Mam 21 lat i obecnie przebywam w areszcie śledczym. Po raz pierwszy przeczytałem w celi tygodnik „Niedziela”. Jak przetrwać ten czas w tym nieprzyjemnym miejscu? Każdego pięknego dnia, gdy spoglądam przez zakratowane okno, widząc słońce, ptaki i drzewa, zaczynam płakać za tą utraconą wolnością. Nie mogę przestać myśleć o rodzinie i bardzo przeżywam ten czas razem z kolegą z jednej celi. Co noc modlę się do Pana Boga. Odkąd czytam tygodnik „Niedziela”, zrozumiałem, że życie może być piękne, jeśli tylko ruszę w nie z Panem Bogiem. Teraz mam dużo czasu, aby przemyśleć to, co zrobiłem, ale i co będę robił po wyjściu! Chciałbym zadośćuczynić tym, których skrzywdziłem.
Zdaję sobie sprawę z tego, że przede mną długa i wyboista droga ku dobru, ale warto. Wiem również, że z człowieka, który był „bandytą”, nie od razu zrobi się świętego.
Bardzo żałuję, że jestem tutaj, a nie z moją rodziną, którą bardzo kocham. Co robić z monotonią więziennej egzystencji? Muszę, niestety, przetrwać ten czas.
Kamil z ZK
Smutny list Pana Kamila to nie pierwszy list z ZK, jaki przyszedł do redakcji. Nie ogłaszamy tych listów w rubryce korespondencyjnej, bo jest ich zbyt dużo i mogłyby zdominować tę rubrykę. Ale też nasi Czytelnicy oczekują kontaktów z osobami, które mogą swobodnie dysponować sobą i swoim czasem, przemieszczać się, by się poznawać itp. Wciąż nie mamy pomysłu, jak zagospodarować ten temat, ale nie zapominamy o nikim… W naszej redakcyjnej kaplicy modlimy się za wszystkich Czytelników, więc i za tych z ZK również. Oddajemy też Bożej opiece naszych pracowników i całą „Niedzielę”. I to jest trochę odpowiedź dla Pana Kamila, że tylko w zgodzie z Panem Bogiem, tylko postępując według Jego wskazań, możemy iść do przodu. I będzie to owocne. Jeśli nie wiemy, co robić, dokąd udać się po pomoc, dla osób wierzących jedynym wyjściem, nawet można powiedzieć, że wyjściem awaryjnym, będzie ucieczka do Pana Boga, poddanie się Jego woli i ufność w Jego Miłosierdzie!
Aleksandra
Pomóż w rozwoju naszego portalu