Ze wspomnieniem spotkania z ojcem, który właśnie wrócił z wojny 1939 r., kojarzy się Ernestowi Bryllowi kolejne miejsce zamieszkania rodziny, w nieodległym Komorowie Starym koło Ostrowi Mazowieckiej.
- Kiedyś napisałem wiersz opisujący to, jak mój ojciec wrócił po przegranej wojnie obronnej 1939 r. Nie przyszedł do domu, bojąc się aresztowania, spotkaliśmy się z nim pod wielką gruszą u sąsiada - opowiada poeta. „Aż w późnym listopadzie - zbielały od szronu/Mój ojciec z polskiej wojny powrócił do domu/Siedział pod starą gruszą na twarz zsunął czapkę/Jakby się wstydził spojrzeć na mnie i na matkę/Cywilny kubrak na nim jak na strachu leżał/Krew mu spłynęła po zdartym kołnierzu”.
- Nawet znalazłem potem gruszę w tym miejscu. Tylko to nie mogła być tamta sprzed lat. Była wtedy za duża, na pewno została wycięta, padła, potem zasadzono nową - mówi. W Ostrowi Mazowieckiej udzielono mu, jako bardzo młodemu chłopcu pół-konspiracyjnie - jak zaznacza - I Komunii św. - Było to wcześniej niżby to wynikało z kalendarza. Ale sytuacja była taka, że właściwie nie było wiadomo, co będzie dalej, dlatego Komunię św. przyspieszono.
Do Komorowa Starego i Ostrowi od czasu do czasu wraca, miejscowości szczycą się związkiem ze znanym poetą. Zapraszają go i goszczą. - w Komorowie istnieje jeszcze ta szkoła powszechna, do której chodziłem - mówi. Wspomnienia ciągną tam poetę.
Turystów przyciąga okolica leżąca wśród lasów Puszczy Białej. To rzeczywiście świetne miejsce do turystyki, szczególnie czynnej, w szczególności rowerowej. Najciekawsza trasa rowerowa rozpoczyna się przy stawie miejskim w Ostrowi, a kończy na nadbużańskiej plaży w sąsiednim Broku. Sporym wzięciem cieszy się zrekonstruowany, drewniany Gród Książąt Mazowieckich, gdzie odbywają się wystawy, pokazy walk rycerskich i warsztaty historyczne.

Zatrzaśnięta drzwi

Ernest Bryll mieszkał w wielu miejscach (część dzieciństwa spędził także w Gdyni) i tym trudniej wskazać mu Różan i okolice Ostrowi jako najważniejsze miejscowości jego życia.
- Wielu ludzi z mojego rocznika musiało często zmieniać miejsca zamieszkania, bo Polska kotłowała się i za bardzo się do nich nie zdążyli przyzwyczaić. Mamy tych bliskich miejsc wiele, ale wszystkie nie są do końca pełne - mówi. - Mamy dużą ojczyznę, ale z tą małą, z ojcowizną, już jest kłopot. Ona się tak często zmieniała, że właściwie co chwila była inna. Ojcowizn mam parę, ale wynikających bardziej z przymusu i nigdzie nie byliśmy zasiedzeni, tak jak cała Polska. Jak mi kiedyś powiedział znajomy: ta ojczyzna nasza jest jak wózek, który się przetacza z jednej strony, na drugą.
Gdy czasem wraca do rodzinnych okolic na mazowieckiej prowincji, to bardziej do wspomnień, niż obrazów i krajobrazów. - Jest to jednak jakaś radość powracania do wspomnień, których mam dużo, ale są to wspomnienia prawdziwie-nieprawdziwe, bo już nie wiem nawet, co jest z opowiadania, a co jest z mojego pamiętania - mówi. Wspomnienia dotyczą ludzi, bo jak mówi, kraj jest dla niego w ludziach. - Pamiętam ich, zdarzenia z nimi związane, a przez to pamiętam miejsca. Także w ten sposób - przez ludzi, zdarzenia, miejsca. Same miejsca, krajobrazy co chwila się zmieniały. Był las - a potem go wykarczowano, była wieś - spalono ją, albo zupełnie przebudowano.
Gdy wraca tam, patrzy sobie i widzi, że czegoś już nie ma, już nie zgadza się z tym, co zachowałem w pamięci. Dawne istnieje tylko we wspomnieniach. - I nie jest to niczyja wina, że tak szybko przeleciały te lata i straszne zdarzenia przez nasz kraj, że niby jest tak samo, ale niewiele pozostało poza wspomnieniami. Pojawiają się w moich wierszach historie, że wracam gdzieś, gdzie powinny być żywe wspomnienia. I niby są, ale wszystko raczej jest już zatrzaśnięte. Myślę, że to jest problem wielu Polaków. Mają zatrzaśnięte drzwi do swoich wspomnień o ojcowiźnie, historii. Dlatego my tak dramatycznie dobijamy się do tych zatrzaśniętych drzwi - mówi. I czuje się w tych małych ojczyznach-nieojczyznach obco.

