- Serwisy takie jak META czy X argumentują częściowe odstąpienie od praktyk weryfikacyjnych zwiększeniem wolności słowa w Internecie.
- Zdaniem O’Flaherty’ego, tworzy to przestrzeń dla dezinformacji, do zwalczania której wezwał państwa członkowskie.
- Jednocześnie, z orzecznictwa Europejskiego Trybunału Praw Człowieka wynika, że wolność słowa jest fundamentem demokratycznego społeczeństwa i obejmuje także wypowiedzi, które mogą być obraźliwe, szokujące lub niepokojące.
- Takie podejście Rady Europy może prowadzić do nadmiernej ingerencji w wolność słowa.
Sprzeciw komisarza wobec działań serwisów społecznościowych
Platformy internetowe, takie jak META (dawniej Facebook) i X (dawniej Twitter), odgrywają dzisiaj kluczową rolę w kształtowaniu dyskursu publicznego. Niedawne decyzje tych platform dotyczące modyfikacji polityki weryfikacji faktów w celu zwiększenia wolności słowa zostały skrytykowane przez Radę Europy. Michael O’Flaherty, Komisarz Praw Człowieka RE, podkreślił, że wycofywanie się platform z działań opartych na dokładnej weryfikacji faktów tworzy próżnię, w której dezinformacja rozwija się bez kontroli, co stanowi potencjalne zagrożenie dla praw człowieka. Komisarz Praw Człowieka Rady Europy, wyraził swoje zaniepokojenie, stwierdzając: „ograniczenie działań platform internetowych, które wcześniej angażowały się w weryfikację faktów, tworzy przestrzeń, w której dezinformacja może rozwijać się bez przeszkód. Taka sytuacja stanowi poważne zagrożenie dla demokracji”.
Reklama
Komisarz O’Flaherty wezwał państwa członkowskie Rady Europy do zintensyfikowania wysiłków i wykazania się zasadniczym przywództwem w egzekwowaniu tych standardów prawnych poprzez zapewnienie, że pośrednicy internetowi zmniejszą systemowe ryzyko związane z dezinformacją i niekontrolowaną mową. „Wzywam państwa członkowskie Rady Europy do podwojenia wysiłków i wykazania się pryncypialnym przywództwem w egzekwowaniu tych standardów prawnych poprzez zapewnienie, że pośrednicy internetowi łagodzą systemowe ryzyko dezinformacji i niekontrolowanej wypowiedzi” – dodał O’Flaherty. Wskazał jednocześnie, że „ważne jest, aby podkreślić, że zwalczanie kłamstw i zapobieganie rozprzestrzenianiu się nienawistnych lub brutalnych wiadomości nie jest cenzurą. Jest to zobowiązanie do ochrony praw człowieka”.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Orzecznictwo ETPC
Reklama
ETPC w swoim orzecznictwie podkreśla, że wolność słowa jest niezbędna do funkcjonowania demokratycznego społeczeństwa. Było tak np. w sprawie Handyside przeciwko Zjednoczonemu Królestwu (1976) (skarga nr 5493/72). W 1971 roku Richard Handyside, wydawca książek został skazany w Wielkiej Brytanii za naruszenie przepisów dotyczących obsceniczności. Handyside wniósł sprawę do ETPC, twierdząc, że konfiskata książki i jego skazanie naruszyły jego prawo do wolności wyrażania opinii, chronione przez artykuł 10 Europejskiej Konwencji Praw Człowieka. Trybunał orzekł, że choć prawo do wolności wyrażania opinii jest fundamentalnym prawem w demokratycznym społeczeństwie, podlega ono pewnym ograniczeniom, które muszą być konieczne w demokratycznym społeczeństwie dla ochrony moralności, porządku publicznego, zdrowia lub praw innych osób. W tej konkretnej sprawie ETPC stwierdził, że zakaz dystrybucji książki był uzasadniony, ponieważ państwa członkowskie mają pewien margines uznania w ocenie tego, co może być uznane za konieczne dla ochrony moralności publicznej. Trybunał uznał, że działania podjęte przez Wielką Brytanię były proporcjonalne do celu, jakim była ochrona moralności dzieci. Jednakże od tamtej pory ochronie podlegają także wypowiedzi szokujące a nawet niepokojące niektórych. Trybunał zauważył, że „wolność słowa odnosi się nie tylko do informacji czy idei, które są przychylnie odbierane lub uważane za nieszkodliwe, ale także do tych, które obrażają, szokują lub niepokoją państwo lub jakąkolwiek część społeczeństwa”.
