Zrzutka na komfort
Mamy dwie wiadomości. Jedną złą, a drugą jeszcze gorszą. Po pierwsze - jeszcze bardziej będziemy musieli zacisnąć pasa. Po drugie - nasze pieniądze - trzy miliony złotych - pójdą na upiększanie ośrodka wypoczynkowego Ministerstwa Gospodarki na Mazurach, bo teraz wygląda niechlujnie (Super Express, 5 listopada). Jakby kogoś już krew zalewała, to dobrze radzimy ochłonąć. Służba zdrowia sama wymaga reanimacji.
Biedak z SLD
Ale taki Adam Kozak z podkarpackiego SLD do tej ogólnospołecznej zrzutki na komfort urzędników Ministerstwa Gospodarki się nie dorzuci. Biedny jest jak mysz kościelna i nawet urząd skarbowy darował mu prawie 400 tys. zł. Bo nie ma z czego ich oddać (Gazeta Wyborcza, 6 listopada). Bezdomny? Bezrobotny? E, nic z tych rzeczy! Radny wojewódzki i wiceprezes Rafinerii Jedlicze. Do tego jeszcze jakaś rada nadzorcza. Rzeczywiście, bieda aż piszczy.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Lud jest dla władzy
Do Ministerstwa Gospodarki w sprawie zaciskania pasa przyszło porozmawiać kilkudziesięciu emerytów i rencistów, zaniepokojonych, że minister Hausner chce ich weryfikować. Niestety, pogadać mogli sobie sami emeryci, bo minister akurat w tym dniu do rozmów nie był skory. Część emerytów zrozumiała brak chęci do konwersacji u ministra i sobie poszła, innych przekonała policja i ich wyniosła (Gazeta Wyborcza, 4 listopada). Tak zakończył się kolejny odcinek serialu z cyklu: „Władza nie jest dla ludu, bo to lud jest dla władzy”.
Gryps z Izraela
Reklama
Znów głośno o autorze jednego z największych szwindli gospodarczych ostatnich lat Józefie Jędruchu. Obecnie siedzi sobie w areszcie w Izraelu i czeka na deportację. W tym oczekiwaniu puścił trochę pary z ust, napomykając tu i ówdzie, że finansował kampanię wyborczą Sojuszu Lewicy Demokratycznej (Gazeta Wyborcza, 3 listopada). Może był to rodzaj grypsu. Znaczy się, że jak go deportują do Polski, to powie więcej.
Niewielki manewr
Tym panom i paniom już dziękujemy - powiedziała w sondażu ponad połowa społeczeństwa polskim elitom politycznym. 60 proc. ludzi chce zmiany klasy politycznej (Rzeczpospolita, 6 listopada). Jakie stąd wnioski? Zmiana szyldu przed najbliższą elekcją najprawdopodobniej już nie wystarczy, aby kolejny raz nabrać wyborców. Dla chcących zostać w elicie pozostaje już tylko zmiana nazwisk i operacja plastyczna.
„Odpolitycznienie” Policji
Jeszcze o zmianach. Po zmianie komendanta rozpoczęła się w Komendzie Głównej wielka czystka. Struktury są czyszczone z policjantów, którzy zamieszali się w politykę przy okazji sprawy starachowickiej. „Politykierstwo” zastępcy komendanta głównego Adama Rapackiego i szefa centralnego Biura Śledczego doprowadziło do tego, że trzech czołowych polityków SLD i kilku lokalnych postkomunistycznych kacyków trafiło przed oblicze prokuratora. Komunikat jest jasny: Policjanci - ręce precz od polityków z SLD, bo może poparzyć.