Widziane z Brukseli
Przerwany urlop
Mirosław Piotrowski, poseł do Parlamentu Europejskiego, www.piotrowski.org.pl
Powraca pytanie o to, kto i dlaczego ponad rok temu wpuścił do Europy ponad milion migrantów i uchodźców.
Kanclerz Niemiec zmuszona została przerwać urlop. Po serii zamachów inicjowanych w większości przez imigrantów spadła na nią kolejna fala krytyki. Sondaże popularności Angeli Merkel po raz kolejny poleciały w dół. Niemieckie media na bieżąco obserwują i ukazują ten spadek. Jeszcze przed apogeum kryzysu migracyjnego, w kwietniu ubiegłego roku, kanclerz Merkel cieszyła się poparciem 75 proc. obywateli. Dzisiaj stopniało ono o blisko 30 proc. Wciąż jednak zapas jest duży, ale niebawem może zrobić się już niebezpiecznie. Dotyczy to nie tylko głównej zainteresowanej, ale największej partii politycznej w Niemczech – CDU, której przewodzi. Potrzebne są szybkie i skuteczne decyzje. Powróciwszy naprędce z urlopu, pani kanclerz ogłosiła dziewięciopunktowy program walki z terroryzmem. Bez wątpienia usprawni on nieco szybsze wydalanie (deportacje) z Niemiec podejrzanych o terroryzm i sympatyzujących z nim imigrantów, ale nie ogarnia – nie zabezpiecza jego źródła. Można się więc spodziewać kolejnych problemów, którymi Niemcy zechcą się – jak to ujmują – „solidarnie podzielić” z innymi krajami Unii Europejskiej.
Narzucona przez Merkel polityka na naszych oczach się kruszy. Swoistym jokerem w tej grze miała okazać się Turcja. To ona wstrzymuje obecnie napływ migrantów do Europy. Stawia jednak ultimatum w sprawie zniesienia wiz do UE dla wszystkich obywateli Turcji. Jednocześnie prezydent tego kraju zapowiedział nadanie tureckiego obywatelstwa wszystkim imigrantom, a to oznacza, że jako obywatele Turcji będą oni mogli wjechać do Europy bez wizy. To więcej niż farsa. Trzeba więc liczyć się z oporem wielu kluczowych krajów UE. Mają one dodatkowo ważny argument, związany z niedawnym puczem w Turcji. W obliczu terrorystycznego zagrożenia i uciążliwości sprawianych na co dzień przez imigrantów powraca pytanie o to, kto i dlaczego ponad rok temu wpuścił do Europy ponad milion migrantów i uchodźców. Oczy ponownie zwracają się na kanclerz Merkel (obwinianą także za Brexit), która powtarza, że musimy pomagać i że Europa pozostanie otwarta. Krajom kwestionującym tak sformatowaną politykę niemieccy politycy grożą różnymi karami. Ostatnio – obcinaniem unijnych funduszy. Nie daje to jednak spodziewanego efektu, a obywatele Niemiec buntują się, szukają alternatywy. Wychodzą też po raz kolejny na ulice Berlina, demonstrując pod hasłem: „Merkel muss weg” – Merkel musi odejść. Wybory w Niemczech dopiero za rok, zatem demonstrującym, jak sądzę, chodzi o wcześniejsze odsunięcie pani kanclerz. A swoją drogą – wówczas nie musiałaby już skracać swojego urlopu.
„Niedziela” 35/2016