Rada Europy a „mowa nienawiści”
Rada Europy, w celu walki z tzw. mową nienawiści, wypracowała definicje, które budzą kontrowersje. Według dokumentów Rady, „mowa nienawiści” obejmuje „wszelkie formy wypowiedzi, które szerzą, propagują lub usprawiedliwiają nienawiść rasową, ksenofobię, antysemityzm oraz inne formy nienawiści bazujące na nietolerancji”. Tak szeroka definicja może prowadzić do penalizacji wypowiedzi, które w rzeczywistości są jedynie niewygodne lub kontrowersyjne, ale niekoniecznie naruszają prawa innych osób. Ten temat został szerzej przeanalizowany w ostatnim raporcie Instytutu Ordo Iuris dotyczącym mowy nienawiści w dokumentach organizacji międzynarodowych. Szczególnie niepokojące są propozycje dotyczące monitorowania prywatnej korespondencji elektronicznej w celu wykrywania mowy nienawiści. Takie działania mogą być postrzegane jako naruszenie prawa do prywatności i stanowią poważne zagrożenie dla wolności obywatelskich.
Podczas gdy ETPC stara się wyważyć ochronę wolności słowa z koniecznością przeciwdziałania nadużyciom tej wolności, podejście Rady Europy zdaje się przesuwać granice na korzyść jej ograniczania. Chęć monitorowania i potencjalnego karania wypowiedzi uznanych za nieodpowiednie, nawet w prywatnej korespondencji, sugeruje, że Rada Europy zmierza w kierunku znacznego ograniczenia swobody wyrażania opinii.
Reklama
W tym kontekście działania Rady Europy mogą być postrzegane jako próba narzucenia cenzury pod pretekstem walki z mową nienawiści. Ostatecznym celem powinno być jednak zapewnienie równowagi między ochroną przed prawdziwą nienawiścią, która prowadzi do realnej przemocy, a ochroną prawa jednostki do swobodnego wyrażania opinii, nawet jeśli są one niewygodne dla innych. Bardzo konkretnie określona w Międzynarodowym Pakcie Praw Obywatelskich i Politycznych jest także kategoria treści i wypowiedzi uznawanych za szkodliwe. Dokument ten zakazuje „jakiegokolwiek popierania nienawiści narodowej, rasowej lub religijnej, które stanowi podżeganie do dyskryminacji, wrogości lub przemocy”. Na tej podstawie państwa przyjęły międzynarodowe normy praw człowieka, aby kierować swoją polityką w równoważeniu wolności słowa z obowiązkiem ochrony godności człowieka. Standardy te wymagają, aby wszystkie działania mające na celu ograniczenie dezinformacji były zgodne z zasadami legalności, konieczności i proporcjonalności. Kluczowe jest również zapewnienie przejrzystości w działaniach platform oraz możliwości odwołania się od decyzji dotyczących moderacji treści. Wymagają one również transparentności, odpowiedzialności oraz zobowiązania do przestrzegania wszystkich praw człowieka.
Choć intencje Rady Europy mogą mieć szlachetne motywy, to proponowane środki budzą poważne wątpliwości co do ich zgodności z zasadami demokracji i wolności słowa, których zakres w jednym ze swoich orzeczeń słusznie określił ETPC. Rozszerzanie definicji mowy nienawiści i jej oparcie na subiektywnych przesłankach czy monitorowanie prywatnych korespondencji, mogą prowadzić do sytuacji, w której prawo do swobodnej wypowiedzi zostanie skutecznie ograniczone, co stanowić może krok w stronę cenzury.
Julia Książek – analityk Centrum Prawa Międzynarodowego Ordo Iuris