2012-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Wenecja: Franciszek podziękował za wizytę, modlił się za Haiti, Ukrainę i Ziemię Świętą

2024-04-28 13:15

[ TEMATY ]

papież Franciszek

PAP/EPA/VATICAN MEDIA HANDOUT

Na zakończenie Mszy św. sprawowanej na placu św. Marka papież podziękował organizatorom jego wizyty w Wenecji i szczególnie pamiętał w modlitwie o Haiti, Ukrainie i Ziemi Świętej.

Drodzy bracia i siostry, zanim zakończmy naszą celebrację chciałbym pozdrowić was wszystkich, którzy w niej uczestniczyliście. Z całego serca dziękuję patriarsze, Francesco Moraglii, a wraz z nim jego współpracownikom i wolontariuszom. Jestem wdzięczny władzom cywilnym i siłom porządkowym, które ułatwiły przebieg tej wizyty. Dziękuję wszystkim.

CZYTAJ DALEJ

Trwam w Winnym Krzewie

2024-04-23 12:03

Niedziela Ogólnopolska 17/2024, str. 22

[ TEMATY ]

rozważanie

Adobe Stock

Jakiś czas temu spotkałem mężczyznę, który po wielu latach przeżytych z dala od Boga i Kościoła odnalazł skarb wiary i utracony całkowicie sens życia. Urodził się w dobrej katolickiej rodzinie. Rodzice zadbali o jego religijną formację. Pokazali mu prawdziwe rodzinne życie, jednak już jako nastolatek zaczął się od tego wszystkiego odcinać. Spotkał takie osoby, które przekonały go, że religia to ludzki wymysł, że Boga nie ma, a Kościół i jego ludzie to zwykli hipokryci. Począł się zatracać, zaczął bowiem nadużywać alkoholu, zażywać narkotyki, prowadzić rozwiązłe życie, w niczym nieskrępowanej wolności. Porzucił dom, zrozpaczonych rodziców i związał się z towarzystwem, które wyznawało podobne „wartości”. Tam poznał swoją przyszłą żonę. Zawarli nawet sakrament małżeństwa, bo ktoś ich przekonał, że to fajna „impreza”. Dali życie trzem córkom, których nawet nie ochrzcili. Małżeństwo tego człowieka rozpadło się, a córki totalnie pogubiły się w życiu. Został sam z poczuciem przegranego życia. Postanowił ze sobą skończyć. I wtedy spotkał kogoś, kto przypomniał mu o Bogu, o sakramentach świętych, o Różańcu i zaprowadził do wspólnoty działającej w parafii, która otoczyła go miłością i modlitwą. Dzisiaj odbudowuje swoje życie, porządkuje swoje sprawy. Na jego dłoni widziałem owinięty różaniec, z którym, jak powiedział, nigdy się już nie rozstaje. Na pożegnanie przyznał, że nareszcie czerpie pełnymi garściami z Bożej miłości.

CZYTAJ DALEJ

Miłość za miłość. Lublin w 10 rocznicę kanonizacji Jana Pawła II

2024-04-29 03:44

Tomasz Urawski

Lublin miał szczególny powód do świętowania kanonizacji św. Jana Pawła II. Przez 24 lata był on naszym profesorem i wiele razy podkreślał związki z Lublinem – mówi kapucyn o. Andrzej Derdziuk, profesor teologii moralnej KUL, kierownik Katedry Bioetyki Teologicznej KUL. 27 kwietnia 2014 r., na uroczystość kanonizacji Jana Pawła II z Lublina do Rzymu udała się specjalna pielgrzymka z władzami KUL. - Na frontonie naszego uniwersytetu zawisł olbrzymi baner z wyrażeniem radości, że nasz profesor jest świętym. Były także nabożeństwa w lubelskich kościołach, sympozja i zbieranie publikacji na temat Jana Pawła II – wspomina.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję